Wiadomo, że gdyby moc ziół była wystarczająca, nigdy nie powstałyby leki. Niemniej, czasami, zamiast łykać kolejną tabletkę na ból głowy czy tłumić objawy przeziębienia pochodnymi amfetaminy w postaci gorących napojów z proszkiem z saszetki, warto sięgnąć po "metody babć" i sprawdzić, czy do wyleczenia nie wystarczą siły obronne własnego organizmu wsparte naturalnymi środkami.
Skąd jednak czerpać wiedzę na ten temat? Internet jest workiem bez dna, pełnym sprzecznych i pobieżnych informacji. Książki zielarskie to dla niewtajemniczonych często zbyt skomplikowana lektura. Człowiek coś tam wie - że na przeziębienie czosnek i maliny. Ale liście czy owoce? W syropie czy herbatce? A może lepiej głóg i miód? No właśnie, niby to takie proste, ale odcięci od pierwotnej wiedzy przestajemy ufać własnej intuicji.
Dla tych, którzy chcieliby znów wsłuchać się w swoje ciało i wspomóc je naturalnie, a nie chcą czytać naukowych rozpraw, wydana niedawno przez Wydawnictwo Marginesy książka "O ziołach i zwierzętach" Simony Kossak może być odpowiedzią. Pani profesor sięgnęła do wiedzy znanej setkom pokoleń przed nami i podała ją w przystępny sposób.
LECZNICZE WŁAŚCIWOŚCI ROŚLIN OPISANYCH PRZEZ SIMONĘ KOSSAK >>
Simona Kossak z zaprzyjaźnionym rysiem (Fot. Lech Wilczek) (Fot. Lech Wilczek)
Simona Kossak była postacią niezwykłą. Miała, wedle zamysłów rodziny, kontynuować tradycję rodzinne i być “czwartym Kossakiem”, kolejnym malarzem. Ku rozczarowaniu rodziców urodziła się dziewczynką, w dodatku, jak się okazało z czasem, bez talentów malarskich i niespecjalnie urodziwą. Jednym słowem - totalne rozczarowanie.
Na szczęście los czy Bóg nie poskąpił jej charakteru. Dzięki temu charakterowi w domu jak z horroru, w warunkach kompletnego chłodu i braku uczuć (jak pisze autorka jej biografii Anna Kamińska, matka Simony traktowała ją "gorzej niż biegające po domu psy, biła i zaniedbywała”) ona znalazła siłę i determinację, by się rozwijać, kształcić, udowadniać, że mimo wymyślonych przez rodziców "braków” jest coś warta.
Całe życie bardziej kochała zwierzęta, które, w przeciwieństwie do ludzi, nie potrafiły być obłudne i nigdy jej nie zdradziły. Ta miłość zawiodła ją najpierw do chatki w Puszczy Białowieskiej, a po latach pracy ze zwierzętami w surowych warunkach - aż do profesury w Polskiej Akademii Nauk. W puszczy biegała z mikrofonem za sarnami, obserwowała zwierzęta, zgłębiała wiedzę na temat roślin.
ZIOŁA NA DUSZNOŚCI, ZŁE TRAWIENIE, ZAWROTY GŁOWY >>
“O ziołach i zwierzętach” to trochę zielnik, trochę poradnik, a trochę zbiór przypowieści o roślinach i zwierzętach, i o tym, jaką rolę odgrywały w życiu Słowian na przestrzeni wieków. W dodatku to książka dla każdego, opisuje bowiem rośliny, które można znaleźć pod blokiem w środku miasta, nie tylko w nietkniętych ludzką stopą zakamarkach Puszczy Białowieskiej.
Żałuję, że nie miałam takiej książki jako dziecko, może wiedziałabym więcej o cudach i dziwach otaczającej nas przyrody i nie musiałbym jako dorosła osoba uzupełniać tej wiedzy. Na szczęście na naukę nigdy nie jest za późno, a z książki Simony Kossak w bardzo przystępny sposób można dowiedzieć się, jak zadbać o odporność, jak leczyć się ziołami, jak wspomagać organizm i jak sobie nie zaszkodzić - wprowadzając zioła i rośliny jadalne do diety.
Wszystko, co jemy, ma ogromny wpływ na naszą kondycję, to żadna tajemnica. Raka witaminą C nie wyleczymy, ale zmiana diety często wystarczy, by się pozbyć wielu dolegliwości - bólu głowy, problemów z sercem, układem oddechowym, odpornością. Sprawdź, czego możesz dowiedzieć się z książki "O ziołach i zwierzętach", jak stosować zioła i jak sobie nimi nie zaszkodzić.