Nie potrzebuję ślubu. Rodzice twierdzą, że bez tego "jestem gorsza" od innych kobiet

- Mam znajomych w moim wieku, którzy już się rozwiedli i nie mają jeszcze dzieci. I szczerze powiedziawszy, nie czuję bym była od nich gorsza przez brak ślubu. Co więcej, nie czuję się od nich lepsza tylko dlatego, że mam już dziecko - pisze w liście nadesłanym do redakcji nasza czytelniczka Julita.

Mam 34 lata i od ponad 5 lat jestem w szczęśliwym związku. Mamy też dwuletnią córkę. W przeciwieństwie do wielu koleżanek nigdy nie marzyłam o ślubie i weselu. Staram się żyć tak, by każdy dzień mojego życia był ciekawy i wartościowy. Nie potrzebuję więc "najpiękniejszego dnia w życiu", kiedy to czułabym się jak księżniczka. 

Zobacz wideo Janachowska w sukience idealnej na wesele:

To strata pieniędzy

W naszym społeczeństwie panuje mi, że każda kobieta marzy o zaręczynach, białej sukni i hucznym weselu. Ja pragnęłam tego na etapie podstawówki. Potem gdy jako nastolatka uczestniczyłam w kilku nudnych weselach osób z rodziny (z obecnej perspektywy uważa, że były to najgorsze imprezy, na jakich byłam w życiu), doszłam do wniosku, że totalnie tego nie potrzebuję.

W tym przekonaniu utwierdziła mnie wiedza na temat tego, ile to wszystko obecnie kosztuje. Nie należę do najbiedniejszych, a mimo to uważam, że organizacja takiej imprezy to strata pieniędzy. Wolałabym te pieniądze przeznaczyć na coś zupełnie innego. A gdy słyszę o dziewczynach, które nie zarabiają kokosów, natomiast na suknie ślubne potrafią wydać kilka tysięcy złotych, zastanawiam się, co jest ze mną nie tak, że nie mam tego typu potrzeb.

Mówią, że "lepiej być rozwódką niż panną"

Natomiast do samej instytucji małżeństwa mam obojętny stosunek. Jeśli mój partner chciałby wziąć ślub, zgodziłabym się. A jeżeli nie, nie byłby to dla mnie żaden problem. Na razie nie jest nam to do niczego potrzebne, chociaż czasami żartujemy, że w końcu trzeba będzie załatwić tę formalność. 

Innego zdania są natomiast moi rodzice. Ich zdaniem "lepiej być rozwódką niż panną". Dlatego też, mimo że odpuścili już temat hucznego wesela, nadal naciskają na nasz ślub. Poruszają ten temat przy każdej możliwej okazji. Twierdzą, że lepiej jest się rozwieść niż nigdy nie wstąpić w związek małżeński. Mnie te argumenty śmieszą. Mam znajomych w moim wieku, którzy już się rozwiedli i nie mają jeszcze dzieci. I szczerze powiedziawszy, nie czuję bym była od nich gorsza z powodu braku ślubu. Co więcej, nie czuję się od nich lepsza tylko dlatego, że mam już dziecko. Po prostu uważam, że każdy powinien iść swoją drogą. A formalności takie jak ślub na pewno nie są żadną gwarancją szczęścia. 

Więcej o: