Tym bardziej, jeśli coraz częściej zaczyna cię boleć żołądek i wątroba, a po zjedzeniu niektórych rzeczy wywala ci brzuch jakbyś była w dziesiątym miesiącu ciąży.
Ja cały czas powtarzam sobie, że muszę coś zrobić z moją dietą. Że nie chcę się po jedzeniu czuć źle, że chcę być zdrowa, szczupła i wiecznie młoda. Do tej pory nie pojawił się na mojej drodze nikt, kto podziałałby jak impuls do zmian. Tym bardziej, że kompletnie nie rozumiem nawalanki między zwolennikami i przeciwnikami glutenu, laktozy i innych zdrowych, czy niezdrowych zjawisk spożywczych. Nie znam się, nie wiem, komu wierzyć, nie mam więc zaufania do nikogo. Ale czuję, że czas zacząć kontrolować dietę.
I oto wydawnictwo Otwarte postawiło na mojej drodze Linę Nertby Aurell i Mię Clase, dwie Szwedki, politolożkę i copywriterkę, założycielki bloga Food Pharmacy, które po porzuceniu etatu poświęciły się wyłącznie tematyce odżywiania, promowaniu zdrowej diety, i wiedzy na temat jelita grubego i zasiedlającej go flory bakteryjnej.
. .
Kobiety piszą z sensem, przytaczają wyniki badań, wspierają się autorytetem swojego doświadczonego mentora. W tej roli profesor Stig Bengmark, wieloletni wykładowca Wydziału Medycyny Uniwersytetu w Lund, dyrektor kliniki chirurgicznej przy tamtejszym szpitalu uniwersyteckim i Honorary Visiting Professor UCL Uniwersytetu Londyńskiego, badacz jelita grubego i flory bakteryjnej, praktyk i teoretyk, kolorowa postać.
A panie są bojowo nastawione do produktów oferowanych przez współczesny przemysł spożywczy. - To, co większość z nas je codziennie, przyczynia się do zaburzeń fizycznych i psychicznych - tłumaczą Lina i Mia w swojej książce „Food Pharmacy”. - Przemysł spożywczy - wytwarzając na masową skalę jedzenie tanie w produkcji - uzależnił nas od substancji szkodliwych dla naszych organizmów. Przetworzone artykuły żywnościowe są ubogie w błonnik, antyoksydanty i minerały, za to bogate w cukier, pestycydy i złe tłuszcze - i to jest śmieciowe jedzenie - grzmią ze stron swojej książki.
Zdaniem blogerek dojrzewa właśnie pierwsze w historii pokolenie ludzi, którzy - dosłownie - zajadają się na śmierć. - Faktem jest, że jedzenie, które w siebie wrzucamy, robi różnicę na poziomie komórkowym - zapewniają z entuzjazmem blogerki. Bogate w błonnik warzywa, kolorowe przyprawy i pełen antyoksydantów jęczmień mogą się przyczynić do utrzymania witalności i zdrowia w ten sam sposób, w jaki zbyt dużo cukru i przetworzonej żywności może doprowadzić do choroby.
ZOBACZ PRZEPISY FOOD PHARMACY NA ZDROWE SHOTY, SAŁATKĘ I SMOOTHIE>>>
Powitalny shot Powitalny shot z przepisu Food Pharmacy. Fot. iStock
Jelito grube, któremu Szwedki poświęcają całą swoją uwagę, to narząd wciąż odkrywany. Praktycznie codziennie pojawiają się nowe prace badawcze na temat flory jelitowej, które pokazują, że przez zmianę stylu życia i nawyków żywieniowych można zapobiec infekcjom, chorobom serca, wysokiemu ciśnieniu, bólom stawów, SM, cukrzycy, bólowi głowy, ADHD, problemom skórnym, problemom ze snem i nowotworom.
Tak, tak, wiem. Pewnie właśnie zapala się tobie w głowie ostrzeżenie o pojawieniu się na horyzoncie oszołomów ze spiskowymi teoriami za pazuchą. Spokojnie, rewolucyjnych zaleceń będzie więcej!
Tak dużo od niego zależy, a tak mało o nim wiemy. Co jest dziwne, bo tkwi w nim 70-80 procent naszego układu odpornościowego. A tajemnice, które skrywa i teorie, jakie krążą na jego temat są naprawdę zaskakujące. Niektórzy badacze zaczęli nawet nazywać jelito „naszym drugim mózgiem”. Dlaczego?
Istnieją badania, które dowodzą, że bakterie mogą sterować naszym uczuciem głodu i sprawiać, że mamy ochotę na rzeczy, które wzmacniają ich szczep bardziej niż szczepy innych bakterii w jelicie. Analizy przeprowadzono na osobach szczupłych, które po odziedziczeniu flory bakteryjnej po otyłym dawcy same przytyły, co wskazuje na to, że bakterie mogą sterować procesem tycia: przybieramy na wadze przez „oszukiwanie” mózgu, że jesteśmy głodni.
. .
Lina Nertby Aurell i Mia Clase przyznają, że same mają problem z zabraniem stanowiska w niektórych kwestiach. Zwłaszcza kiedy wyniki badań wspierają przeciwstawne tezy. - Mamy na przykład takie, które dowodzą, że mięso jest szkodliwe, oraz te, które przeczą tej hipotezie. Według jednych badań mleko przyczynia się do rozwoju pewnych dolegliwości, a według innych działa ono na nie wyciszająco - wyliczają. - Do tej pory jednak nie znalazłyśmy ani jednego badacza, który zaprzeczyłby tezie, że jedzenie warzyw w dużych ilościach wpływa korzystnie na zdrowie - uspokajają.
Gdyby Szwedki nie miały wyrazistych poglądów i podstaw do ich głoszenia, ich blog nie miałby racji bytu. Ich stosunek do mięsa? Proponują z niego zrezygnować albo zmniejszyć zjadane ilości. I to nie tylko ze względów ideologicznych, ale także zdrowotnych.
. .
- Zrezygnuj ze śniadania - piszą Szwedki. Cooo takiego? Przecież wszyscy wiedzą, że śniadanie to najważniejszy posiłek dnia. „Bynajmniej" - odpowiedział profesor Stig Bengmark - "bo jedząc codziennie śniadanie i kolację, nigdy nie dajecie swoim brzuchom i organom odpocząć”.
- Okresowy post sprawia, że jesteś bezczelnie przytomny i skupiony - twierdzą Szwedki. - Gdy zaczęłyśmy zgłębiać temat, okazało się, że istnieje biologiczne wyjaśnienie takiego stanu.
Według badań tymczasowy post wyostrza koncentrację, ponieważ mózg zwiększa produkcję własnego czynnika wzrostu wytwarzającego synapsy i przyczynia się do ochrony komórek mózgowych. Jest to po prostu wynik ewolucji: w czasach, w których dostęp do pożywienia był ograniczony, ważna była umiejętność koncentracji niezbędnej na przykład do zapamiętania miejsca, w którym ostatnio znalazło się jedzenie, czy wymyślenia innego sposobu zaspokojenia potrzeb. Gdyby ludzie w takich momentach opadali z sił, byli ospali lub kładli się na ziemi, nasz gatunek wymarłby już dawno - zapewniają.
Większość ludzi wie, że antyoksydanty obecne w roślinach aktywują się podczas podgrzewania. Nie potrzeba tu bardzo wysokiej temperatury. Mówi się, że przeciwutleniacze znikają już w 42°C, ale w przypadku niektórych olejów (między innymi rzepakowego i oliwy z oliwek) jest to kwestia zaledwie 30°C. Do smażenia lepiej zatem używać na przykład oleju kokosowego, który lepiej znosi wysokie temperatury.
- Początkowo może się to wydawać trudne, ale w rzeczywistości drób, mięso i ryby przygotowywane w niższej temperaturze są bardziej kruche i smaczniejsze- zapewniają obie panie. To jedna z wielu rad, które można znaleźć w książce.
Do mnie to, o czym piszą Szwedki trafia. A moje postanowienie noworoczne, to stopniowe wcielanie w życie ich zaleceń, powolne, metodyczne. Bo nie będą mną kierować szczepy złych baterii z centrum dowodzenia wszechświatem znajdującym się w jelicie!
TRZY MITY O PRODUKTACH MIĘSNYCH I MLECZNYCH WEDŁUG „FOOD PHARMACY”, CZYTAJ DALEJ>>>
ZOBACZ PRZEPISY FOOD PHARMACY NA ZDROWE SHOTY, SAŁATKĘ I SMOOTHIE>>>
Książka Food Pharmacy Fot. Materiały prasowe