W styczniu kalifornijski Departament Kontroli Napojów Alkoholowych ogłosił nowe zasady sprzedaży alkoholu: nie można go sprzedawać w tym samym miejscu, co marihuanę, nie można też w jakichkolwiek sposób łączyć tych dwóch używek.
Departament ma pecha, bo akurat w magazynie Liver International opublikowano wyniki badań, z których można wywnioskować, że właśnie należałoby łączyć marihuanę z alkoholem. Przynajmniej jeśli jest się alkoholikiem.
Naukowcy z National Institute of Scientific Research at the University w Quebecu przeanalizowali wyniki badań około 320 tys. pacjentów którzy mieli w przeszłości problem z alkoholem lub wciąż alkoholikami.
Niecałe 10% tej grupy paliło marihuanę (ponad 8% "rekreacyjnie", a nieco ponad 1% - nałogowo). Okazało się, że właśnie ta grupa ma najmniejsze problemy z różnymi chorobami wątroby: od alkoholowego stłuszczenia wątroby, przez jej marskość aż do raka wątroby.
Co więcej, różnica była wyraźna także wśród palących - na korzyść osób uzależnionych od konopi indyjskich!
Jak to się dzieje? Naukowcy są bardzo ostrożni. Marihuana ma właściwości przeciwzapalne, więc być może łagodzi stany zapalne, niwelując długotrwałe uszkodzenia wątroby.
Należy przy tym pamiętać, że badania dotyczyły osób nadużywających alkoholu, więc bezpośrednie przekładanie wyników na osoby, które alkoholikami nie są - jest sporym nadużyciem. Badacze zwracają uwagę na to, że wiele zależy od konkretnego organizmu, a także od dawki i sposobu przyjmowania marihuany.
"Myślę, że musimy pójść dalej i sprawdzić, jak dokładnie działa ten mechanizm i jakie są potencjalne skutki uboczne." mówi hepatolog Terence Bukong, który prowadził badania "To trochę za wcześnie, aby wyciągać wnioski na podstawie wstępnych danych, ale będziemy wiedzieć więcej w ciągu najbliższych kilku lat."