O takiej lasce mówi się "sympatyczna". Mąż z nią nie sypia, ale dzieli się każdym pierdnięciem [LIST]

- On z nią nie sypia. Gdyby sypiał, ukrywałby ją. A opowiada mi o niej codziennie. Chciałabym, żeby zaczął ze mną rozmawiać. Żeby przestał zwierzać się obcej babie - pisze w liście do nas Justyna.

Jesteśmy 5 lat po ślubie. Było klasycznie – najpierw fajerwerki, świata poza sobą nie widzieliśmy, mogliśmy nie wychodzić z sypialni. Teraz codzienność – buziak na do widzenia przed wyjściem do pracy, wspólna kolacja wieczorem, podczas której rozmawiamy zazwyczaj o pracy. Weekendy spędzamy razem, ale jakby osobno. Mamy swoje zainteresowania, on bardzo często bierze udział w rozgrywkach squasha, ja chodzę na fitness, spotykam się z przyjaciółkami. Seks raz, dwa razy w miesiącu.

Kiedy próbujemy coś zmienić – pójść razem do knajpy, kina, spontanicznie do łóżka – zazwyczaj kończy się karczemną awanturą. Bo, a to ktoś jest zmęczony po pracy, a to nie ma ochoty, a to ma muchy w nosie. Czy jesteśmy szczęśliwi? Myślałam, że tak, że tak właśnie wygląda małżeństwo. Tak wyglądało małżeństwo moich rodziców, tak żyją moją koleżanki. I wszystko byłoby okej, ale w naszym życiu pojawiła się ona.

Ona nie jest ani piękna, ani zgrabna. Ten typ laski określa się mianem sympatycznej. I nigdy nie wiesz - to obelga czy komplement. Jestem pewna, że ona nie ma romansu z moim mężem. Nie jest w jego typie, jest przy kości, niska, w okularach jak denka od butelek. Włosy zawsze związane, podczas gdy mój mąż uwielbia, jak noszę rozpuszczone, długie loki. Nigdy nie obejrzałby się za nią na ulicy. A jednak coś między nimi zaiskrzyło. Poznali się w pracy. Ona pracuje w firmie męża od jakiegoś roku. Jest asystentką w jego dziale. I od tego czasu on mówi tylko o niej. Z nią chodzi na obiady, z nią umawia się na kawę. Wszystkie "interesy" załatwia tylko z nią. Jak nie ma jej w pracy, nie prosi o pomoc innych asystentek. Czeka na nią. Mówi mi o wszystkim. To dla niego element jego życia. Ot, przyjaciółka z pracy, która go rozumie. Stąd wiem, że z nią nie sypia. Gdyby sypiał, nie mówiłby mi o niej. Ukrywałby ją.

Spotkałam ją kilka razy. Za pierwszym razem byłam w szoku. Widzę dziewczynę pierwszy raz w życiu, a ona mnie pyta jak moja wczorajsza wizyta u ginekologa. On jej mówi o wszystkim. Rozmawia z nią, nie ze mną. Jestem zazdrosna? I tak, i nie. Chciałabym tak rozmawiać z moim mężem. Z moim partnerem. Nie jej. Myśmy nawet na początku narzeczeństwa nie mówili sobie o wszystkim, z nią dzieli się, za przeproszeniem, każdym pierdnięciem. Ona ma z nim fajną relację, a ja tylko stoję z boku i zazdroszczę.

Powinnam się rozwieść? Bo nic innego nie przychodzi mi do głowy. Kiedy próbuję z nim o tym rozmawiać, słyszę, że jestem histeryczką. Może jestem. Mam wybuchowy charakter, ale chciałabym, żeby zaczął ze mną rozmawiać. Żeby przestał zwierzać się obcej babie. Jestem inteligentna, dobrze wyglądam, dbam o siebie, niczego mi nie brakuje. Mam różne pasje, czytam książki, chodzę do kina. Naprawdę da się ze mną pogadać o czymś innym niż to, co się dziś jadło na obiad w pracy. A może właśnie czegoś mi brakuje?

- Justyna

***

Więcej o: