Co w nas, tutaj nad Wisłą, jest takiego, że się boimy wchodzenia w stałe relacje, że wstydzimy się otwarcia przed kimś innym? A może skrywamy jakieś tajemnice, z którymi jest nam niełatwo, i w związku z tym dążymy do mechanicznego, instrumentalnego seksu, przedmiotowego traktowania drugiej osoby? Nie musimy się przed nikim otwierać i nie chcemy, aby inni otwierali się przed nami. Tym sposobem rozładowujemy napięcia seksualne, ale może również stres, który identyfikujemy jako napięcie seksualne, i tak się to koło toczy. Czy to jest nasza przyszłość? Być może dla niektórych tak. Są ludzie, którzy żyją w takim stylu. Niektórzy przepracowują to na terapiach, przewartościowują. Ale zdrowy człowiek nie dąży do samotności. Choć bywają ludzie samotni, którzy się w tym doskonale odnajdują.
Jak pokonać własne lęki, fobie, uprzedzenia i ograniczenia, by seks dawał nam po prostu przyjemność, bez poczucia winy?
Odpowiedzi na te pytania możemy znaleźć w książce pod prowokacyjnym tytułem „Siedem grzechów przeciwko seksualności”. Profesor Zbigniew Izdebski, wybitny polski seksuolog, autor największych badań dotyczących zachowań seksualnych Polaków, wykładowca, pisarz i badacz, rozmawia szczerze „na te tematy” z dziennikarką i pisarką Małgorzatą Szcześniak. Nie ma dla nich tematów tabu. Rozmowa jest ciepła, wyważona, miejscami zabawna i pełna anegdot i historii z bogatej, wieloletniej praktyki profesora.
Jak wielokrotnie podkreśla profesor Zbigniew Izdebski, wszystko, co odbywa się między dorosłymi ludźmi za ich zgodą, może budować dobry związek i po prostu szczęście. To ważne szczególnie dziś, gdy trudny czas pandemii jest dla nas dużym wyzwaniem.
Naszym największym wstydem narodowym jest mówienie o seksualności, potrzebach, oczekiwaniach. Największym problemem jest proces komunikowania się w związku
– tłumaczy profesor Izdebski. Książka „Siedem grzechów przeciwko seksualności”, która właśnie się ukazała nakładem wydawnictwa Poradnia K, rozprawia się z naszymi ograniczeniami, poczuciem wstydu i wycofaniem. Dzięki niej na pewno będziemy mogli zadbać o jak najlepsze, najradośniejsze i długie życie intymne, które ma ogromny wpływ na dobrostan człowieka.
Potrzeba miłości, bliskości w związkach dla większości Polaków jest ciągle sprawą kluczową przekonuje nas profesor Izdebski. Trudno przewidzieć, dokąd zmierza nasz świat. Koronawirus nauczył nas pokory wobec życia, rzeczywistości i może jednak parę rzeczy nam przewartościował. A „zaliczanie” kolejnych partnerów seksualnych? Może wywoływać w nas refleksję, że leczymy w ten sposób nasze kompleksy, robimy to, aby sobie coś udowodnić. Że czujemy się zawstydzeni jakimiś niedoskonałościami związanymi ze swoim wyglądem, wstydzimy się osobowości.