Bohaterka powieści Elizabeth Gilbert ma dobrą pracę, piękne mieszkanie, przystojnego męża. A jednak w nocy siedzi w łazience i płacze. Doszła bowiem do wniosku, że życie, które wiedzie, nie jest tym, czego w głębi duszy by chciała. Zaczyna więc budować od nowa, wcześniej jednak wszystko burzy. Elementem terapii i odnajdywania siebie na nowo jest podróż - w tym wypadku bardzo daleka, bo bohaterka mieszka w USA, a przemierza Włochy, Indie, by w końcu dotrzeć na indonezyjską wyspę Bali. Wiele kobiet, które na co dzień pędzą od jednego zadania do drugiego, czuje podobnie jak bohaterka "Jedz, módl się i kochaj". Ale by wprowadzić w swoje życie więcej entuzjazmu, energii, zabić rutynę, zwalczyć nudę i odnaleźć natchnienie, nie trzeba od razu wywracać wszystkiego do góry nogami. Można po prostu zaplanować sobie podróż życia. I nie chodzi tu wcale o to, że ma to być najbardziej kosztowny wyjazd, jaki nam się do tej pory przydarzył. Nie musimy jechać koniecznie na drugi koniec świata, bo - jak stwierdził Marcel Proust - "prawdziwa podróż odkrywcza nie polega na szukaniu nowych lądów, lecz na nowym spojrzeniu". A owo nowe spojrzenie - na siebie i na swoje życie - możemy znaleźć tuż obok.
Na świecie rośnie liczba ludzi, którzy decydują się na rodzaj urlopu, funkcjonujący do niedawna tylko na niektórych uniwersytetach. Chodzi o urlop sabatyczny, czyli wykorzystywane raz na siedem lat 12 miesięcy wolnego. To wystarczająco długo, by zwiedzić spory kawałek świata, osiąść w zupełnie nieznanym sobie miejscu i sprawdzić na własnej skórze, jak wygląda całkowicie inne życie. I choć taka forma wypoczynku cieszy się coraz większą popularnością - więcej firm godzi się na taką formę motywowania pracowników - mało kto może sobie pozwolić na rok wakacji. Ale już zwyczajowe dwa czy trzy tygodnie, odpowiednio zaplanowane, mogą naładować nasze akumulatory na długie miesiące, dać szansę na przemyślenie swojego życia czy dręczących nas problemów. Już nawet samo planowanie może być odskocznią od codzienności - zwłaszcza, jeśli do wymarzonych wakacji jeszcze długie miesiące. Od czego zacząć przygotowywanie wyjazdu życia? Któż z nas nie marzy o podróży bez planu, o tym, by "wsiąść do pociągu byle jakiego"? Rzeczywistość jest jednak taka, że czasem sam bilet na samolot czy pociąg nie wystarczy. Planując podróż i wybierając kierunek, trzeba wcześniej sprawdzić kilka rzeczy. To pozwoli uniknąć niepotrzebnych stresów już na miejscu.
Pierwsza sprawa, o której należy pamiętać, to wiza. Na stronie www.msz.gov.pl można znaleźć informator o tym, które kraje wymagają wizy, a także jakie dokumenty musimy mieć ze sobą, przekraczając granicę. Warto to sprawdzić, bo kolejne państwa podejmują decyzję o zniesieniu wiz dla Polaków. Bywa jednak, że sytuacja jest dość skomplikowana. Jeśli więc planujesz wyjazd np. do Kanady, nie musisz starać się już o wizę, ale jedynie pod warunkiem, że masz paszport biometryczny. Tylko takie są bowiem honorowane przy wjeździe do tego kraju. Jeśli masz stary typ paszportu, wiza będzie konieczna. Jeśli okaże się, że musisz mieć ze sobą paszport (w przypadku krajów Unii Europejskiej wystarczy dowód osobisty), koniecznie sprawdź, czy nie stracił ważności. Jeśli tak się stało, czym prędzej złóż wniosek o wydanie nowego egzemplarza dokumentu. Warto to zrobić co najmniej na miesiąc przed podróżą. Czas oczekiwania na wydanie paszportu to w Polsce średnio 30 dni. To samo dotyczy karty kredytowej czy bankomatowej - lepiej, by jej ważność nie minęła w trakcie urlopu. Wtedy bowiem podjęcie pieniędzy może okazać się dość trudne.
Na podróż życia wybieramy miejsca przede wszystkim piękne. Tak też zrobiła bohaterka książki i filmu "Jedz, módl się i kochaj" - odwiedzanym przez nią krajom nie można odmówić urody i niepowtarzalnego klimatu. Ale jeśli sprawdzimy na stronie polskiego MSZ, okazuje się, że owe piękne Indie nie są do końca bezpieczne. W ciągu tylko tego roku resort spraw zagranicznych wydał kilka ostrzeżeń przed atakami terrorystycznymi w tym kraju. Warto sprawdzać takie komunikaty - są tu porady m.in., jakich miejsc się wystrzegać i w jakich terminach lepiej nie planować wyjazdów do tego kraju. Nie chodzi tu o zniechęcanie do podróży do któregoś z krajów, ale o rozsądek, który zapewni nam spokój i bezpieczeństwo już na miejscu. Jeśli wybieramy się w region, który nie należy do najspokojniejszych na świecie, warto zgłosić swój przyjazd w polskiej ambasadzie lub konsulacie. Jeśli planujemy wyjazd do naprawdę dalekich krajów, dobrze jest sięgnąć po unijny wykaz linii lotniczych, które wspólnota uznaje za niebezpieczne. W 2010 roku na "czarnej liście" przewoźników było znacznie ponad 200 pozycji, w tym wszystkie linie lotnicze z takich krajów jak: Kazachstan, Kirgizja, Filipiny, Gabon, Sierra Leone, Indonezja czy Sudan. Wyjeżdżając, warto także zapoznać się ze statykami i sprawdzić, czy miejsca naszych wymarzonych wakacji nie upodobali sobie także złodzieje. Ostatnie dane mówią, że jednym z ulubionych miast kieszonkowców jest... przepiękna Barcelona. Łatwo paść ofiarą złodzieja także w urokliwej czeskiej Pradze. Na torbę i portfel trzeba również bardzo uważać w Rzymie.
By wymarzony wyjazd nie stał się drogą przez mękę, warto jeszcze w domu sprawdzić, co może czekać nas na miejscu. Informacją na temat wszystkich chyba krajów świata służy strona internetowa MSZ. Znajdziemy tam dane o tym, kiedy nad Kubą tworzą się huragany, które autostrady w Maroku są płatne i kiedy tworzą się na nich największe korki, a także dlaczego przy wjeździe do Japonii trzeba zostawić swoje odciski palców. Przed wyjazdem w niektóre rejony świata, np. do Afryki czy Azji, trzeba wybrać się do lekarza i zaszczepić na tropikalne choroby. Niektóre szczepienia są obowiązkowe - jak np. przeciwko żółtej febrze przed podróżą do wielu krajów afrykańskich czy azjatyckich. Ale są także szczepienia zalecane - nikt nie będzie od nas wymagał zaświadczenia o szczepieniu, ale my będziemy mieć pewność, że obcowanie z egzotyką nie skończy się dla nas długim pobytem w szpitalu. Są też kraje, które mają swoje własne wymagania odnośnie szczepień. Przykładem jest Arabia Saudyjska, która wpuszcza przyjeżdżających pod warunkiem odporności na zarażenia meningokokowe. Są jednak dolegliwości, przed którymi nie można się zaszczepić, a których w niektórych regionach świata bardzo łatwo się nabawić. Zemsta Montezumy, klątwa faraona - to popularne nazwy tzw. biegunki podróżnych. Gdy kilka godzin lub dni po przyjeździe do niektórych krajów Afryki, Azji czy Ameryki Łacińskiej zaczniesz uskarżać się na objawy typowej grypy żołądkowej, czyli biegunkę, wymioty, złe samopoczucie, bóle brzucha, osłabienie, to znaczy, że cię "dopadło". Właśnie dlatego lepiej pomyśleć o tym zawczasu i zaopatrzyć się w probiotyk, sprzedawany w aptekach bez recepty. Przed wyjazdem wybierz się też do lekarza, powiedz, w jakie rejony świata się wybierasz i poproś o coś, co pomoże uporać się z ewentualnym zatruciem pokarmowym. Zainwestuj także w polisę, która pokryje koszty leczenia za granicą. Nie tylko w wypadku ciężkiego zatrucia, ale również zbyt bliskiego kontaktu z jeżowcem w czasie nurkowania, anginy, gdy w ciepłych krajach nadużyjesz klimatyzacji, czy odmrożenia, gdy w górach będzie zimniej niż myślałaś.
Podróże to poznawanie nowych kultur i obyczajów. Wtapiamy się w nie, ale tylko wtedy, gdy sami tego chcemy. Są jednak miejsca, gdzie wszystkich, nawet turystów, obowiązują rygorystyczne zasady. Tam za prozaiczne rzeczy można zostać zatrzymanym, dlatego lepiej wcześniej uzbroić się w wiedzę. W Arabii Saudyjskiej kobiety nie mogą spacerować ulicą bez specjalnego okrycia i chusty na głowie, palić tytoniu w miejscach publicznych, a powodem interwencji policji religijnej może być także posiadanie w widocznym miejscu np. łańcuszka z krzyżykiem. Jeśli wybieramy się w miejsce, które nie należy do najpopularniejszych wśród turystów, należy sprawdzić języki urzędowe. Jeśli nie mówimy w żadnym z nich, dobrze jest zaopatrzyć się w podstawowe rozmówki. W Chinach np. warto kupić "Taxi book" dla danego miasta - to mała książeczka z lokalizacjami, która przydaje się przy podróżowaniu taksówkami. Wystarczy pokazać kierowcy, gdzie chce się jechać lub skorzystać z łacińskiej transkrypcji chińskiej nazwy.
Mówi się, że podróże kształcą. Kto raz wyjedzie na prawdziwy urlop - bez telefonów z pracy, bez domowych stresów i w miłe miejsce, wie, że nie tylko o wiedzę tu chodzi. Podróż to niesamowita okazja na spojrzenie z dystansu na własne życie. Na zastanowienie się, co jest dla mnie tak naprawdę ważne. Warto o tym pamiętać, gdy planujemy i wybieramy się na urlop, by nie tracić czasu na stresy, których na co dzień i tak mamy pod dostatkiem.
Przydatne strony:
Szczepienia przed podróżą: www.szczepieniadlapodrozujacych.pl
Informator o krajach świata, ostrzeżenia dla turystów: www.msz.gov.pl
Czarna lista linii lotniczych: www.ec.europa.eu/transport/air-ban