Tajemnice make-up'u, których wolałabyś nie znać

Pomadki, pudry, mleczka do twarzy, kremy. Wszystkie one składają się w dużej mierze z substancji, których nazwy nic ci nie mówią. Gdyby jednak je rozszyfrować, skład niektórych kosmetyków okazałby się co najmniej zaskakujący.

Jednym z najbardziej dziwacznych składników kosmetyków są wymiociny wieloryba. Co ciekawe, produkt ten był niegdyś jednym z kluczowych składników... perfum. Ponieważ substancje wydzielane przez wieloryba, a dokładnie kaszalota, cechują się wyjątkową trwałością, stosowane są jako utrwalacz w perfumach. Substancja ta, figurująca pod nazwą Ambra grisea, jest warta fortunę. Produkowana jest przez układ pokarmowy kaszalotów, a dokładnie ich jelit, a następnie wydzielana na zewnątrz. Według naukowców, substancja może być produkowana, aby ułatwić przejście twardych przedmiotów przez przewód pokarmowy zwierzęcia. Następnie substancja usuwana jest albo w postaci wymiocin, albo kału. Woń świeżozdobytej ambry przypomina zapach odchodów, jednak z czasem staje się przyjemna, szczególonie po rozpuszczeniu w alkoholu, a następnie poddana odpowiedniemu rozcieńczeniu. Ambra została z czasem wyparta przez tańsze w produkcji tworzywa sztuczne, ale nadal znajduje zastosowanie w przemyśle perfumeryjnym.

Skąd się bierze czerwień szminki?

Krwistoczerwony kolor występujący w wielu barwnikach kosmetycznych pochodzi od chrząszczy. Owady są najpierw moczone w gorącej wodzie, a następnie suszone i ścierane na drobny proszek. Produkt powstały w ten sposób jest wykorzystywany m.in. do produkcji szminek czy farb do włosów.

Tajemnice męskiego nasienia

Innym ciekawym preparatem jest nasienie byka. Ze względu na swoje niezwykłe właściwości bywa stosowane do produkcji odżywek do włosów. Produkt ten zawiera duże ilości białka, które nadaje matowym włosom piękny połysk. Chociaż trudno w to uwierzyć, nacieranie suchych i zniszczonych włosów nasieniem byka nadaje im wyjątkowo piękny i zdrowy wygląd. Równie szokującym produktem oferowanym przez luksusowe salony piękności jest męska sperma. Odkryto bowiem, że zawarte w niej antyoksydanty mają niezwykłe działanie zapobiegające starzeniu się skóry. Townhouse Spa oferuje kurację ze spermy, podczas której krem z jej zawartością jest nakładany na skórę, a następnie poddawany ultradźwiękom i podczerwieni, aby lepiej i szybciej został wchłonięty przez skórę. Z kolei jedna z norweskich firm - Bioforskning, sprzedaje produkty na bazie spermy w supermarkecie. Pomysły te wzbudzają wiele kontrowersji, ale ze względu na wysoką cenę okazują się również rentowne. W walce z utratą jędrności skóry dużą rolę odgrywają również owce. A dokładnie ich łożysko, które jest składnikiem wielu kremów przeciwzmarszczkowych. Według badaczy białko zawarte w owczym łożysku ma niezwykłe właściwości regenerujące komórki skóry. Poprzez stymulowanie produkcji kolagenu w skórze, zapobiega powstawaniu zmarszczek i wygładza te już istniejące. Pozostaje tylko pytanie, jak daleko można się posunąć i jakich substancji użyć w celu zachowania młodego wyglądu?

Kolagen ze świńskiej skóry

Składnikiem niektórych kosmetyków jest wywar z gotowanych skór i kości wieprzowych, a także cielęcych. Tak zwany hydrolizowany kolagen znajduje się w wielu szamponach, odżywkach do włosów, pomadkach i płynach służących do usuwania lakieru do paznokci. W przybliżeniu jest to po prostu żelatyna, której nazwa brzmi już mniej obco. Z kolei do wielu odżywczych maseczek na twarz i do serum wygładzających, dodaje się oleju z fok. Olej ten zawiera łańcuch kwasów Omega-3, który zmiękcza i regeneruje skórę. Niezwykłym środkiem nawilżającym jest również wydzielina ślimaka. Stosuje się ją na przesuszoną skórę w celu regeneracji naskórka, a także do usuwania blizn, rozstępów czy chociażby zmniejszenia zmian trądzikowych. Wydzielinie ślimaka przypisuje się również właściwości przeciwzmarszczkowe.

Niektóre niezdrowe ilości śladowe

Metale ciężkie, takie jak ołów, arsen, kadm czy rtęć nie powinny być składnikiem żadnego kosmetyku do pielęgnacji ciała. A jednak, wiele badań wykazało ich obecność w kosmetykach. Powołując się na kanadyjski raport opublikowany przez Environmental Defence, aż w 100% testowanych kanadyjskich kosmetyków wykryto dodatki niklu, a w ponad 90% ołowiu i berylu. Ponieważ w produkcie znajdowały się zaledwie śladowe ilości tych pierwiastków, nie było konieczności zamieszczania takiej informacji na opakowaniu. Tymczasem metale ciężkie mogą gromadzić się w organiźmie w miarę stosowania kosmetyku, a z czasem prowadzić do problemów zdrowotnych. Również w polskich kosmetykach nadal zdarzają się substancje toksyczne, na przykład kancerogenny Dioksan,1,4-Dioxane, występujący w pieniących się szamponach czy żelach pod prysznic; antytrądzikowy Triclosan, który długotrwale stosowany przyczynia się do powstawania nowotworów skóry czy choćby równie kancerogenny talk. Od czasu do czasu warto zajrzeć do kosmetyczki, aby rozszyfrować zagadkę znajdujących się w niej kosmetyków.

Retro piękności

Więcej o: