Więcej o fryzurach przeczytasz na Gazeta.pl
Włosy są kwestią bardzo indywidualną. Warto jednak wiedzieć, że są fryzury, które zamiast podkreślać urodę, działają na niekorzyść i wizualnie dodają lat. Jeśli zatem chcesz nie tylko wyglądać, lecz także czuć się świetnie, tych stylizacji lepiej unikaj.
30 lat temu, zarówno trwała, jak i układanie włosów na wałki były hitem wśród dojrzałych kobiet. Trendy jednak znacznie zmieniły się na przestrzeni lat i dziś kobiety doskonale wiedzą, że tego typu włosy dodają lat. Dziś znacznie lepszą opcją są cięcia typu pixie cut - wyglądają stylowo, optycznie odmładzają, a ułożenie takiej fryzury nie zajmuje dużo czasu, ani nie wymaga wałków.
Tego typu koloryzacja robiła furorę na początku lat 2000. Trend ten rozpowszechniły takie gwiazdy, jak Victoria Beckham czy Christina Aguilera. Dziś jednak pasemkom składającym się z odcieni od bardzo jasnego blondu do czerni mówimy stanowcze nie. Taka koloryzacja kojarzy się raczej z kiczem i złym gustem. Od kilku lat wśród trendów króluje naturalność i subtelne refleksy odpowiednio wplecione w bazowy odcień.
Przed laty była to jedna z najpopularniejszych fryzur "do pracy". Zobaczyć można ją było u kobiet pracujących w urzędach, szkołach czy korporacjach. Być może jest to wygodne i szybkie upięcie, jednak postrzegane jest jako "sztywne" i dodające lat. Aktualnie w trendach znajdują się lżejsze upięcia, np. prosty koczek tuż nad karkiem czy gładki kucyk.