#metoo #jateż
Jednak pomyślałam, że napiszę.
Prawie 10 lat temu zostałam napadnięta w parku X. Była zima, było ciemno i padał śnieg. Typek dusił mnie, trzymając w parterze, dopóki nie zrozumiałam, że nikt mi nie pomoże. Udało się. Uciekał, a ja go goniłam, dopóki nie zrozumiałam, że wcale nie chciał mnie okraść. Zgłosiłam się na policję. Policja przyjechała, przewiozła po okolicy, nikogo i nic nie znalazła. Panowie policjanci powiedzieli, że dostałam małego klapsa. OK.
Pół roku później typek zgwałcił w parku X pięć kobiet. W tym jedną ciężarną. Ze szczególnym okrucieństwem. Złapali go. Rozpoznałam typka. Pozostałe kobiety również. Sprawa trafiła do sądu. Badania DNA potwierdziły jego winę.
Od tego czasu zeznawałam w jego obecności pięć razy.
Pozostałe kobiety również.
Sprawa jest w sądzie od ośmiu lat.
Typek chodzi wolny.
Ostatnio spotkaliśmy się pod salą rozpraw.
Tyle się już znamy, a nawet nie powiedział dzień dobry.
Piszcie do nas listy na adres: kobieta@agora.pl. Najciekawsze opublikujemy. Autorka tego listu dostaje książkę Zygmunta Miłoszewskiego "Jak zawsze" wydanej przez W.A.B.