Balenciaga zrobiła breloczek, który wygląda jak słynna zapachowa choinka do samochodu. I kosztuje krocie. Jest pozew

Gdyby nie cena, można by się pomylić. Odświeżacz-choinka Wunder-Baum kosztuje ok. 10 zł, skórzany brelok Balenciagi - ok. 1030 złotych (275 dolarów). Car-Freshner Corporation skierował sprawę do sądu.

Podobieństwo drogiej kopii do taniego oryginału jest uderzające - kształt, rozmiar i charakterystyczne kolory: zielony, różowy i niebieski, są identyczne. Różnią je tylko szczegóły: logo na breloku jest złote, a nie białe, a napis to rzecz jasna „Balenciaga”, a nie „Wunder-Baum”. Poza tym brelok jest skórzany, a nie kartonowy, no i kosztuje swoje - 275 dolarów, czyli stukrotność ceny jednej zapachowej choinki.

Firma Car-Freshner Corporation nie udostępnia danych dotyczących sprzedaży swoich produktów, ale i bez tego wiadomo, że ich wytwarzany od blisko 70 lat odświeżacz to przedmiot kultowy. Producent choinek oskarżył więc Balenciagę o plagiat - całkowite zignorowanie znaku patentowego i skopiowanie ich najbardziej rozpoznawalnego wzoru. W pozwie zawarł też zarzut, że klienci mogą teraz mylić obie marki, a tym samym ich produkty. I tu wracamy do ceny...

 

Wiadomo, że Demna Gavasalia, gruziński projektant, dyrektor artystyczny domu mody Balenciaga, nie zapytał Car-Freshner Corporation o zgodę na wykorzystanie wzoru. Wiadomo też, że to nie pierwszy raz, kiedy Balenciaga sięga w swoich (sic!) projektach po przedmioty dobrze nam znane z codzienności (dość przypomnieć luksusową wersję torby IKEA). Pomysł sprzedawania tanich codziennych drobiazgów jako luksusowych akcesoriów nie jest zresztą wynalazkiem Balenciagi - wcześniej robiły to m.in. marki Moschino i Chanel. Nie brak też klientów, którzy chcą i są w stanie zapłacić ponad 1000 zł za zabawę konwencją.

Historia pachnących choinek Wunder-Baum

Sama historia słynnego zapachowego drzewka jest bardzo ciekawa. Odświeżające choinki wymyślił Julius Sämann, pochodzący ze Szwajcarii biochemik, który wyemigrował do USA. Sämanna zainspirowało przypadkowe spotkanie - kierowca ciężarówki rozwożącej mleko w Watertown, małym miasteczku w stanie Nowy Jork, pożalił mu się, że rozlane mleko bardzo brzydko pachnie w kabinie.

To było w 1951 roku, a w 1952 roku zapachowa choinka Wunder-Baum była już opatentowana i wprowadzona na rynek. Kształt wyciętej z kartonika choinki wziął się stąd, że Sämann dużą część swojej naukowej kariery poświęcił badaniu olejków z kanadyjskiego igliwia - ich ekstrakcji, transportowania i rozprowadzania. Fenomen choinki polegał na dodaniu specjalnej folii, którą zsuwa się z odświeżacza stopniowo, by zapach nie był zbyt intensywny i dłużej się utrzymywał. Dodatkowo folia zabezpiecza odświeżacz przed wietrzeniem - nie szkodzi mu długie leżenie na sklepowej półce, bo zapach wydziela się dopiero w momencie otwarcia opakowania.

Sämannowi pomógł na pewno amerykański boom na kupowanie samochodów w USA w latach 50-tych. Powieszona na lusterku pachnąca choinka, tania i łatwo dostępna, stała się obowiązkowym dodatkiem (tym bardziej, że wtedy wszyscy palili w samochodzie).

 

Dzisiaj choinki Wunder-Baum sprzedawane są na całym świecie w 60 wersjach zapachowych. Klasyczna zielona nadal pachnie lasem. Najlepiej sprzedaje się Czarna Klasyka, Vanilla i Nowy Samochód. Fabryka nadal mieści się w Waterfort, a proces produkcji od 1952 roku jest pilnie strzeżoną tajemnicą.

Gdy coś pójdzie nie tak i nic się już z tym nie da zrobić, mówi się: „Mleko się rozlało”. Sämann rozlanemu mleku zawdzięcza spektakularny sukces. Balenciaga rozlanym mlekiem też się najwyraźniej nie przejmuje - nieważne, jak mówią, ważne, żeby mówili.

CZYTAJ TEŻ:

Niebieska torba z Ikei jest już wszędzie. Ludzie robią z niej czapki, plecaki, buty i stringi [ZDJĘCIA] >>

IKEA odpowiada na luksusową wersję swojej niebieskiej torby. I nokautuje poczuciem humoru >>

Wiktor Koperski, 28-letni trumniarz: 'Wychowałem się na tyłach zakładu'

Więcej o: