Wszyscy zachwycamy się rolą Meryl Streep, która niepokojąco dobrze wcieliła się w rolę diabolicznej Mirandy, szefowej z naszych koszmarów. Przez cały film postać Streep wygląda na marmurowy posąg bez skazy, uczuć i słabości.
Okazuje się jednak, że nie do końca taki był od początku zamysł twórców. Spencer Althouse, redaktor serwisu BuzzFeed opublikował na Twitterze nagranie, które mogło całkowicie zmienić nasze postrzeganie demonicznej Mirandy.
Nie taki diabeł straszny? Internauci spekulują, że twórcy odrzucili scenę, w której Miranda pokazuje ludzką twarz, bo na to jest jeszcze za wcześnie. Chodziło o to, by postać pozostała "zła" do samego końca filmu, kiedy wreszcie zachowała się odrobinę ludzko.