Powinnam, muszę czy chcę. Wyzwólmy się z cudzych oczekiwań

Kochaj siebie i rób co chcesz, wtedy poczujesz się dobrze w swojej skórze i inni w twoim towarzystwie będą czuć się świetnie - tak możemy strawestować popularne powiedzenie. Na co dzień jesteśmy bacznie obserwowani i oceniani. Inni wiedzą lepiej, co wypada, co należy i czego absolutnie robić nie wolno. - Mam alergię na słowo "powinnaś", bo "powinnaś" zawsze stoi przed cudzymi oczekiwaniami. Nienawidzę nosić na sobie ciężar cudzych oczekiwań - tłumaczy influencerka Anna Chojnowska, z którą rozmawia Martyna Kaczmarek, twórczyni podcastu "Ciałość".

Anna Chojnowska na profil @annameansfun dzieli się swoimi doświadczeniami i przemyśleniami na temat życia oraz psychicznego dobrostanu. Motto jej profilu to: "Śmiech to zdrowie, więc to konto prozdrowotne". Martyna Kaczmarek podkreśla, że zawsze świetnie się bawi, gdy widzi nowe treści udostępniane przez Annę w mediach społecznościowych.

materiał promocyjny

Jak sama siebie definiuje Anna Chojnowska, copywriterka, influencerka, mama i partnerka? – Gdybym miała się określić jednym słowem, powiedziałabym po prostu, że jestem Anną. To nie znaczy absolutnie nic dla osób, które mnie nie znają. Natomiast jak ktoś spędził kilka godzin w moim towarzystwie, doskonale rozumie, że bycie Anną to jest stan umysłu. Nie znoszę być zamykana w szufladki, robię mnóstwo rożnych rzeczy, łapię 10 tys. srok za ogon. Ujęcie mnie w jednym słowie jest niemożliwe – tłumaczy Anna Chojnowska.

Żyć na swoich zasadach

W przestrzeni medialnej i publicznej słowo "powinnaś" jest obecne codziennie w różnych kontekstach. Ta "powinność" ogranicza i wskazuje granice. Dobre rady spadają jak lawina. – Jako kobiety jesteśmy przyzwyczajone, że ciągle ktoś nam mówi, co powinnyśmy robić i za każdym razem stoją za tym cudze oczekiwania. To jest absurdalne, dlatego że dla mnie najwyższą wartością jest wolność. Chcę robić to, co chcę robić. To, co jest ze mną spójne – tłumaczy Anna Chojnowskaa. – Mam alergię na słowo "powinnaś", bo "powinnaś" zawsze stoi przed cudzymi oczekiwaniami. Nienawidzę nosić na sobie ciężar cudzych oczekiwań. Nie po to wyrosłam na dorosłą kobietę, która w końcu może decydować o sobie, o tym, dokąd iść i co, robi, żeby ludzie mi to mówili – podkreśla.

Zobacz wideo

Zdaniem autorki profilu @annameansfun, zbyt często oceniamy życie innych przez pryzmat swojego i uwielbiamy dawać tzw. dobre rady. Anna Chojnowska cytuje tu powiedzenie "nie porównuj cudzej sceny do swojego zaplecza".

"Podążać za dzieckiem"

Anna Chojnowska jest mamą i opowiada na swoich profilach w mediach społecznościowych o doświadczeniach związanych z macierzyństwem. – Nie opowiadam stricte o swoim dziecku, o szczegółach jego życia, nie pokazuję jego wizerunku – podkreśla i dodaje, że mocno stawia granice i w związku z tym jej followersi nie zasypują jej dobrymi radami. Jaką jest mamą? – Jestem mamą, która chce podążać za swoim dzieckiem, a nie ciągnąć je za sobą. Chcę przy nim być. Mój syn jest inteligentną istotą. Jestem obok, żeby wskazać mu drogę, jeśli tego potrzebuje; żeby go złapać, kiedy upadnie. Nie jestem po to, żeby przeciągać go w kierunku swoich aspiracji – powiedziała Anna Chojnowska.

Tu znowu pojawia się obszar związany z "powinnością" i "obowiązkiem". Część rodziców oczekuje bowiem, że dzieci będą spełniać pokładane w nich nadzieje i zrobią to, o czym marzą ich rodzice. Zapomina się przy tym, że dziecko to autonomiczna istota, która sama wybiera swoją drogę życiową.

Jak poradzić sobie z płaczem?

Niedawno w mediach gorąco dyskutowano na temat tzw. stref bez dzieci. Hotele czy restauracje ogłaszały, że zapraszają tylko i wyłącznie dorosłych gości. Powstał nawet pomysł budowy osiedla "tylko dla dorosłych". Chodziło m.in. o to, by uniknąć hałasu, który "generują" dzieci, np. głośnego płaczu. Dlaczego tak się dzieje? Jak uważa Anna Chojnowska, płacz związany jest z emocjami, z którymi ludzie nie potrafią sobie radzić w sferze publicznej. – Boimy się płaczu w ogóle. Gdy płaczesz, poleci ci łza, to natychmiast przepraszasz – tłumaczy. W związku z tym rodzice uciszają dzieci, tłumią ich emocje, wstydzą się łez swoich pociech i np. starają się zapłakanego malucha natychmiast rozśmieszyć. – Nie potrafię płakać i z tego powodu trafiłam na terapię. Dla dzieci płacz jest czymś absolutnie naturalnym i bardzo zazdroszczę tego mojemu dziecku – mówi Anna Chojnowskiej. Jak podkreśla, nie ma niczego bardziej naturalnego niż płacz pomagający rozładować emocje, bo "jest to pierwsza rzecz, którą robimy, jak przychodzimy na świat". 

Jeśli chodzi o "strefy bez dzieci", to w pewnych sytuacjach ich istnienie ma wg autorki profilu @annameansfun rację bytu. Chodzi o np. o miejsca z głośną muzyką i alkoholem. W nakładaniu ograniczeń trzeba jednak zachować umiar. Wykluczenie dzieci z pewnych obszarów może zdaniem Anny Chojnowskiej pociągnąć za sobą kolejne błędne decyzje, a ludzie odzwyczają się od różnorodności i przestaną się rozumieć.

Wybór i partnerstwo 

Czy pełnowartościową kobietą zostaje się dopiero po urodzeniu dziecka? W wielu środowiskach jest to nadal wykładnik tzw. dobrego i spełnionego życia. Tymczasem powinna być to kwestia świadomego wyboru. – Gloryfikujemy macierzyństwo i nie mówimy, że nie musi być ono idealne. Stawiamy sobie za duże wymagania. Mamy być zachwycone i uważać je za błogosławieństwo i spełnienie marzeń – mówiła Anna podczas rozmowy z Martyną Kaczmarek. Sposobem na to, by kobiety nie stały się matkami męczennicami jest podział pracy między rodzicami. - Partnerstwo w związku jest ważne. Nie mam wybitnej potrzeby przemęczania się, a przy okazji lubię swoją wolność. Nie ma potrzeby bycia niczyją służącą, ani skromnością nie grzeszę. Dlaczego mam matkować dorosłemu facetowi, skoro on mi nie matkuje. Druga sprawa jest taka, że skoro ja potrafię opanować sztukę obsługi pralki i zmywarki, to myślę, że inna dorosła osoba też to potrafi. To nie jest zależne od płci - podkreśla Anna. Niestety nadal w społeczeństwie mocno osadzone są stereotypy. Kobiety zajmują się domem, a mężczyźni na ten dom zarabiają. Współczesność wygląda jednak inaczej. – Gdyby ludzie bardziej  zainteresowali się tym, co feminizm ze sobą niesie, zrozumieliby, że potrzebują go obie płcie. Z kobiety trzeba ściągnąć obowiązek zarządzania całym domem, a z facetów obowiązek bycia jedyną osobą odpowiedzialną za finansowe dobrobyt rodzin. Wtedy okaże się, że ludzie mogą być dla siebie partnerami, że mogą się wspierać nawzajem we wszystkich obowiązkach. Prawdopodobniej lepiej by się ludziom wtedy żyło i mieliby szczęśliwsze związki – powiedziała Anna Chojnowska.

Wyjątkowe rozmowy z wyjątkowymi kobietami

Martyna Kaczmarek, założycielka Fundacji Ciałość, propaguje tematy związane z ciałopozytywnością i akceptowaniem swojego ciała. Była pierwszą modelkę plus-size w domu Top Model. Działa na rzecz kompleksowego wsparcia osób, które zmagają się z zaburzeniami odżywiania i doświadczają dyskryminacji ze względu na wygląd.

Partnerem  podcastów "Ciałość" w ramach serii #więcejniżciało jest firma Deichmann.

materiał promocyjny

Materiał promocyjny marki Deichmann.