Magda Pieczonka jest jedną z najbardziej rozchwytywanych makijażystek w Polsce. Oprócz pracy z gwiazdami, prowadzi swój kanał na YouTube'ie, a także organizuje szkolenia makijażowe. Magda jest prawdziwym autorytetem dla wielu kobiet w całej Polsce, a make up i pielęgnacja nie mają przed nią żadnych tajemnic. Jaka jest największa kwota, jaką Magda Pieczonka wydała na kosmetyki i jakie wpadki zapamięta do końca życia?
Zaczynam od pielęgnacji. Zawsze powtarzam, że makijaż to drugi etap. Pierwszy etap to pielęgnacja – ładnie oczyszczona i nawilżona skóra to podstawa, a dopiero później nakładam podkład.
Jeśli chodzi o trik makijażowy, to jest to korektor pod okiem, ale nie pod samym okiem tylko rozciągnięty wzdłuż nosa (taki trójkąt ), który bardzo fajnie odświeża i koryguje zmęczenie. Ważne jednak, by był on o ton lub dwa tony jaśniejszy niż podkład.
Mam dwa. Kocham rozświetlacz oraz coś do ust – np. szminka nawilżająca. Natomiast jeśli chodzi o pielęgnację, to na pewno jest to serum z witaminą C.
Z pewnością było to kilka tysięcy, ale ile dokładnie? Myślę, że jednorazowo trzy/cztery tysiące, ale ja mówię, że kiedyś zbankrutuję na tych kosmetykach.
-Rozświetlacz w płynie, który bardzo ładnie odświeża nam skórę, balsam do ust i tusz do rzęs, są takie produkty, które powinna mieć każda kobieta.
Żebym dokładniej rozcierała bronzer (śmiech). Tak, ja Magda Pieczonka, makijażystka, robię sobie plamy bronzerem. I co ciekawe, jest to rada, którą otrzymałam od mężczyzny, a nie od dziewczyny.
A mogę mieć doklejone rzęsy? (śmiech), bo jeśli nie mogę… Nie, myślę, że byłby to rozświetlacz - on zawsze upiększa i odświeża.
Tusz AA Wings of Color. Naprawdę go używam i uważam, że jest świetny.
Na pewno bez masek, które robię co drugi dzień. Bez mojego serum z witaminą C i bez maski do ust na noc.
Nie musimy przedłużać, możemy po prostu użyć matową. Są one trwalsze. Pozostaje tylko kwestia doboru tej odpowiedniej dla nas.
Najdroższy, który znajduje się w mojej kosmetyczce, ponieważ nie mam ich dużo, będzie to podkład bądź paleta ceni do powiek, a najtańszy to będzie tusz do rzęs.
Jest ich kilka, ale te trendy cały czas się zmieniają i powracają. Na pewno są to mocniejsze usta, niektóre firmy proponują matową skórę, a niektóre z kolei glow. I na pewno kolory na oku, ale także klasyczne brązy. Ja uważam jednak, że jeśli chodzi o trendy, to nie warto się nimi do końca sugerować, tyko patrzeć, w czym my dobrze wyglądamy, bo to lubię zawsze podkreślać.
Kiedyś było ich bardzo dużo. Na pewno można do nich zaliczyć brązową konturówkę, którą obrysowywałam usta, a wypełniałam je jasną szminką, więc jak mi się to wszystko zlało, to wyglądałam jakbym miała sine usta. Cienkie brwi, które kiedyś były modne i perła – w moim przypadku wrzosowa – aż pod sam łuk brwiowy. To są takie rzeczy, które pamiętam i zapamiętam chyba do końca życia.
Zobacz także: