Lil Miquela nie różni się zbytnio od innych gwiazd Instagrama. Wydaje się wieść idealne życie, złożone głównie z imprez i podróży, nie pokazuje się w ubraniach z półki niższej niż Chanel i Prada, a jej fryzura i makijaż zawsze są idealne. Jednak pewien drobny szczegół wyróżnia Miquelę...
Większość gwiazd Instagrama często (i bezowocnie) udowadnia, że ich uroda nie jest dziełem filtrów, ani Photoshopa, tylko natury. Miquela nawet nie próbuje kogokolwiek przekonywać, ponieważ na pierwszy rzut oka widać, że z naturą nie ma nic wspólnego. O czym nie dają jej zapomnieć komentujący: pod każdym zdjęciem influencerki można znaleźć dziesiątki, jeśli nie setki komentarzy pt.: "Ona nie jest prawdziwa (?)".
Trudno przeoczyć, że twarz Miqueli wygląda jak połączenie postaci z Simsów z sex robotem najnowszej generacji. Ale też trudno ocenić, na ile nieprawdziwa jest. Nie tak łatwo jest stworzyć od postaw awatar człowieka, którego nieprawdziwość zdradza właściwie tylko twarz. Specjaliści uważają, że Miquela to animacja 3D, którą "nałożono" na zdjęcia prawdziwego człowieka.
Wielu fanów uważa, że jakaś Miquela istnieje, ale po prostu komputerowo zmienia swój wizerunek. Może studiuje sztuki wizualne? Coś musi być na rzeczy, ponieważ influencerka pojawia się na zdjęciach innych gwiazd Instagrama i celebrytów, którzy z kimś muszą przecież pozować.
Mimo nie do końca określonego statusu ontologicznego Miqueli udało się już udzielić wywiadu "Business of Fashion", nagrać piosenkę, a także otworzyć sklep internetowy z zaprojektowanymi przez siebie naszyjnikami i ubraniami. Całkiem nieźle jak na kogoś, kto nie istnieje.