Więcej o fryzurach przeczytasz na Gazeta.pl
Niektóre fryzury, niezależnie od kształtu twarzy, wieku czy typu urody, po prostu nie wyglądają dobrze. Zaliczyć do nich można m.in. stylizacje, które jeszcze dekadę temu robiły furorę wśród wielu kobiet. Czasy się jednak zmieniły, a kobiety dostrzegły, że część tych trendów niekoniecznie sprzyja naszej urodzie.
Na początku lat 2000 tego typu koloryzację lansowały takie gwiazdy, jak Christina Aguilera czy Victoria Beckham. Trudno zatem się dziwić, że tak szybko zyskała ona na popularności. Dziś jednak próżno szukać tego tupu fryzury u jakiejkolwiek gwiazdy. Pasemkom składającym się z odcieni od bardzo jasnego blondu do czerni mówimy stanowcze nie, gdyż kojarzą się obecnie z kiczem, złym gustem i potrafią wizualnie postarzać. Teraz na szczycie trendów znajdują się naturalne koloryzacje i subtelne, płynnie przechodzące refleksy.
Ciemne włosy od nasady i mocno rozjaśnione końce od połowy? Nie, nie i jeszcze raz nie! Tak pofarbowane włosy wyglądają bardzo źle. Ombre to koloryzacja włosów, która ma wyglądać naturalnie, a kolory powinny stopniowo przechodzić jeden w drugi. Kluczowy jest tu przede wszystkim doświadczony fryzjer, który dobierze odpowiednie kolory i prawidłowo wykona koloryzację. Modną alternatywą dla klasycznego ombre jest baleyageombre.
Niemal każda kobieta chce, by jej włosy miały więcej objętości i wyglądały na gęstsze. Jednak mocny tapir wcale nie jest dobrym rozwiązaniem. Tak uzyskana, zbyt duża objętość na włosach wygląda nienaturalnie i kiczowato. Tapirowi towarzyszy często duża ilość lakieru do włosów, co sprawia, że włosy wyglądają jak hełm, a to niestety bardzo dodaje lat! Trzeba również wspomnieć o tym, że tapirowanie kosmyków znacznie pogarsza ich kondycję. Lepszą opcją będą pudry oraz mgiełki nadające objętość - dadzą delikatniejszy, ale bardziej gustowny efekt.