Laser dobry na wszystko - jakie możliwości daje laser X-Lase?

Terapie laserowe zyskują na popularności. Są bezbolesne, szybkie i stają się coraz bardziej dostępne. Ich multifunkcyjność jest wręcz zaskakująca, dlatego postanowiłam sprawdzić na własnej skórze czy mogą być skuteczne.

O laserze słyszałam już wielokrotnie. Opinie były skrajne - od takich, że to lepsze niż skalpel, do takich, że kierowanie na twarz promieni lasera jest niemal równoznaczne z włożeniem głowy do mikrofalówki. Wszystkie pochodziły od osób związanych z branżą medycyny estetycznej, dlatego gdy pojawiła się okazja przetestowania lasera miałam spore wątpliwości.

Jak to działa?

Podstawową sprawą stało się dla mnie rozwianie wątpliwości co do różnic pomiędzy laserem a mikrofalówką. Szybko okazało się na szczęście, że są one znaczące. Światło lasera LLT operuje kalibrowanym światłem pulsacyjnym, które dociera głęboko do skóry dokonując selektywnej fototermolizy. Za tym pojęciem kryje się dostosowanie przez lekarza właściwej długości promienia, który dociera do tkanki i tam jest przez nią (i wyłącznie przez nią) absorbowany. Ta wyłączność ma szczególne znaczenie, bo promień nie uszkadza dzięki temu innych struktur skóry.

Najczęściej promień "kieruje się" na oksyhemoglobinę, gdy chcemy się pozbyć pękniętych naczynek krwionośnych, tzw. pajączków, na melaninę - w skórze, gdy walczymy z przebarwieniami oraz we włosie, w przypadku trwałej epilacji owłosienia.

Gama zabiegów

Wybór zabiegów jest naprawdę szeroki. Podczas jednej wizyty możemy skorzystać z terapii kilkoma długościami światła lasera, czyli np. spłycić zmarszczki i zamknąć naczynka. Najczęściej wybieraną metodą jest fotoodmładzanie, czyli inaczej termolifting. Ja także skusiłam się na tę metodę, choć moja skóra odmładzania jeszcze nie potrzebuje. Termolifting powoduje bowiem nie tylko zmniejszenie głębokości zmarszczek, ale też ogólnie napina skórę, poprawia jej gęstość i reguluje wydzielanie sebum. Promień lasera uszkadza w tym wypadku głębsze warstwy skóry, by pobudzić do działania fibroblasty i wspomóc syntezę włókien kolagenowych. Jak nietrudno się domyślić, efekt nie może więc być natychmiastowy. Poprawa jędrności następuje stopniowo przez następne tygodnie. Żeby utrzymać lub spotęgować efekt konieczne jest powtórzenie zabiegu od 4 do 6 razy w 3-tygodniowych odstępach.

Dla osób, które zamiast ze zmarszczkami chciałyby walczyć z trądzikiem, również z pomocą przychodzi laser. W tym przypadku światło lasera pochłaniane jest przez porfirynę i w ten sposób doprowadza do zniszczenia bakterii odpowiedzialnych za powstawanie trądziku. Ponadto laser redukuje rozmiar gruczołów łojowych, dlatego zauważalna jest (od razu po zabiegu) redukcja poziomu wydzielanego sebum. Na koniec fale działają ujędrniająco i wygładzająco, by zapobiec powstawaniu blizn potrądzikowych.

Często na leczenie trądziku jest już za późno, czas natomiast naprawiać wyrządzone przez niego szkody, czyli przebarwienia. Laser zastosowany od 2 do 4 razy pozwala na całkowite pozbycie się przebarwień, dzięki docieraniu do najgłębszych depozytów melaniny w skórze. Dobre efekty w tym zakresie, ale w przypadku płytszych zmian, daje także złuszczanie laserowe. Działa ono jak intensywny peeling i pomaga w walce z trądzikiem, plamami i drobniejszymi zmarszczkami.

Laser, to jednak nie tylko zabiegi na ciało. Można za jego pomocą walczyć także z grzybicą paznokci oraz z nadmiernym owłosieniem - fale uderzają wtedy w zawartą we włosie melaninę, przekształcane są w ciepło i od środka niszczą (spalają) brodawkę, bez której włos nie może rosnąć. W związku z wydzielaną temperaturą, ważne jest, by przed zabiegiem skóra była gładka, ogolona. Dłuższe włoski mogłyby się spalić i pozostawić ślad na skórze. Zabieg wymaga powtarzania, ale wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji. Najszybsze i najtrwalsze efekty osiąga się przy ciemnych włosach rosnących na jasnej skórze. Im bardziej odbiegamy od tego modelu, tym terapia trudniejsza.

Wrażenia i efekty

Jedną z podstawowych zalet zabiegu (poza skutecznością, oczywiście) ma być jego bezbolesność. To alternatywa dla osób, które na myśl o walce ze zmarszczkami za pomocą igły, przypominają sobie, że wolą "starzeć się z godnością". Należę do tych osób, dlatego laser mnie przekonał. Przygotowanie do zabiegu nie zajmuje wiele czasu - wystarczy dokładne zmycie makijażu. Przed zabiegiem lekarz powinien przeprowadzić dokładny wywiad na temat stanu i rodzaju skóry, oczekiwań pacjentki i ewentualnych przeciwwskazań. Konieczne jest także zakrycie znamion. Specjalista powinien zamalować je kredką, dzięki czemu światło lasera do nich nie dotrze.

Przed rozpoczęciem naświetlania twarz pokrywana jest bezbarwnym żelem, a następnie głowica stopniowo prowadzona jest po całej twarzy. Wysyłaniu wiązek lasera towarzyszy uczucie pieczenia - jak kopnięcie prądu, dlatego we wrażliwszych okolicach twarzy (np. przy nosie albo na skroniach) może być to trochę bolesne. Warto jednak konsultować stopień bólu z lekarzem, bo zbyt intensywne palenie, to znak, że należy zmniejszyć nasilenie lub głębokość lasera.

Najprzyjemniejszą częścią są zdecydowanie maseczki nakładane po zabiegu - pierwsza z nich chłodzi, kolejna odżywia skórę. Szczególnie istotne jest natomiast pamiętanie o ochronie przeciwsłonecznej po zabiegu. Rozpoczynająca się wiosna sprzyja wystawianiu twarzy na słońce, dlatego krem z filtrem przynajmniej 50 + SPF to obowiązek.

Po zabiegu, poza bardzo delikatnym zaczerwienieniem na mojej skórze nie było widać zmian - tak przynajmniej sądziłam. Spisałam eksperyment na straty, zrzucając niepowodzenie na karb tego, że wykonałam tylko jedno powtórzenie. Następnego dnia w pracy koleżanka powitała mnie jednak słowami zachwytu nad moją "radosną" twarzą i gładką cerą (częściej słyszę moje ulubione "oj, chyba się nie wyspałaś"), a teraz sama zaczynam zauważać poprawę jędrności skóry. Może nawet zdecyduję się na powtórkę za kilka tygodni?

Więcej o: