Jeśli nie jesteś fanką częstych wizyt w salonach fryzjerskich, ale marzysz o perfekcyjnej fryzurze każdego dnia, shadow roots będzie dla ciebie strzałem w dziesiątkę. Pandemiczna rzeczywistość ograniczyła nieco nasze możliwości eksperymentowania z kolorem włosów. Przez długi czas byłyśmy zmuszone same zadbać o ich estetyczny i świeży wygląd. Nowe rozwiązania wychodzą naprzeciw wszelkim przeciwnościom. Na czym polega nowy trend fryzjerski?
Największą inspiracją dla shadow roots były, znienawidzone przez kobiety na całym świecie, odrosty. Jak z wady zrobić zaletę? Amerykańscy fryzjerzy udowodnili nam, że nie ma sytuacji bez wyjścia, nawet w kwestii koloryzacji. Cały koncept nowego trendu opiera się na odwróconym ombre. Odcień wyprowadzony od nasady powinien być kontrastem dla naturalnego odcienia naszych włosów. Dzięki temu problem odrostów już nigdy nie będzie zawracał nam głowy, a my ze spokojem w głowie i na głowie, będziemy mogły swobodnie patrzeć w lustro. Zaletą nowego typu koloryzacji jest nie tylko wygoda, ale także jej oddziaływanie nie strukturę pasm. Tego typu zabieg nie obciąża włosów, jest lekki i nie wymaga profesjonalnej stylizacji.
Świetne kosmetyki do pielęgnacji włosów znajdziesz TUTAJ >>>
Shadow roots doskonale wpisuje się w ramy panujących trendów. Jest awangardowe, ponieważ nie wyklucza wariantu kolorów nanoszonych na nasadę. Możemy zdecydować się zarówno na klasyczne, naturalne odcienie, jak i na barwy kontrastujące, np. fioletowy czy pastelowy róż. I choć pozornie, brzmi to dosyć odważnie i ryzykownie, w istocie może okazać się naprawdę dobrą alternatywą dla tradycyjnej koloryzacji.
Poleca się go zarówno blondynkom, jak i brunetkom. Uniwersalizm nowej formy "włosingowej" nie tylko świetnie sprawdzi się jako zwariowany dodatek do naszej codzienności, ale także podkręci potencjał nawet najbardziej casualowej stylizacji.