Być młodszą, piękniejszą? Czemu nie! Ale czy koniecznie za pomocą skalpela? A ty - czy poddałabyś się operacji plastycznej? A może uważasz, że natury wcale nie trzeba poprawiać? Przyłącz się do dyskusji.
Tatiana Ostaszewska-Mosak, psycholog kliniczny, psychoterapeuta
Nie uważam, by operacja plastyczna była najlepszym sposobem na poprawienie urody. Jest to w końcu zabieg chirurgiczny i może się z nim wiązać ryzyko powikłań. Jeśli operacja nie jest konieczna, np. z powodu deformacji czy choroby, szukałabym innego wyjścia. Poza tym gdybyśmy nie byli tak skupieni na wyglądzie zewnętrznym, operacje nie byłyby potrzebne.
Nasza kultura lansuje pogląd, że tylko jako osoby piękne mamy szansę na szczęście. Ale nie jest to prawda. Wielu daje się na to nabrać, ponieważ brak nam siły wewnętrznej. Niestety, instytucje, które starają się przekazywać inne wartości, robią to w mniej spektakularnej formie, więc trudniej im do nas dotrzeć. Tymczasem samoocena powinna zależeć od tego, czy jestem uczciwym człowiekiem, czy jestem szczęśliwy, czy żyję zgodnie z własnym systemem wartości itp. Wygląd zewnętrzny powinien znaleźć się dopiero na którymś z kolei miejscu.
Operacja plastyczna jest bardzo dramatycznym sposobem na poprawienie sobie nastroju. W dodatku mało skutecznym, bo może się okazać, że mam już nowy nos, a wcale nie jestem szczęśliwsza Bo tak naprawdę nie chodziło o nos, tylko o niskie poczucie własnej wartości. Operacje niosą też ze sobą ryzyko zapędzenia się: dziś zrobię sobie to, pojutrze jeszcze coś innego
Operacje plastyczne mające na celu zachowanie młodego wyglądu to też pułapka, ponieważ ucieczka przed niemodną obecnie starością jest niemożliwa. Zaprzeczanie upływowi czasu jest zaprzeczaniem, że w człowieku zachodzą pewne zmiany, zarówno w psychice, jak i wyglądzie zewnętrznym. Zmiany naturalne, których zatrzymać się nie da, a które warto wykorzystać. Wystarczy spojrzeć na panią Beatę Tyszkiewicz - z niej emanuje jednocześnie i piękno, i pogodzenie się z wiekiem.
Zamiast więc decydować się na operację plastyczną, warto poszerzyć sobie spektrum możliwości, zastanowić się, czy może nie podobam się sobie, bo jestem nieszczęśliwa. A jeśli już się zdecydujemy, to niech to nie będzie jedyna zmiana w naszym życiu. Pozwólmy sobie na nią, ale pod warunkiem, że zrobimy dla siebie coś więcej.
Alicja Głębocka, doktor psychologii, kieruje zespołem zajmującym się na Uniwersytecie Opolskim badaniami nad wizerunkiem ciała
Potrzeba i chęć bycia pięknym nie jest wynalazkiem naszych czasów - uroda zawsze była pożądana, ludzie chcieli być piękni od zarania dziejów. Za naszych czasów zmieniły się jednak dwie rzeczy. Pierwsza to ideał urody - bardzo wyśrubowaliśmy standard piękna. To, co było piękne za czasów naszych babć, dziś jest zwyczajnie przeciętne. Chcemy się upodobnić do aktorek i modelek będących ikonami urody i seksu. I choć teoretycznie wiemy, że te superpiękności są specjalnie przygotowywane do zdjęć, a ich wizerunki są starannie retuszowane, pragnienie upodobnienia się
do nich jest silne, zwłaszcza wśród ludzi młodych, którzy się z nimi porównują.
Druga zmiana to dostępność nowoczesnych metod. Teraz mamy większe możliwości wpływania na swój wygląd. Operacja plastyczna jest najszybszym i najbardziej efektywnym sposobem poprawiania urody, dającym największe zmiany. Często takie, które byłyby niemożliwe do osiągnięcia w inny sposób, np. wpłynięcie na kształt nosa, uszu czy biustu.
Decyzja, czy poddać się operacji plastycznej, powinna być indywidualną sprawą każdego człowieka, a otoczenie musi ją zaakceptować. Nie należy nikogo zachęcać ani zniechęcać. Niestety, w naszym kraju operacje plastyczne są wciąż otoczone atmosferą niezdrowej sensacji, są podstawą do plotek, krytycznych ocen i drwin.
Stale oglądamy się na innych, oceniamy ich wygląd i wyszukujemy wady oraz niedoskonałości, znajdując w nich powody do własnego lepszego samopoczucia. A przecież osoby, które poddają się operacji plastycznej, nie są osobami niezrównoważonymi czy z problemami psychicznymi w zakresie postrzegania własnego ciała, lecz tylko są niezadowolone z jakiejś jego części.
Operacja nie zmienia w sposób zasadniczy ich życia, ale przekłada się na bardziej pozytywne nastawienie do siebie. Wcale nie jest najlepiej być w pełni naturalnym i niczego w sobie nie ulepszać, bo inaczej dlaczego farbowalibyśmy siwe włosy czy chodzili do dentysty. Ludzie mają prawo decydować, jak chcą wyglądać (i skorzystać przy tym ze wszystkiego, co im proponuje nauka, medycyna i technika), tak jak mają prawo decydować, gdzie chcą mieszkać. Trzeba zdawać sobie sprawę, że operacja plastyczna, jak każdy zabieg chirurgiczny, wiąże się z pewnym ryzykiem i bólem - ale także, że jest to narzędzie, po które możemy sięgnąć, jeśli będziemy tego chcieli.
.