Jak schudnąć, odmłodnieć i nie zwariować (ze szczęścia)?

W telewizji popularnością cieszą się programy które pomagają nam zmienić się z bałaganiary w wielbicielkę porządku, z szarej myszki w seksowną kobietę, z grubaski z w modelkę. O tym jak przeżyć całkowitą metamorfozę i nie zwariować (ze szczęścia) rozmawiamy z psychologiem - dr Joanną Heidtman i specjalistą medycyny estetycznej - dr Katarzyną Jasiewicz z Instytutu Piękna Consensus.med z Krakowa.

Dlaczego tak wiele z nas pragnie odważnej zmiany pod okiem fachowców?

Katarzyna Jasiewicz: - Prawie każda z nas marzy o lepszej wersji samej siebie, a Metamorfozy.com pod okiem specjalistów to niebywała szansa skonfrontowania własnych potrzeb z fachową wiedzą. Zmiany pod okiem specjalistów to bezpieczna droga do naturalnego piękna i zdrowego wyglądu.

Joanna Heidtman: - Na ekranie coraz częściej widzimy jak w stosunkowo krótkim czasie, ktoś zmienia się z osoby, którą nie chciał już być, w kogoś kto się nam (i sobie) podoba. Dramaturgia programu dodatkowo podkręca ten kontrastowy efekt. Zaczynamy wierzyć, że pod okiem fachowców unikniemy błędów, które do tej pory udaremniały nasze wysiłki. I to oczywiście może być prawdą. Ale już przekonanie wyniesione z takich programów, że zmiana jest szybka, łatwa i bezterminowo skuteczna, a przede wszystkim, że dzięki udziałowi specjalistów "dokona się sama", nie pomaga nam w osiągnięciu celu.

Dlaczego nie wystarczy pomysł na zmianę i odrobina silnej woli?

Joanna Heidtman: - Większość naszych zachowań jest nawykami. Nie zastanawiamy się codziennie, jak się ubrać czy zrobić herbatę. Odbywa się to podświadomie, automatycznie. I świetnie - tak jest efektywnie i wygodnie. Ale jeśli chcemy coś zmienić, musimy się od tego automatycznego sposobu działania uwolnić, wyjść poza strefę komfortu. I to już nie jest takie łatwe.

Wcześniejszy "tryb działania" nie przynosił efektów? Trudno, ale świetnie go znamy, czujemy się w nim bezpiecznie. Niełatwo go porzucić, zastąpić czymś innym. Dlatego procesowi zmiany towarzyszą różne uczucia. Na początku zwykle jest entuzjazm, z gatunku: od dziś wszystko będzie inaczej. Potem przychodzi moment, który nazywam "długą ciemną nocą". Dalej podejmuję działania, żeby coś zmienić, ale kosztuje mnie to coraz więcej czasu, pieniędzy, wysiłku, a efekty nie przychodzą tak szybko jakbym chciała. Pojawia się zniecierpliwienie, rozczarowanie, złość , lęk. Łatwo się wtedy wycofać. Ale jeśli przeczeka się ten okres, to efekty zmobilizują nas do dalszych zmian. A na końcu czeka nagroda.

Katarzyna Jasiewicz: - Silna wola zawsze pomaga w osiągnięciu lepszych efektów zabiegów. Cierpliwość i systematyczność pomagają domowym kremom i zabiegom kosmetycznym, wysiłek fizyczny i dieta pozwalają szybciej i skuteczniej działać urządzeniom do modelowania sylwetki, a trochę odwagi i zaufania są niezbędne aby cieszyć się z efektów zabiegów medycyny estetycznej. Ważna jest także odpowiedzialność i stosowanie się do zaleceń pozabiegowych. Ochranianie skóry przed słońcem po poddaniu jej peelingowi nie pozwoli na powstanie przebarwień, przyjmowanie odpowiedniej ilości płynów, po podaniu kwasu hialuronowego spowoduję, że lepiej wygładzi on zmarszczki a rezygnacja z gorących kąpieli po zamykaniu naczynek pozwoli długo cieszyć się efektem. Doświadczony lekarz powinien uzmysłowić pacjentowi, że jego zaangażowanie przyczyni się do uzyskania lepszych i trwalszych efektów.

 

MetamorfozyMetamorfozy Fot. Metamorfozy

Joanna Heidtman, Fot. Metamorfozy

Jak zacząć?

Joanna Heidtman: - Zbudować sobie wewnętrzną motywację. Najłatwiej jest, kiedy czujemy, że teraz jest NAPRAWDĘ ŹLE. Rzecz, którą chcemy zmienić dała nam w kość. Dłużej tak być nie może. Wtedy równanie dyskomfortu wypada na korzyść zmiany, bo utrzymywanie status quo jest bardziej nieprzyjemne niż wysiłek jaki musimy włożyć w zmianę sytuacji. Warto postawić sobie cel, który jest realistyczny, możliwy do osiągnięcia, ale też jest dla nas ekscytującym wyzwaniem. Zmiana jest trochę jak wycieczka w nieznane. Wejście na Mont Blanc - nawet jeśli wymaga wysiłku, przygotowań czy wytrwałości jest po prostu ciekawszy, niż wejście po schodach na ostatnie piętro. Ważne jednak, żeby cel był osobisty i budzący pozytywne uczucia. Trudniej zmobilizować się do działania jeśli myślimy "muszę schudnąć, bo chłopak mnie rzuci", niż "chcę schudnąć, bo uwielbiam mieć płaski brzuch".

Katarzyna Jasiewicz: - Kiedy boimy się podjąć decyzji o dużej zmianie, zastosujmy metodę małych kroczków. Wyznaczmy cel stosunkowo prosty do osiągnięcia. Pół kilo mniej w ciągu miesiąca, korekta małej zmarszczki lub innego defektu skóry zamiast powiększania ust i modelowania owalu twarzy. Zmiany nie muszą być od razu zauważone przez nasze otoczenie. Ważne, że my je będziemy widzieć. Przekonamy się że dobrze się z nimi czujemy, nabierzemy zaufania i uwierzymy że zmiana jest możliwa i przez nas akceptowana. Wtedy łatwiej nam będzie podjąć kolejne wyzwania.

Wiele z nas zaczyna z mocnym postanowieniem "od dziś wszystko będzie inaczej" i poddaje się już tego samego wieczoru. Co zrobić, żeby wytrwać do końca ?

Joanna Heidtman: - Przede wszystkim nie katować się porażkami. Zjadłam ciastko chociaż chciałam schudnąć? No to zjadłam. Jutro zjem sałatkę. Tak to po prostu wygląda. Mało kto potrafi i może rzucić wszystko i nagle, przez pół roku, codziennie koncentrować się tylko na ćwiczeniach i zdrowej diecie. Dobrze jest, jeśli na początku drogi osiągamy szybkie efekty. One będą nas motywować, żeby nie zbaczać z obranej drogi. Tak jest ustawionych wiele diet odchudzających. Szybkie schudnięcie na początku pomaga nam przetrwać okres kiedy kilogramy spadają wolniej. Nie chcemy zaprzepaścić tego, co już udało się osiągnąć. Warto nastawić się na to, że zmiana to długotrwały proces. Trwała zmiana zajmuje zwykle około sześciu miesięcy. Pierwszy miesiąc to "rozmontowywanie" nawykowego działania, które nam już nie pasuje. Następne pięć - wbudowywanie nowych zachowań w plan dnia, tak żeby to one stały się nawykowe. Możemy założyć z niemal stuprocentową pewnością, że ćwiczenia, które na początku wydają się katorgą, po pół roku będą przyjemnym rozpoczęciem dnia.

Jedna z uczestniczek powiedziała na początku, że nie wie, czy kiedy będzie już piękna, nadal będzie czuć się sobą. Skąd możemy wiedzieć, że zmieniamy się na lepsze, i końcowy efekt będzie nam odpowiadać?

Katarzyna Jasiewicz: - Takie obawy towarzyszą zabiegom przeprowadzanym na twarzy. Wtedy dobra jest metoda małych kroczków - zaczynam od drobnej korekty. Kiedy pacjent ją zaakceptuje wykonuje kolejny zabieg. Większość osób chce wyglądać naturalnie. Po zabiegach ich twarz jest wypoczęta i pogodna. Naprawdę nie ma się czego obawiać oddając się w ręce doświadczonego lekarza. Kiedy chcemy poprawić owal twarzy, poprawić proporcje twarzy i wymodelować usta także możemy wykonywać zabiegi wprowadzając zmiany stopniowo. Przed każdym zabiegiem lekarz powinien przybliżyć pacjentowi jego wygląd po zabiegu aby decyzja o zmianie była w pełni świadoma i akceptowana.

Joanna Heidtman: - Drobna zmiana może być początkiem wielu kolejnych zmian. Wygląd to część naszej tożsamości. Mówimy przecież o sobie: jestem grubaską, chudziną, piegusem. Jeśli bycie sobą oznacza dla nas, bycie taką jaką jestem teraz, to po przejściu metamorfozy - taką sobą nie będziemy. Czasami, bo jakichś wyraźnych zmianach, możemy potrzebować czasu, żeby się do tej "nowej siebie" przyzwyczaić, zapoznać z nią. Tak jak zapoznajemy się z nowo poznaną osobą. Bo przecież kiedy nagle stałam się szczupła, to mogę zacząć nosić mini, której wcześniej nie nosiłam. Zaczynają zauważać mnie mężczyźni, a może wcześniej nie zauważali. Pojawiają się nowe możliwości, nowe sytuacje i musimy nauczyć się jak się w nich odnaleźć.

Kiedy mogę powiedzieć sobie "to już" , teraz jestem taka jak chcę?

Katarzyna Jasiewicz: - Kiedy dobrze czuję się we własnym ciele. A kiedy coś dla niego robię, łatwiej mi zaakceptować to, jakie ono jest. Kiedy świadomie unikam czynników przyspieszających starzenie i pogarszających wygląd, wykorzystuję możliwości współczesnej medycyny i kosmetologii, wiem, że o siebie dbam. Nie ma sensu popadać w skrajności i korzystać z zabiegów zbyt często, nawet wykonywanie ich raz na kilka miesięcy poprawi nasz wygląd i jakość skóry. Dobrze czuć się we własnym ciele, to nie to samo, co stać się jego niewolnikiem!

Joanna Heidtman: - To jest ogromna pułapka różnych zmian. Bo o taką akceptację siebie o jakiej mówi dr Jasiewicz, wcale nie jest łatwo. Wtedy zamiast koncentrować się na tym, co już udało się osiągnąć, ciągle widzimy to, co jeszcze jest do zmiany. Myślę, że kluczowe jest powiedzenie sobie jasno jakiej zmiany się oczekuje. Jeśli chcemy schudnąć, żeby znaleźć chłopaka- to może...nie warto chudnąć, tylko poszukać miłości. Utrata kilogramów nie da nam satysfakcji, jeśli naszym celem jest zupełnie coś innego.

Są takie dni, że nic mi się w sobie nie podoba. Jak odkryć to, co naprawdę chcę zmienić?

Joanna Heidtman: - Czasem wystarczy zadać sobie kilka pytań, zapisać na kartce swoje cele i je na chłodno przeanalizować. Czasem lepiej spotkać się z coachem. To jest zadanie dla niego. W trakcie kilku spotkań można ustalić, jaki obszar życia nam nie odpowiada, co potrzebuje zmiany. Jeśli ciągle nie czujemy satysfakcji z osiąganych celów, lepiej iść do terapeuty i się uwolnić od wiecznego niezadowolenia, niż co chwila przemeblowywać sobie życie.

Katarzyna Jasiewicz: - Zazwyczaj, jeśli spytamy kobietę, co jej się w sobie nie podoba, ona dokładnie to wie. Aby wiedzieć od czego zacząć warto spojrzeć znienacka w lustro i skoncentrować się na jednej rzeczy, która najbardziej nas drażni.

 

MetamorfozyMetamorfozy Fot. Metamorfozy

Katarzyna Jasiewicz, Fot. Metamorfozy

Czy w gabinecie medycyny estetycznej można zmienić "wszystko"?

Katarzyna Jasiewicz: - Na pewno można zmienić lub poprawić bardzo wiele - zaczynając od zmian estetycznych, jak np. wygładzanie zmarszczek, po leczenie wszelkich defektów skóry - trądziku, cellulitu, przebarwień, i innych. Tam, gdzie kremy tracą moc, tam z pomocą przychodzi medycyna estetyczna. Nawet usunięcie brodawki na nosie może wywołać przypływ pozytywnej energii, nie mówiąc już o pozbyciu się nadmiernego owłosienia, szpecących naczynek, zaciągających blizn. Wiele zabiegów poprawia jakość życia i leczy. Nawet, jeśli to nie jest "wszystko", to jednak bardzo wiele. Ale też nie ma sensu starać się każdy kawałek ciała zmienić na idealny. Nikt nie jest doskonały. Taka "zrobiona" perfekcja wygląda po prostu sztucznie.

Chcę schudnąć, ale idę na imieniny koleżanki, która świetnie gotuje, a zamiast karnetu na siłownię kupuję nową sukienkę, na poprawę humoru. Dlaczego same często podświadomie sabotujemy swoje wysiłki?

Katarzyna Jasiewicz: - Bo boimy się porażki. Aby osiągać poprawę wyglądu musimy często naprawdę długo się starać. Jeżeli chodzi tylko o wygładzenie zmarszczki, wystarczy kilka maleńkich ukłuć i mamy gładkie czoło, ale jeżeli musimy schudnąć i wymodelować sylwetkę, żadna maszyna czy preparat bez naszej silnej woli, diety i ćwiczeń nie osiągnie cudów. Praca nad ciałem wymaga prawdziwych poświęceń. Więc przekładamy decyzję z dnia na dzień często oszukując same siebie.

Joanna Heidtman: - To może wydawać się dziwne, ale często sytuacja, która na poziomie świadomym mocno nas uwiera, podświadomie daje nam jakieś korzyści. Dopóki jestem, dajmy na to, gruba, zrzucam na tuszę odpowiedzialność za brak przyjaciół, miłości, pieniędzy, nudne życie i wszystko co tylko przyjdzie mi do głowy. A jeśli schudnę i dalej nie będę ich miała? A może mam kilka znajomych przy tuszy i wspólnie narzekamy - a kiedy schudnę ta więź się wypali? Czasem po prostu boimy się utracić te "korzyści".

Z jednej strony "akceptuj siebie", z drugiej - "wyglądaj zawsze pięknie i młodo". Czy da się to jakoś pogodzić?

Joanna Heidtman: - Akceptacja siebie nie oznacza braku zmian, a raczej dokonywanie pozytywnych zmian w swoim życiu, ale też wybaczanie sobie różnych błędów i porażek. Warto się zastanowić, czy hasło "wyglądaj zawsze pięknie i młodo" to nie jest po prostu marketing ? Gdybyśmy były bardzo zadowolone, z tego jak wyglądamy, to nie kupowałybyśmy kremów.

Katarzyna Jasiewicz: - Nie warto też porównywać się z osobami, których ciała znamy tylko z gazet. Nie da się, mając lat 50 wyglądać jak wygładzona photoshopem nastolatka. To po prostu niemożliwe bez użycia magii. Wyglądajmy pięknie stosowanie do naszego wieku.

Joanna Heidtman: - Ale warto o siebie dbać. Nawet wtedy kiedy ta magia już nie cofnie czasu. U wielu kobiet poświęcanie sobie czasu, pieniędzy, uwagi powoduje ambiwalentne uczucia. To się wydaje nie w porządku wobec całego świata, o który, jak nam wpojono powinnyśmy dbać, a nie o siebie. Ale właśnie wtedy, kiedy czujemy się źle, zamiast odpuszczać - lepiej o siebie zadbać. Bo to poprawia samopoczucie.

Katarzyna Jasiewicz: - Często powtarzam, że dbanie o siebie to nie próżność, a mądrość. Wykorzystując medycynę estetyczna i laserową można łagodzić i spowalniać procesy starzenia. Wyglądać młodo jak na swoje lata i akceptować upływający czas. I nie warto tracić głowy - w każdym wieku można wyglądać dobrze.

Więcej o programie Metamorfozy.com znajdziecie TUTAJ

Więcej o: