"Niektórym ludziom wydaje się, że posiedli wiedzę absolutną, że ich punkt widzenia jest jedynym słusznym, że ich moralność ma być tą obowiązującą, podług której reszta wspólnoty ma żyć.
Dlaczego?
Bo boją się innych schematów?
Bo innych ludzi mają za nic?
Bo gardzą innymi poglądami?
Bo są wierzący?
Bo nie są empatyczni?
Wiem, że nic się nie da z tym zrobić, co ogromnie mnie smuci, ale przywykłam do tej myśli i akceptuję ten stan rzeczy.
Natomiast dzisiaj, teraz obserwuję i doświadczam tego, że tacy ludzie chcą ograniczyć moją wolność.
Że zaglądają do mojej macicy.
Że chcą powołać do życia moje dziecko.
Że chcą, niewyposażeni w miłość rodzicielską do mojego dziecka, decydować o „jego najlepszym interesie”, o jego zdrowiu, o jego cierpieniu i o jego życiu.
Że chcą donosić mną moje dziecko, które umrze po narodzeniu.
Że chcą uczestniczyć w podejmowaniu decyzji, której skutki nie będą ich dotyczyć.
Że chcą zmusić moje dziecko do heroizmu i cierpienia po narodzinach, po to, żeby zadbać o własne sumienia.
Że chcą zmusić mnie do urodzenia dziecka mojemu gwałcicielowi.
Że chcą zmusić mnie do wychowania dziecka mojego gwałciciela, i do poświęcenia, i do kochania.
Że chcą narazić moje dziecko na brak miłości i czułości rodzicielskiej.
Że chcą narazić moje dziecko na brak matki.
I na to wszystko nie ma mojej zgody. I dlatego protestuję".
A jakie jest Twoje zdanie na temat poniedziałkowego strajku kobiet? Na listy czekamy pod adresem: kobieta@agora.pl. Najciekawsze opublikujemy i nagrodzimy.