Sprawdziłam jakie są obecnie możliwości, czy włosy uzupełniane są wygodne czy rzeczywiście dają naturalny efekt! Trycholog Izabela Szymczak z warszawskiej kliniki włosów Hair Lab odpowiedziała na moje pytania i pomogła mi w wyborze odpowiednich rozwiązań.
Izabela Szymczak: Obecnie istnieje wiele możliwości. W zależności od problemu, stanu włosów oraz ich ilości na głowie klienta, można znaleźć najlepsze dla siebie rozwiązanie.
Jeśli ktoś chce uzyskać natychmiastowy efekt gęstych włosów bo ma lekko przerzedzone włosy proponujemy dopinki. Są to włosy rozmieszczone na cienkiej siateczce, przypominającej trochę pończochę. Taką siateczkę dopinamy za pomocą mikroklipsów do włosów i w ten sposób zwiększamy ich ilość i objętość. Takie włosy możemy nosić cały czas lub zakładać okazjonalnie. Jest to rozwiązanie bardzo komfortowe bo nie ogranicza dotychczasowej aktywności i nie niszczy naturalnych włosów gdyż przepuszcza powietrze.
Z kolei dla osób, które mają większy problem z łysieniem doskonałym rozwiązaniem są systemy włosów. Jest to metoda permanentna i świetnie się sprawdza, gdy już widać łysinę lub duże przerzedzenie. Metoda injection zapewnia bardzo duży komfort noszenia. Daje możliwość spania z takimi włosami, normalnego funkcjonowania, a nawet wykonywania zabiegów pielęgnacyjnych i stylizacyjnych. Takie uzupełnione włosy traktujemy jak własne.
Są jeszcze peruki, dla osób, które nie mogą sobie pozwolić na system włosów lub nie mają czasu, żeby na niego czekać. Można traktować je jako przejściowe lub docelowe rozwiązanie. Jednakże takie peruki, różnią się od znanych nam tej pory kilkoma innowacjami. Przede wszystkim umożliwiają dobranie odpowiedniej bazy, na której jest wykonana peruka. Do wyboru mamy: grubszą i cieńszą, w zależności od potrzeb. Poza tym wygląda jak nasza naturalna fryzura bo mamy możliwość kupienia peruki z bazą imitującą naszą naturalną skórę głowy, dzięki czemu klient nie ma dyskomfortu wynikającego z noszenia peruki, gdzie włosów było zbyt wiele, co dawało efekt noszenia "hełmu".
Taki system dla każdej osoby jest przygotowywany indywidualnie. Aby był niewidoczny i całkowicie zintegrowany z własnymi włosami, najpierw robimy odlew kształtu całej głowy lub jej części, na której ma być wykonane uzupełnienie. W trakcie projektowania przeprowadzam wywiad z osobą, jak lubi nosić włosy, gdzie zwykle robi przedziałek oraz obserwuję jej włosy, jak rosną, jak się układają, żeby jak najlepiej połączyć je z systemem. Wszystko musi wyglądać naturalnie. Ustalamy długość, gęstość włosów, ich grubość i kolor. Włosy w systemie mocujemy do mikroskóry. Nie da się jej odróżnić od naturalnej. Jest cienka i praktycznie identyczna jak naturalna, a włosy wyglądają jakby wyrastały ze skóry głowy.
Projektowanie trwa mniej więcej od trzech do sześciu miesięcy, w zależności od metody uzupełnienia włosów, ich długości i koloru. W Polsce popularnym kolorem jest tzw. mysi blond. Na ten kolor czekamy najkrócej. Gdy mamy już włosy spotykamy się na zabiegu, żeby taki system zamocować za pomocą elementów termoplastycznych, czyli specjalistycznej taśmy lub kleju. Takie włosy wymienia się mniej więcej raz w miesiącu, w zależności od skóry głowy i metody. Po zabiegu można swobodnie funkcjonować i radzić sobie w domu z wymianą elementów termoplastycznych samodzielnie.
Koszt systemu waha się w zależności od typu włosów i metody. W przypadku metody "sometimes - "na klipsy" koszt to 4 tys. zł. Jeśli chodzi o metodę "injection" - permanentnego przymocowania włosów na taśmę lub klej to koszt ok. 8 tys. zł.
Postanowiłam sama sprawdzić czy rzeczywiście proponowane systemy sprawdzają się i jak będę w nich wyglądała. Dla uwidocznienia efektu zrobiłam zdjęcie przed i po włożeniu nowoczesnych "peruk". Jak wyglądałam zobaczcie sami. Która metoda okaząła się najwygodniejsza?
Jako pierwszą założyłam perukę (na zdjęciu po lewej moje naturalne włosy). Muszę przyznać, że czułam się w niej bardzo dobrze ze względu na fryzurę. Niestety nie była zbyt wygodna. Samo nałożenie sprawiło mi trudność, a nosząc ją na co dzień bałabym się, że pod wpływem silnego wiatru, deszczu lub innych niesprzyjających warunków pogodowych peruka zsunie się lub przekręci na mojej głowie.
Następnie wypróbowałam system "na klipsy". Przyznaję, że świetnie się w nim czułam i marzą mi się takie włosy: grube, gęste i idealnie proste. Dzięki temu, że włosy były przyczepione do mojej głowy czułam się komfortowo i mogłam robić wszystko: skakać, potrząsać głową i tańczyć.
Jako ostatnią przymierzyłam perukę permanentną. Była to peruka stworzona jako wzór. Nie była dopasowana idealnie do mojej głowy, nie trzymała się zbyt dobrze ale i tak dawała wyobrażenie, jak takie włosy trzymają się na głowie. Mikroskóra jest bardzo cienka, więc przyczepiona na stałe do głowy idealnie imituje skórę, praktycznie jej nie czuć. Dotykając jej mogłam wyobrazić sobie, że jeśli ktoś nie ma włosów albo ma ich zdecydowanie mało, to rozwiązanie jest idealne.
Jak widać łysina nie jest już problemem, z którym nie można sobie poradzić. Jedynie cena może być przeszkodą.
Jak umiejętnie dbać o włosy? - Zobaczcie jakie rady ma dla was trycholog.