Te gwiazdy to symbole złotego starego Hollywood. Zapisały się na kartach historii dzięki swoim rolom, ale i urodzie. Wiele kobiet chciało je naśladować, kopiować styl i makijażowe sztuczki. W pierwszej połowie XX wieku oferta zabiegów urodowych była dosyć ograniczona, a aktorki przy tym czuły dużą presję na utrzymanie młodego wyglądu. Zdradzamy niektóre z ich urodowych sekretów.
Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
OFERTY AVANTI.24.PL: Te spodnie wymodelują każdą sylwetkę! Polska sieciówka wraca do modowych klasyków
Niegdyś tusze do rzęs potrafiły mocne je posklejać. Audrey Hepburn świeżo wytuszowane rzęsy rozdzielała za pomocą szpilki i pinezki. Czynność niebezpieczna, ale udało jej się wypracować prawdziwe wachlarzyki. Grace Kelly natomiast była specjalistką od konturowania twarzy za pomocą cieni i różu.
Marylin Monroe słynęła ze swoich pięknych ust, ale jak się okazuje to nie tylko kwestia matki natury. Malowała je pięcioma różnymi odcieniami pomadek i błyszczyków, ażeby je optycznie powiększyć i wymodelować. Greta Garbo znana była ze swojego hipnotyzującego spojrzenia, a osiągała je dzięki cienkiej warstwie wazeliny nałożonej pod cień do oczu.
Bette Davis pod oczy na noc nakładała wazelinę, dzięki czemu skóra była nawilżona i elastyczna, dlatego mniej podatna na zmarszczki. Elizabeth Taylor codziennie goliła całą swoją twarz, dlatego na zdjęciach wygląda wręcz satynowo.
Gloria Grahame miała tak duże kompleksy na punkcie asymetrii swoich ust, że aby optycznie powiększyć górną, nosiła tampon między wargą a zębami. Ingrid Bergman nieustannie uważała, że miała za niskie czoło, dlatego goliła włosy centymetr od linii włosów. Wtedy wydawało się większe. Marlena Dietrech posunęła się nawet do usunięcia zębów trzonowych. Wszystko po to, żeby podkreślić kości policzkowe.