Gdzie w podróż poślubną mogą się wybrać miłośnicy tanecznych rytmów i clubbingu? Oczywiście na Ibizę. Już kilkanaście lat temu ta hiszpańska wyspa zasłynęła jako prawdziwa mekka didżejów. Ibiza leży na Morzu Śródziemnym i wraz z kilkoma innymi wyspami (znacznie mniej znanymi i imprezowymi) należy do archipelagu zwanego Pitiuzami. Plaże na Ibizie są niezbyt ciekawe, bo najczęściej kamieniste. Ale nie po opaleniznę się tu przyjeżdża, tylko po to, żeby się wyszaleć w jednym z setek modnych klubów serwujących głównie muzykę house. Najbardziej stylową randką dla świeżo zaślubionych klubowiczów będzie wizyta w klubie Priviledge. Miejsce to trafiło do Księgi rekordów Guinnessa, jest to bowiem największa dyskoteka na świecie. W klubie może się bawić jednocześnie 10 tys. osób, a parkiet do tańca mierzy, bagatela, 6500 m kw. Zmęczeni tańcem goście mogą odpoczywać w miniogródkach i przy fontannach, które są ozdobą tej trzypiętrowej świątyni rozrywki. Bawić się można całą noc, a o świcie zasiąść z ukochanym na wygodnej sofie i przez jedną ze ścian - w całości ze szkła - obserwować wschodzące nad Ibizą słońce.
Jeśli oboje kochacie włóczyć się po muzeach i godzinami wpatrywać w dzieła wielkich mistrzów, zaraz po ślubie musicie się wybrać do Petersburga. Miasto to słynie nie tylko z białych nocy (kończą się w lipcu, ale zmrok i tak zapada dopiero po północy), ale przede wszystkim ze wspaniałej galerii o światowej renomie, jaką jest Ermitaż. W zasadzie można powiedzieć, że jest to zbiór 322 galerii, których dokładne obejrzenie zajęłoby... osiem lat. Zakochani mogą bez końca włóczyć się po trasie dla zwiedzających mierzącej 24 km, przystając od czasu do czasu, by wymienić się czułymi pocałunkami lub obejrzeć jakiś wyjątkowo interesujący eksponat. A jest na co popatrzeć. W Pałacu Zimowym, w którym mieści się muzeum, zgromadzono dzieła takich mistrzów, jak: Monet, Manet, Degas, Renoir, Pissarro, Sisley.
Kiedy już poczujecie się nasyceni widokiem tylu arcydzieł, wybierzcie się na spacer Newskim Prospektem - to najbardziej efektowny trakt w mieście. Jeśli jednak chcecie poznać prawdziwy klimat Petersburga, nie bójcie się zboczyć z trasy i wejść w labirynty uliczek, zaglądać na podwórka nieodnowionych kamienic. I nie zapomnijcie obejrzeć krążownika "Aurora" - jest być może bardziej tego wart niż wszystkie dzieła zgromadzone w Ermitażu. To stąd padły pierwsze salwy w czasie rewolucji październikowej.
Paryż słynie ze wspaniałych ogrodów. Jednak prawdziwa botaniczna perła mieści się pod miastem - w Wersalu. Rezydencja, którą wybudował Ludwik XIV - Król Słońce, miała być absolutnie "naj". Największa, najpiękniejsza, po prostu zapierająca dech w piersiach. Taki miał też być okalający ją ogród. Zaprojektował go pod koniec XVII wieku André le Netre. Tereny zielone wokół pałacu zajmują aż 6070 ha, z tego 100 ha to pielęgnowane z ogromną starannością ogrody. To zupełnie inny świat - z zielonymi ulicami, placami, dziesiątkami fontann i rzeźb. A także "Canale Grande" - bo Król Słońce chciał, by jego ukochany Wersal przypominał Wenecję. Po wersalskim parku można spacerować całymi dniami. Jednak na tym nie kończy się "zielony" Paryż. Będąc w stolicy Francji, nie sposób ominąć parku Monceau (w stylu angielskim), Królewskiego Ogrodu Warzywnego, Alei Łabędzi (sztuczna grobla, na jej końcu ustawiono kopię Statuy Wolności) czy Parc de Belleville (winnice, sztuczne groty i źródełka). Również Ogród Luksemburski i Tuilleries na zawsze zostaną w waszej pamięci.
Nasyceni widokiem parków i ogrodów Paryża możecie się udać na romantyczny spacer nad Sekwanę. Ta rzeka była świadkiem tysięcy miłosnych wyznań! A przed świtem wybierzcie się na niezwykłą randkę - obejrzyjcie wschód słońca u stóp wieży Eiffla. Gdy na Paryż padają pierwsze promienie wschodzącego słońca, ta gigantyczna stalowa konstrukcja nabiera nagle lekkości delikatnej koronki.
Hel robi oszałamiające wrażenie już od samego początku. Podróżujący tam koleją mogą z okien przedziałów po obu stronach pociągu oglądać morze. Podróżując samochodem, warto zatrzymać się na chwilę w Jastarni. To znana miejscowość turystyczna, ale wy poznajcie inną, mniej popularną jej twarz. Po zwiedzeniu centrum miasteczka (wokół neobarokowego kościoła Nawiedzenia NMP) wejdźcie w wąskie uliczki z obu stron okolone starymi rybackimi chatkami. Podczas spaceru po zapomnianych przez turystów zaułkach Jastarni można zapomnieć o teraźniejszości. W samej miejscowości Hel trzeba koniecznie odwiedzić fokarium mieszczące się przy pięknym bulwarze. Z pewnością będziecie chcieli wracać w to miejsce jeszcze wiele razy, ale nie próbujcie zagwarantować sobie tego, wrzucając do foczych basenów monety. Po wizycie u sympatycznych zwierzaków można się pokrzepić piwem i smażoną flądrą w jednej z licznych knajpek. Na Helu nie sposób się nudzić - w dzień nowożeńcy mogą się uczyć nurkowania w płytkiej Zatoce Puckiej, a po południu powinni się wybrać do latarni na Rozewiu (kilka kilometrów od Władysławowa). Na urwisku wznoszącym się nad falami stoją dwie latarnie - starsza, z XIX wieku, już nieczynna, i nowa. Z jej tarasu można zobaczyć przepiękny zachód słońca nad morzem. Taki widok nawet największego milczka skłoni do szeptania wybrance na ucho namiętnych wyznań...
Poznań i okolice to prawdziwy raj dla tych, którzy lubią oglądać zabytki i jednocześnie odpoczywać na łonie natury. W stolicy Wielkopolski warto spędzić choćby trzy dni, pospacerować po Starym Rynku, obejrzeć sławne koziołki, zamek Przemysła, kościół św. Stanisława i Bibliotekę Raczyńskich. Jeśli w mieście zabraknie turystom zieleni, zawsze mogą wybrać się do nowego zoo - zwierzęta mieszkają tutaj w warunkach zbliżonych do naturalnych. A jeśli ktoś chce uciec dalej od wielkomiejskiego zgiełku, może się wybrać do Wielkopolskiego Parku Narodowego na spacer wśród drzew i polodowcowych jezior. Stąd już niedaleko do Rogalina, przepięknej rezydencji Raczyńskich otoczonej rozległymi łąkami i największym w Europie parkiem dębowym. Rośnie tu prawie 1500 tych wspaniałych drzew. Są tak ogromne, że będziecie mogli godzinami bawić się w chowanego, kryjąc się za potężnymi pniami. Nie zapomnijcie odwiedzić trójki najwspanialszych w parku dębów - legendarnych Lecha, Czecha i Rusa. Pocałunek w cieniu ich rozłożystych konarów z pewnością zapewni wam długie i szczęśliwe życie. Nie tylko park wart jest uwagi. W pałacu znajduje się także galeria malarstwa z dziełami Matejki, Boznańskiej, Malczewskiego. Z Rogalina niedaleko do Kórnika. To urocze miasteczko położone nad brzegiem jeziora jest ulubioną bazą weekendową poznaniaków. Nic dziwnego - neogotycki zamek można zwiedzać z takim samym zachwytem wiele razy. Byle nie po zmierzchu - wtedy po korytarzach zamku krąży ponoć Biała Dama. Spotkanie z nią nie jest przyjemne, ale na pewno miło jest spędzić czas na pokładzie statku kursującego po jeziorze, który został ochrzczony jej imieniem.
Pragniecie samotności, ciszy, spacerów po pięknej okolicy? W podróż poślubną wybierzcie się do ziemi sandomierskiej. Sam Sandomierz urodą nie ustępuje pobliskiemu Kazimierzowi, ale jest zdecydowanie mniej popularny wśród turystów. Koniecznie trzeba obejrzeć gotycko-renesansowy ratusz, Bramę Opatowską, a także wybrać się na zwiedzanie Sandomierza... pod ziemią. W piwnicach wykute są przejścia, którymi można przejść pod domami i kamieniczkami miasta prawie pół kilometra. Na przechadzkę z ukochanym najlepiej nadaje się jednak Wąwóz Królowej Jadwigi; ma również prawie pół kilometra długości. Nad głowami spacerujących dnem wąwozu pną się w górę strome ściany porośnięte drzewami i krzakami.
Niedaleko od Sandomierza znajdują się najbardziej imponujące ruiny w Polsce. Zamek Krzyżtopór w Ujeździe miał być siedzibą rodu Ossolińskich, symbolem jego potęgi i bogactwa. Podobno w stajniach zamkowych konie jadły z marmurowych żłobów i przeglądały się w kryształowych lustrach, a nad głowami gości biesiadujących w jadalni zamiast dachu było... ogromne szklane akwarium. Niestety, ta przebogata budowla cieszyła oczy właścicieli tylko kilkanaście lat. Zamek został doszczętnie zrujnowany w czasie potopu szwedzkiego. Nigdy nie przywrócono mu dawnej świetności. Popadł w ruinę i... tak już zostało. Ku radości zakochanych, bo romantycznego spaceru wśród murów zamku Krzyżtopór nie da się z niczym porównać.
Ci, którzy lubią i góry, i jeziora, a zatem nie mogą się zdecydować, dokąd pojechać w podróż poślubną, powinni wybrać się w Bieszczady. Doskonałym sposobem na aktywny wypoczynek będzie wycieczka na Połoninę Caryńską. To dość trudny szlak, ale widoki warte są każdego wysiłku. Wąską ścieżką będziecie się wspinać przez bukowy las. Zbocze jest momentami tak strome, że można sobie poradzić tylko dzięki pomocy ukochanej osoby. Wzajemne wspieranie się podczas takiej wyprawy to z pewnością dobra wróżba na wasze przyszłe życie... Z połoniny zejdźcie szlakiem na przełęcz Przysłup. Po drodze będziecie mijać urokliwe polanki zapraszające do odpoczynku. Miło jest usiąść we dwoje na trawie i obserwować panoramę Bieszczad, a zwłaszcza dobrze widocznej z tej trasy Tarnicy. Gdy będziecie mieli już dość pieszej włóczęgi po połoninach, pojedźcie do Bezmiechowej. Mieści się tu ośrodek szybowcowy. Nawet ci, którzy nie mają pojęcia o pilotowaniu szybowca, mogą obejrzeć Bieszczady z lotu ptaka - wystarczy umówić się na podniebną przejażdżkę z instruktorem.
Po locie szybowcem warto się wykąpać w Jeziorze Solińskim. Powstało ono po wybudowaniu największej w Polsce tamy. Wzniesiono ją w miejscu, gdzie niegdyś znajdowała się wioska Solina. Grzbietem tamy biegnie promenada. Rozciąga się z niej przepiękny widok na całe Bieszczady i zalew. Koniecznie wybierzcie się na spacer promenadą, najlepiej o zachodzie słońca.