Zacznijmy od tego na czym polega "działanie" makijażu. To, że wygląda się w nim o wiele lepiej, a tym samym czuje się pewniej, to już rzecz niemal oczywista. Wyniki serii badań przeprowadzanych na okrągło w różnych instytucjach, sprawdzających jak na umalowane i nie umalowane kobiety reagują mężczyźni i sama pleć piękna, jednoznacznie pokazują, że zdjęcia pań w makijażu były przez obydwie grupy o wiele wyżej oceniane. Umalowane kobiety, według ankietowanych, były bardziej atrakcyjne, kobiece, wyglądały na pewne siebie i zdrowe. Ale makijaż nie wpływa wyłącznie na ocenę wyglądu zewnętrznego kobiety. Mężczyźni odnoszą wrażenie że te, które noszą makijaż, pracują na wyższych i prestiżowych stanowiskach, są bardziej inteligentne, pewne, interesujące i świetnie zorganizowane.
Porównując makijaże kobiet w różnych kulturach i w różnych czasach można dopatrzyć się wielu podobieństw. Co prawda niektóre nawyki ulegają ciągłym zmianom, np. podczas gdy w VI wieku kobiety upuszczały sobie krwi, by wyglądać bardziej blado, to w obecnych czasach zaczęły masowo chodzić na solaria starając się zyskać słoneczną opaleniznę. Jednak pewne elementy makijażu pozostały niezmienne na wielu szerokościach geograficznych. Należą do nich: wyrównanie cery, przyciemnienie oczu, zaróżowienie policzków i zaczerwienienie ust. Skąd wziął się u tak odległych sobie kobiet jak Geisha, współczesna studentka w Polsce czy starożytna Egipcjanka podobieństwo w sposobie malowania się?
Makijaż działa dlatego, że podkreśla, albo wytwarza naturalnie wyglądające oznaki młodości, płodności i seksualnej dostępności, co sprawia, że kobieta staje się bardziej pociągająca. Szereg badań pokazało, że kobiety w trakcie owulacji są bardziej pobudzone seksualnie. Ich płodność z kolei oddziaływuje na podświadomość mężczyzn, zaczynających w nich widzieć obiekt swojego pożądania. Zachodzące w tym czasie zmiany hormonalne pobudzają krążenie tuż pod powierzchnią skóry. Płodność kobiety zatem odzwierciedla się na twarzy. Aby więc być dla mężczyzn pociągającą przez cały czas, a nie tylko parę dni w miesiącu, używane są szminki i róż.
Dlaczego też malujemy oczy i nakładamy na twarz podkłady i pudry? Na to naukowcy też znaleźli wytłumaczenie. Według dr Richarda Russella na wydziale psychologii w Gettysburg College kobiety mają ciemniejsze cienie wokół oczu i ust niż mężczyźni o tej samej tonacji skóry. Malując powieki czy używając szminki, panie jeszcze bardziej podkreślają tę różnicę płci. Ważne jest, by oczy, nos, usta, i policzki wyróżniały się na tle skóry. Dlatego też trzeba ją wyrównać jaśniejszymi odcieniami pudrów. Russell udowodnił, że ta sama twarz może być postrzegana jako męska lub kobieca w zależności od poziomu kontrastu świetlnego. W jednych badaniach pokazał mężczyznom i kobietom dwa zdjęcia androgenicznego oblicza. Jedyna różnica między obiema fotografiami to był podniesiony kontrast jednej z nich. Właśnie ją oceniono jako przedstawiającą twarz kobiety.
Tak deklaruje większość mężczyzn. Jeden na pięciu będzie twierdził, że ich druga połowa maluje się zbyt mocno, zaś co dziesiąty wolałby, by nie używała makijażu w ogóle. Kłóci się to z wynikami wszelkich badań jednoznacznie pokazujących, że kobiety umalowane były dla nich o wiele bardziej atrakcyjne. Na pewno jednak większość mężczyzn z nieukrywaną satysfakcją oznajmia, że ich wybranki wyglądają lepiej bez makijażu.
Uważacie, że kobiety powinny się malować, czy powinno to być zostawione indywidualnemu wyborowi?