Kobieca strona Gazeta.pl - Polub nas!
Zakochane gołąbeczki
Latem łabędzie i pingwiny biorą w posiadanie najpiękniejsze warszawskie parki. Wyskakują nagle, zza krzaka albo w czułych objęciach sadowią się na murawie. Nawet ochroniarze trawników ich nie przepędzają. Zdarzają się w takich chwilach i momenty kuriozalne, kiedy dokumentujący miłosne pozy fotograf każe parze biec, w czasie gdy całe miasto symbolicznie stoi, oddając cześć pamięci powstańców. - Dawajcie, dawajcie śmiało! - stara się przekrzyczeć wyjącą syrenę.
Te łabędzie i pingwiny to oczywiście młodzi małżonkowie w pościgu za idealnym zdjęciem. Takim, które odda nastrój chwili oraz głębię łączącego ich uczucia. Efekt zależy od modeli ale przede wszystkim od umiejętności fotografa.
W natłoku sesji ślubnych na sterydach i napompowanych reportaży weselnych, czasami zachwyca prostota, ciepło i bezpretensjonalność. Tak jest w przypadku zdjęć, pokazujących dzień ślubu estońskiej pary - Liisy i Henno Luts. Chociaż obydwoje zajmują się zawodowo sesjami zdjęciowymi - prowadzą w Tallinie firmę Mellow, sami nie zdecydowali się oddać aparatu postronnemu obserwatorowi.
Liisa I Henno już jako małżeństwo. Fot. Liisa Luts Fot. Liisa Luts
Całą pracę związaną z obsługą fotograficzną wydarzenia wzięła na siebie Liisa. Dzięki temu uzyskali zaskakująco prosty efekt - tworząc niezwykle intymną, skromną i sympatyczną opowieść o przygotowaniach, samej uroczystości i późniejszych celebracjach w gronie najbliższych.
Fot. Liisa Luts
Wszystkie zdjęcia robiła panna młoda i to ona jest bohaterką i narratorką tej historii. Oczywiście - jak w przypadku każdej fabuły - forma może się nie podobać. "Zdjęcia denne, nieostre, wstyd pokazać " - zżymają się komentatorzy na Fotoblogii , która pokazała zdjęcia Liisy.
Niektórzy, przyzwyczajeni do wygładzonej perfekcji nie kupują tego projektu, dodając: "Zdjęcia byle jakie, zaszumione, głowa obcięta. Co to za fotografka? ". Liisie dostaje się także, z bardziej emocjonalnych powodów: "Słabe zdjęcia, ale nie da się spodziewać niczego oryginalnego od właścicielki iPhone'a" (zdjęcia robiła bezlusterkowym aparatem Fujifilm X-T10). Auć! Wszystkich się nie da usatysfakcjonować. Na szczęście Liisa i Henno nie muszą. Liisa i Henno - noc poślubna Fot. Liisa Luts Fot. Liisa Luts