"Crying makeup". Kontrowersyjny trend makijażowy podbija TikToka

Zdarzyło wam się kiedyś być w trakcie załamania nerwowego i płaczu i zrobić sobie szybkie selfie? Błyszczące oczy, spuchnięte usta i zaczerwienione policzki - tak zazwyczaj wygląda nasza twarz, kiedy płaczemy. Nowy trend na TikToku - crying makeup podbija internet.

Zaszklone oczy, spuchnięte usta, zaczerwieniony nos, powieki i policzki. „Płaczący makijaż" oficjalnie podbija TikToka. Wszystko zaczęło się od filmiku opublikowanego przez Kim Kenealy, która na swoim TikToku umieściła tutorial dla „niestabilnych dziewczyn", w którym pokazała, jak uzyskać tzw. efekt płaczu bez konieczności faktycznego płakania. Filmik zgromadził już blisko 4 mln odtworzeń.

Jak śpiewała Lana Del Rey I am pretty when I cry. Smutek i płacz oficjalnie stały się trendem.

 

Rozkładamy na części pierwsze Crying makeup według tiktokerki Zoe Kim Kenealy

Znana TikTokerka postanowiła zainspirować się efektem, jaki zostawia na naszej twarzy sesja płakania i stworzyła dość nietypowy trend- crying makeup.

Do stworzenia tego makijażowego looku wystarczy odrobina jasnych, brokatowych cieni, trochę różu, błyszczyk i płaczący makijaż gotowy. Mimo że trend budzi wiele kontrowersji, ponad pół miliona użytkowników platformy TikTok pokochało tę urodową propozycję. Sama autorka samouczka- Zoe Kim Kenealy – już na początku kontrowersyjnego materiału, adresuje go do niestabilnych dziewczyn.

Aby stworzyć pełny i wilgotny wygląd ust, Zoe aplikuje szminkę w kolorze delikatnej czerwieni, następnie pędzelkiem rozmazuje granice ust dla efektu rozmazanego od płaczu makijażu. Następnie podkreśla efekt neutralnym odcieniem kredki. Całość na koniec uzupełnia błyszczykiem do ust, aby uzyskać ultrabłyszczący, „mokry" wygląd.

Następnie sięgnąć należy po róż do policzków, który aplikujemy również w dolnej części nosa oraz w oko-licach oczu - na powiekach, w kącikach oraz pod oczami. Aby efekt był mocniejszy, a spojrzenie bardziej podkreślone, Zoe dodaje na koniec odrobinę płynnego brokatu na powieki oraz dolną linię rzęs. Oczy wykańcza płynnym brokatem dla lustrzanego efektu łez.

Jak powstał crying makeup? Okazuje się, że jest to inspiracja azjatyckimi trendami Douyin i Ulzzang

Wiecie, że my, dziewczyny, wyglądamy dobrze, gdy płaczemy, prawda? To idzie ze sobą w parze. Jeśli nie jesteście w nastroju do płaczu, to mam dla was instrukcję, jak uzyskać taki wygląd

- mówi Kim Kenealy.

Tiktokerka zaczerpnęła inspirację z viralowych, azjatyckich trendów makijażowych: Douyin i Ulzzang. Makijaże Douyin i Ulzzang opierają się na dużej ilości różu oraz rozświetlacza, które sprawiają, że twarz wygląda delikatnie i anielsko.

Celebryci na instagramie dodają zapłakane zdjęcia. Czy jest to seksualizacja zaburzeń psychicznych i stanowi zagrożenie dla nastolatek?

Mówienie o swoich słabościach jest super, ale bądźmy szczerzy: mało kto wygląda dobrze, gdy płacze. Tego typu trendy jedynie umacniają nierealne standardy piękna oraz fetyszyzują kobiece cierpienie.

Bella Hadid jakiś czas temu podzieliła się na swoim Instagramie szerokim wpisem o zdrowiu psychicznym, który zilustrowała zdjęciami, które zrobiła sobie podczas załamań psychicznych. Taki rodzaj szerzenia wiedzy o zaburzeniach psychicznych i depresji jest uświadamiający, jednak przekształcanie momentów cierpienia i bólu w trend makijażowy, nie tylko umniejsza powadze przeżywanych emocji, ale również doprowadza do ich pewnego rodzaju, seksualizacji.

 

Możliwe jest, że trendy takie jak płaczliwy makijaż, przyczynią się do wzrostu piętnowania chorób psychicznych lub budowania przekonania, że młode kobiety zmagające się na przykład z depresją, mogą wyolbrzymiać swoje uczucia, zwłaszcza jeśli filmik rozpoczynający trend zaczyna się lekko sarkastycznym zwrotem  do niestabilnych dziewczyn.

A wy co sądzicie o tego rodzaju trendach?

Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

Więcej o: