Mama Krzysia, rezolutnego pięciolatka, przyznała się, że po urodzeniu drugiego dziecka przez dwa lata nie była w centrum. Nie ruszała się ze swojej dzielnicy na obrzeżach miasta. To znaczy, że przez dwa lata nie była w kinie, na koncercie, w dużym centrum handlowym. Nie wyglądała na zmartwioną tym faktem, w końcu to był jej wybór. Jednak taka postawa wydaje się być teraz ewenementem. Kobiety chcą po urodzeniu dziecka być tak aktywne jak wcześniej. W ciąży nie noszą już bezkształtnych ogrodniczek, tylko dopasowane sukienki i pasy eksponujące powiększone brzuszki. Gabinety kosmetyczne oferują pakiety zabiegów dla ciężarnych i młodych mam, a wybór kosmetyków w tym sektorze ciągle się powiększa.
Co raz popularniejsze stają się chusty dzięki którym młode mamy mogą bez problemu poruszać się po mieście. Kiedy dziecko śpi w takim nosidełku, można zrobić zakupy lub spacerować bez ograniczeń, jakie często daje wózek. W dużych miastach jak grzyby po deszczu wyrastają sklepy i kawiarnie nakierowane na rodziców z małymi dziećmi. Często założycielkami są mamy, które odczuwając brak miejsca w którym one i ich dzieci czułyby się dobrze - same zakasują rękawy i tworzą wymarzone lokale. Marta, 30-latka której wszędzie pełno, przed urodzeniem córeczki pracowała w instytucjach związanych z kulturą. Po roku spędzonym w domu z małym dzieckiem i rozważaniach na temat swojej przyszłości, zaczęła planować jak będzie wyglądał jej sklep. Sklep z tym wszystkim, co może ułatwić i uprzyjemnić życie rodziców, a przy tym jest dobrze zaprojektowane i cieszy oko. Wieczory spędza pisząc biznesplan i nawiązując kontakty z dystrybutorami. Kilka lat temu nie spodziewała się, że kiedykolwiek będzie zajmować się designerskimi naczyniami dla niemowląt, teraz wyszukiwanie nowości na rynku i opowiadanie o nich jest jej pasją.
Innym przykładem mamy, która po urodzeniu dziecka ani na chwilę nie zwolniła tempa jest Ania. Dziś mama dwóch córek, konsekwentnie i sukcesami prowadzi własną firmę. Zawsze świetnie ubrana, umie znaleźć czas dla siebie i męża. Nie stroni od babskich wieczorów z winem i plotkami. W te wakacje wysłała dzieci nad morze. Kiedy dziewczynki pod czujnym okiem babci lepiły zamki na plaży, Ania i jej mąż mogli bez wyrzutów sumienia i spoglądania na zegarek spędzić trochę czasu tylko we dwoje. To przykład kobiety, która nie wychodzi z założenia, że aby zaspokoić wszystkie potrzeby swoich dzieci musi spędzać z nimi całą dobę. Należy raczej do nowego pokolenia matek, które wyznają zasadę, że zadowolona z życia mama wychowuje zadowolone z życia dziecko. Powtarza to Maria, która co roku zimą wyjeżdża na weekend ze swoim mężem. "To jest nasz własny rytuał, jeszcze z czasów narzeczeństwa" opowiada. "Te wyjazdy są dla nas święte, wybieramy miejsce na mapie, zostawiamy dziecko dziadkom i wsiadamy w pociąg. Możemy włóczyć się w nocy, pić wino do rana i nie zastanawiać się co młody je na obiad". Maria śmieje się, że traktuje te wyjazdy jak długie randki, pakuje ładną bieliznę i korkociąg. "Wracamy trzymając się za rączki, jak para małolatów. To bardzo odświeżające". Nie ma w niej poczucia, że zabiera ten czas dziecku. Twierdzi, że kilkudniowe rozstanie robi wszystkim dobrze, mogą się za sobą stęsknić i odpocząć od siebie.
Matki to całkiem silne lobby. Dostrzegają to korporacje, pozwalając na pracę zdalną i umożliwiając tym samym szybki, i w miarę bezbolesny powrót do obowiązków po urlopie macierzyńskim. Młode mamy mówią, że są lepszymi pracownikami ponieważ osiągnęły perfekcję w organizacji czasu i zadań. Nie wszędzie jest różowo i nie zawsze powracająca po urlopie kobieta może liczyć na wyrozumiałość szefa. Ale zdeterminowane matki walczą o swoje i pokazują, że dziecko nie jest przeszkodą na drodze do awansu. Niektóre, tak jak Ania i Marta, wolą same być sobie szefem, a posiadanie dzieci mobilizuje je tylko, by pracować lepiej i działać bardziej twórczo.