Więcej podobnych treści znajdziesz na Gazeta.pl
Traptox to najnowszy trend na rynku kosmetycznym. Polega na wprowadzeniu toksyny botulinowej w mięśnie czworoboczne, które znajdują się w górnej części pleców i szyi. Celem tego zabiegu jest rozluźnienie mięśni, wyszczuplenie ramion oraz uzyskanie efektu łabędziej szyi, czyli długiej i wysmuklonej.
Dzięki wstrzykiwaniu toksyny botulinowej w ramiona i szyję, mają one wyglądać na delikatniejsze i rozluźnione. Ma to na celu także poprawienie postury osób przesiadujących przed komputerem. - Traptox może nawet pomóc w ograniczeniu bólów głowy - powiedział dr Joshua Zeichner w rozmowie z portalem health.com. - Zabieg obejmuje kilka ukłuć igłą przez skórę i powierzchownie w mięsień. Dyskomfort jest minimalny, podobnie jak podczas akupunktury - wyjaśnił lekarz. Traptox powinno się wykonywać w dwóch seriach i powtarzać co 3, 4 albo 5 miesięcy.
Zeichner zwraca uwagę na fakt, że efekt po pierwszym zabiegu nie do końca może być taki, jak sobie wymarzyłyśmy. Ramiona mogą być asymetryczne i konieczne są wtedy poprawki. Przypomniał też, że regularne zastrzyki mają trwały wpływ na ciało. - Kiedy nie używasz mięśni, ich funkcja zanika - przyznał. Jeśli chcesz samodzielnie pozbyć się napięcia mięśniowego i poprawić wygląd ramion, doktor polecił ćwiczenie z wałkiem z pianki. Dzięki niemu rozluźnisz mięśnie i pozbędziesz się bólu. Równie skuteczny jest też pilates. Zamiast więc od razu sięgać po zabiegi medycyny estetycznej, warto skorzystać w pierwszej kolejności z naturalnych sposobów.