Postawmy sprawę jasno: nie ma przepisów określających, co może, a co nie może być oznakowane etykietką light. - Kodeks żywnościowy ustala jedynie, co to znaczy produkt o obniżonej zawartości energetycznej - mówi Elżbieta Sieliwanowicz z Federacji Konsumentów - musi mieć energii o 40% mniej niż produkt tradycyjny. Wtedy jest light. W praktyce nikt tego nie stosuje, ponieważ na użycie słowa light nie potrzeba certyfikatu. - Jeżeli chodzi o light w Polsce, podobnie jak w całej Europie, panuje wolnoamerykanka - dodaje Sieliwanowicz.
By dowiedzieć się, co naprawdę jest light, każdorazowo muszę więc przeprowadzić własne śledztwo. Wiem już jedno - producenci mi w nim nie pomogą. Z kartką i długopisem idę do supermarketu.
Margaryna Miss Figura Mlekovity wabi napisem "50% mniej kalorii". Niebieskie opakowanie cicho dopowiada "lekka". Na nim zwiewna miss anoreksja leci wprost do nieba. Ta lekkość to 270 kcal* i 30 gramów tłuszczu. Za to białek i węglowodanów w Miss Figurze nie uświadczysz. Kosztuje 2,26 zł za pół kilo, lekka ma konkurencję w postaci "lekkiej na sercu" margaryny niskotłuszczowej Nova: 360 kcal i 40 g tłuszczu. Cenowo też konkurencyjna: 2,48 zł za pół kilo. Wszelkie rekordy lajtowatości bije jednak Delma do kanapek - ma 20 g tłuszczu i 180 kcal. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że Delma reklamuje się jako ta "za grosze" (1,36 zł za pół kilo), a nie ta, z którą schudniesz. Choć z powodzeniem by mogła, bo nawet Flora Vital "zalecana w diecie niskotłuszczowej" ma o 80 kcal więcej i przede wszystkim dwa razy tyle tłuszczu.
- Teoretycznie, jeśli na produkcie jest hasło "lekki", producent musi podać, co w swoim produkcie zmienił, jakie ulepszenie uprawnia go do nadania serkowi, margarynie czy czekoladzie tej nazwy - tłumaczy Sieliwanowicz. I znowu - w praktyce nie ma rozporządzenia ani instytucji, które by ten nakaz egzekwowały. Lech wprowadził piwo Lite. Opakowanie głosi: "25% mniej kalorii". Może i mniej, ale nie wiadomo, od czego: na zwykłym Lech Premium po informacji o kaloriach ślad zaginął. Lite jest odchudzone chyba tylko z procentów (ma 3,8% alkoholu, Lech Premium 5,2%), sprzedawane w butelkach 0,66 l, ale za to droższe - kosztuje 3,59 zł, a pół litra klasycznego Lecha - 2,07 zł.
To kolejna cecha produktów light - najczęściej różnica w cenie jest nieproporcjonalna do różnicy w kaloriach. Produkty light są oczywiście droższe. Wyjątkiem jest serek wiejski naturalny Piątnicy, bo wraz z ubytkiem kalorii i tłuszczu ubywa też w nim ceny. 16 kcal mniej i 1,10 zł zostaje w portfelu.
- Obecnie omawiany jest projekt Parlamentu Europejskiego o oświadczeniach żywnościowych i zdrowotnych, który regulowałby kwestię nazewnictwa na opakowaniach - mówi Elżbieta Sieliwanowicz. - Miejmy nadzieję, że już wkrótce będzie wiadomo dokładnie, co znaczy light.
Na razie, gdyby ktoś chciał się do Lecha przyczepić o niejasne kryteria jego wersji light - ten Lech jest przecież Lite. Producenci żywności obchodzą nawet te przepisy, których nie ma. Na wypadek obostrzeń w kwestii użycia słowa light proponują nam: slim, fit, fitness, lekkie i 0%. To light w białych rękawiczkach - bez użycia słowa, które może ściągnąć na producenta kłopoty, a na podświadomość konsumenta działa tak samo.
- Jeśli chodzi o piwo Lite, to raczej dobra wola producenta, że umieścił tam ilość kalorii - mówi Paweł Mirosz z Zakładu Bezpieczeństwa Żywności i Żywienia Instytutu Żywności i Żywienia. - Bo o znakowaniu alkoholu, podobnie jak wód, mówi inne rozporządzenie. Natomiast jeśli chodzi o żywność, producent ma obowiązek podać na produkcie jego zawartość energetyczną, ilość tłuszczu, białka i węglowodanów.
No dobrze, ale czy w praktyce istnieje jakiś sposób, by ścigać wytwórcę, który nazywa chipsy X light, skoro mają one jeszcze więcej tłuszczu niż stojące na półce obok chrupki Y? - Taki przypadek teoretycznie nie powinien się zdarzyć - mówi Paweł Mirosz. - Bo przecież każdy producent przed wypuszczeniem na rynek nowego produktu musi zgłosić go wraz ze wzorem etykiety i z planowanym oznakowaniem do Głównego Inspektoratu Sanitarnego. Tam wszelkie uchybienia i nieścisłości powinny zostać wyłapane.
Anna Malinowska z Głównego Inspektoratu Sanitarnego mówi jednak: - My zajmujemy się głównie sprawdzaniem składu mikrobiologicznego i chemicznego produktów, bo to są wskaźniki najważniejsze dla zdrowia. Kiedy robimy kontrolę, pobieramy próbkę towaru i badamy, czy ilość białka, tłuszczu itd. podana na opakowaniu zgadza się ze stanem faktycznym (zgodność ilości kalorii bada IŻŻ). Jeśli się nie zgadza - sprawę przejmuje Inspekcja Handlowa. Mamy wtedy do czynienia z tzw. zafałszowaniem żywności, za które płaci się grzywnę.
Okazuje się jednak, że nie dotyczy to żywności light. W Sejmie na ostatnie głosowanie czeka projekt ustawy przewidującej odpowiedzialność karną za zafałszowanie - kłamstwo na opakowaniu z wykroczenia zmieni się w przestępstwo. Ale co z lekkim chipsem, zwiewnym jogurtem, odchudzającą czekoladą i oranżadą wyszczuplającą sylwetkę? - pytam Annę Malinowską. - Na etykietę light nie wydaje się pozwolenia, bo nie ma żadnej normy określającej, o ile light ma być lżejsze od tradycyjnego produktu.
- Jak dotąd nie zdarzyło mi się przyjąć skargi, że ktoś kupił light i nie schudł - dodaje Elżbieta Sieliwanowicz z Federacji Konsumentów. - Albo że produkt jest oznakowany jako lekki, a zawiera tyle samo kalorii lub cukru co produkt tradycyjny. Teraz mamy jasność, że nawet gdyby jakiś konsument postanowił ją złożyć - odesłano by go z kwitkiem. Bo hasło light nie podlega żadnej kontroli.
"To odtłuszczone mleko dla kobiet dbających o zachowanie szczupłej sylwetki i prowadzących zdrowy tryb życia" - głosi napis na półlitrowej butelce mleka Sylwetka Candii. Candia tłuszczu ma 0,1%, ale wyposażona jest dodatkowo w witaminę D. Po co? - Jeśli zabieramy tłuszcz, to traci na tym przyswajalność witamin A, D, E i K, bo one są rozpuszczalne właśnie w tłuszczu - mówi dr Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska z Rady Promocji Zdrowia Człowieka AM w Warszawie. - Chudnie się nie od żywności light, ale od ujemnego bilansu energetycznego. Problem zaczyna się, kiedy mamy schudnąć, a jednocześnie dostarczać organizmowi wszystkich niezbędnych dla zdrowia składników.
Danone wypuścił nową serię serków Activia. Ponoć "pomagają regulować pracę jelit", co skusi wszystkie osoby miewające obstrukcje i obawiające się, że z ich powodu przytyją. To stały motyw - opakowania żywności light mają nas przekonać, że kryją w sobie zagadkę zdrowia i długowieczności. - Ludzie często sądzą, że lekki znaczy zdrowszy. To kolejna pułapka - mówi dr Małgorzata Kozłowska-Wojciechowska. - Konsumenci sięgają po light, myśląc, że można jeść bezkarnie. A produkt to jest zawsze 100%: jeśli coś z niego wyjmujemy, to coś musimy włożyć. W praktyce bywa tak, że gdy zabieramy tłuszcz wkładamy np. cukier - dodaje.
Ja wszystko co light omijam z daleka. Moja siostra za to kupuje niemal wyłącznie to, co niskokaloryczne. Je tego dwa razy więcej niż ja zwykłych produktów. Ani to smaczne, ani się tym najeść - mówi spotkana w Carrefourze klientka. - Po żywność light często sięgają cukrzycy - tłumaczy dr Kozłowska-Wojciechowska. - To pułapka, bo choć wiele produktów jest słodzonych zastępnikami cukru aspartamem lub laktitolem, nie jest to regułą. Zdarza się, że np. jogurt light ma cukier. Co gorsza, cukrzykowi bardziej zaszkodzić może tłuszcz zawarty w nawet bezcukrowej czekoladzie niż sam cukier.
Jeśli chodzi o cukier, to producenci żywności light nagminnie ukrywają jego ilość w ilości węglowodanów. Chlubnym wyjątkiem jest tu makaron Lubelli FIT pełnoziarnisty, z błonnikiem (dostępny w dwóch wersjach - świderki i spaghetti) - opakowanie informuje nas bez ogródek, że jest w nim 318 kcal i 2,5 grama cukru. Świderki Primo Gusto Melissy ilością kalorii bardzo się nie różnią (350 kcal). Spaghetti Ponte - to samo i tylko o 0,5 grama tłuszczu więcej niż Melissa. O cukrze ani mru-mru, to fakt. Co prawda taniej - pół kilo Melissy jest za 2,29 zł, pół kilo Ponte - 2,49 zł, a FIT kosztuje grubo ponad 3 zł.
Najbardziej podejrzana wydaje się półka z produktami dietetycznymi. Czekolada mleczna Lekka 0% dodatku cukru firmy Wawel ma 499 kcal i 36,3 g tłuszczu. Zwykła mleczna Wawla ma tylko 34 kcal i 6 gramów tłuszczu więcej. Chrupkie pieczywo Wasa żytnie Crisp'n Light szczyci się - 23 kcal na jedną kromkę, podczas gdy zwykłe żytnie ma jedynie 5 kcal więcej, a cukru... o połowę mniej. - Nie zalecam swoim pacjentom, by przechodzili na light - słyszę dr Kozłowską-Wojciechowską. - Przeciwnie: domagam się, by dokładnie kontrolowali to, co jedzą.