Ogólna liczba małżeństw w Polsce wynosi obecnie prawie 9 mln - ostatni raz wyrobiliśmy tak wysoką normę ponad dwadzieścia lat temu, być może ku czci raczkującej polskiej demokracji. Późniejszy niż demograficzny wpłynął mocno na ślubny rynek - na początku 2000. zawieraliśmy średnio tylko ok. 180 tys. małżeństw rocznie.
Z raportu GUS z 2011 wynika, że zdecydowanie rośnie górna granica wiekowa nowożeńców - co druga kobieta wychodzi za mąż między 25. a 30. rokiem życia (co trzecia jeszcze 5 lat później). Co ósmy mężczyzna na ślubnym kobiercu ma więcej niż 35 lat. Dla porównania, w latach 80. i 90. średni wiek zawierania pierwszego małżeństwa wynosił dla kobiet ok. 23 lata, a dla mężczyzn 25 lat. Na to opóźnienie decyzji wpływa według statystyków przede wszystkim niepewna sytuację na rynku pracy - pierwszeństwo zaczynają mieć wykształcenie, kariera i stabilność finansowa. Dopiero po osiągnięciu względnego bezpieczeństwa decydujemy się na realizację planów rodzinnych - mimo że rośnie liczba dzieci urodzonych poza małżeństwem (w związkach partnerskich i przez samotnych rodziców), nadal aż 80% dzieci rodzi się w tradycyjnym modelu rodziny. Co jeszcze mówią statystki? Mimo zwiększającej się liczby rozwodów aż 85 % wszystkich związków formalnych to małżeństwa pierwsze, czyli zawierane przez panny i kawalerów.
Według statystyk w 2011 r. rozwiodło się prawie 65 tys. par. Dla porównania dekadę wcześniej liczba rozwodów wynosiła tylko 43 tys. Trzeba jednak pamiętać, że tendencja ta dotyczy głównie dużych miast, w których intensywność rozwodów jest ponad dwukrotnie wyższa niż na wsi, gdzie problem dotyczy co siódmego małżeństwa. Głównym powodem pozostaje niezgodność charakterów, zaraz za nią - zdrada. Coraz więcej małżeństw rozpada się po roku, czy dwóch - rozstanie stało dla wielu młodych osób łatwiejszą drogą rozwiązywania konfliktów. I mimo, że patrzymy na rozwodników z coraz większym zrozumieniem, zdecydowana większość Polaków uważa, że takie decyzje są podejmowane zbyt pochopnie i mamy do czynienia ze znaczącym problemem społecznym.
Szacuje się, że jubilerzy na całym świecie rocznie wykorzystują ponad 2000 ton złota do ślubnych wyrobów (najwięcej w Chinach, ale niedaleko za nimi podążają Turcja, Stany Zjednoczone i Indie). Na suknię ślubną przeznacza się średnio 6 metrów bieżących materiału, na welon ponad 2. Oczywiście nie liczymy tu królewskich stroje ślubne, gdzie wykorzystane koronki, tiule i jedwabie można śmiało liczyć w kilometrach i które bez problemu zawyżają wszelkie statystyki.
Z danych GUS można śmiało wyliczyć, że każdego dnia w Polsce zakłada się średnio 550 sukien ślubnych. Z naszych internetowych poszukiwań wynika, że Polki wydają średnio 1000 do 2000 zł. za swoje kreacje i że większość z nich po weselu ląduje w szafach, tylko niewielka część wpada na allegro , jeszcze mniejsza ilość ulega zniszczeniu bądź jest przerabiana, a już na pewno mało która z nas ma w planach ich kolejne użycie. Tymczasem 2 lutego odbywa się w Warszawie 5-ta edycja balu karnawałowego "After Wedding Party" , imprezy dla par małżeńskich (długość stażu nie ma znaczenia) odzianych w swoje ślubne stroje. Jeśli więc nie wierzycie przesądom ostrzegającym, że suknię ślubną można założyć tylko raz, jest to na pewno niezła okazja do pokazania się ponownie w pełni weselnej glorii. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy na stronę www.afterweddingparty.pl
Lubisz nasze artykuły? Zostań fanem i kliknij tutaj.