Filip Chajzer przerażony tym, co zobaczył w Warszawie. Pokazał zdjęcia. "Na miłość boską nie rozumiem"

Filip Chajzer opublikował na swoim Instagramie dwa zdjęcia, zrobione na pl. Zamkowym w Warszawie. Widać na nich tłumy ludzi, które wybrały się w świąteczny weekend na spacer.

Filip Chajzer może się pochwalić naprawdę ogromną rzeszą fanów. Obecnie na Instagramie obserwuje go bowiem ponad 788 tysięcy osób, a liczba ta stale rośnie. Prowadzący popularny poranny program "Dzień dobry TVN" postanowił wykorzystać swoje duże zasięgi w internecie, aby zwrócić uwagę na pewną kwestię związaną z obecnymi obostrzeniami w Polsce. A dokładnie chodzi o wyciągi narciarskie oraz stoki, które, zgodnie z rządowym rozporządzeniem, są zamknięte od 28 grudnia. A potrwać ma to do 17 stycznia.

Filip Chajzer przerażony tym, co zobaczył w Warszawie. Pokazał zdjęcia

Filip Chajzer opublikował na swoim Instagramie dwa zdjęcia, zrobione w Warszawie podczas świątecznego weekendu. Uwagę zwracają ogromne tłumy ludzi, które wybrały się na spacer na pl. Zamkowy oraz okolice. 

Jeśli tak teraz na legalu wygląda centrum Warszawy, to co komu zrobili właściciele wyciągów, które od jutra są na nielegalu? Na miłość boską nie rozumiem...

- zastanawia się Filip Chajzer, nie kryjąc przy tym żalu.

Post prezentera zachęcił jego fanów do dzielenia się własnymi przemyśleniami na ten temat. Pod zdjęciami od razu posypały się komentarze internautów, którzy w większości byli podobnego zdania, jak Filip Chajzer. Oto niektóre z ich wpisów:

Dokładnie. Zamykanie miejsc, w których ludzie mogą zadbać o zdrowie fizyczne i psychiczne w takich czasach, to absurd.

No właśnie Filip Chajzer ja też tego nie rozumiem. Dziś wyczytałam, że sklepy budowlane i meblowe otwarte w czasie kwarantanny narodowej (każdy chodzi i maca), a stoki zamknięte, gdzie ludzie ubrani po kokardę (kominiarki, gogle, rękawice, kombinezony). Czegoś tu nie rozumiem. Stado ludzi w markecie jest, a ludzie na stokach na świeżym powietrzu, ubrani tak, że ich poznać nie można, są wielkim zagrożeniem.

Chyba nikt już nie rozumie niczego. Śmiać się czy płakać.

Pojawiły się również i głosy (mniej liczne), w których internauci twierdzili, że takie zakazy są jednak potrzebne:

Ale nikt tych ludzi siłą tam nie zaprowadził. Polacy są jak dzieci i szczerze nie dziwię się tym zakazom. Sami nie potrafią być na tyle rozsądni, aby zachowywać dystans i jakiekolwiek zasady bezpieczeństwa i świetnie, że pokazałeś to zdjęcie - obrazuje to idealnie.