Wystawa Long time no see realizowana jest w łódzkim hotelu andel's. Można tam zobaczyć prace wideo łódzkich i warszawskich artystów wybranych przez Izabelę Robakowską z Łodzi i Martę Kołakowską z Warszawy. To wystawa stworzona z potrzeby spotkania z dawno niewidzianym miastem. To próba zbliżenia do siebie, Łodzi i Warszawy - miast bliskich sobie geograficznie, lecz dalekich pod względem rozwoju i mentalności. Wystawa zbudowana jest z iluzji, migotliwych obrazów, podskórnych emocji i dwuznaczności. "Wrażenie jakie pozostawi po sobie wystawa nie będzie oczywiste. Celem nie jest mówienie wprost. To raczej próba podtrzymania atmosfery panującej w Łodzi, która ciągle kusi swą nieprzewidywalnością i jak kobieta, nie ujawnia wszystkich swoich sekretów - mówi Marta Kołakowska, kuratorka wystawy. Łódź to nie tylko nazwa miasta to stan umysłu. Kuratorki wystawy - Izabela Robakowska i Marta Kołakowska - zdecydowały się pokazać tylko prace wideo, które przez swoją świetlistość zdominują miejsce prezentacji filmów - hotelowe lobby - nadając mu zupełnie nowy charakter.
Podczas wernisażu na wielkich ekranach umieszczonych w przestrzeniach hotelowych będzie można obejrzeć pięć filmów przygotowanych przez łódzkich i warszawskich artystów. Artyści, których prace będzie można oglądać w hotelu andel's to absolwenci łódzkiej ASP - Anna Orlikowska, Wiktor Polak i Jerzy Zachara oraz mieszkający na stałe w Warszawie - Maciek Stępiński i Iwo Rutkiewicz. O Łodzi, która często wzbudza zachwyt przyjezdnych i brzydzi miejscowych. Zaciekawia, a jednocześnie wydaje się niemożliwa do życia - jak skansen. Sami łodzianie patrzą na miasto trochę z dystansu, jak gdyby tu nie mieszkali, organizują wycieczki po najbardziej zapuszczonych i opuszczonych rejonach, zamieniają się w turystów, tych zachwyconych przyjezdnych. Może to jedyne wyjście, żeby tu wytrzymać - udawanie obcego? A jako obcy jawi mi się hotel andel's właśnie, swego rodzaju zwarta narośl na brudnej, rozkładającej się tkance Łodzi. Rozkład jest tutaj swoim, właściwym, oswojonym, hotel zaś nieokiełznanym, niezbadanym. Ten obcy zaprasza do swego wnętrza chaos i brud, co unaocznia to co ukryte, wyparte, wypolerowane, a tak bliskie i wciąż aktualne. Wystarczy tylko wyjrzeć za szklane drzwi i juz można przegryzać pasztet z Biedronki, oglądając ślady bombardowania, którego tutaj nigdy nie było, przebierać w pourywanych nogach lalek Barbie i połamanych szprychach na Rynku Bałuckim, a po tej cudownej podróży schronić się w czystym pokoju, z rozrzewnieniem patrząc na egzotyczne familoki za oknem. Wystawę można oglądać do 22 kwietnia.