W trendach modowych również tych fryzjerskich możemy zaobserwować nostalgiczny powrót do najmodniejszych cięć sprzed lat. W 2023 roku furorę w sieci zrobiło nowe strzyżenie, zwane butterfly haircut, które jest hybrydą modnego w latach 70. shaga i charakterystycznej dla lat 90. fryzury typu blowout. Na cięcie zdecydowało się wiele gwiazd światowego formatu, na czele z Jennifer Lopez.
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Butterfly haircut, czyli tzw. fryzura motyla, w której kluczem jest uzyskanie efektu "motylich skrzydeł". To bardzo warstwowa, wręcz pierzasta fryzura, w której najdłuższe warstwy opadają tuż pod ramionami. Krótsze warstwy są zaś przycinane wokół czubka głowy, aby stworzyć wrażenie krótszych pasm. Celem takiego cięcia jest to, aby górną warstwę można było oddzielić od dolnej i łatwo przypiąć pod nią, by wyglądała jak krótka fryzura. Warstwy te, otaczając twarz i podkreślając rysy, nadają jej wyjątkowy urok oraz wizualnie modelują. Swoją metamorfozą z cięciem na motyla pochwaliła się na platformie TikTok Katarzyna Szklarczyk, zwyciężczyni siódmej edycji programu "Top model".
Fryzura motyla charakteryzuje się wieloma delikatnymi, opadającymi warstwami, które są odciągane od twarzy, zamiast kierować się wewnątrz. Efekt naśladuje trzepotanie skrzydeł motyla. Strzyżenie w tym stylu sprawdzi się u wielu kobiet. Dla posiadaczek długich pasm to świetna opcja na poeksperymentowanie z długością i uzyskanie krótszych włosów, bez konieczności ich całkowitego ścinania.
Dodatkowo osobom z kręconymi i falowanymi włosami cięcie to pozwoli na zmniejszenie "ciężaru" pasm i ułatwi codzienną stylizację. Co więcej, również posiadaczki cienkich włosów, którym zależy na objętości, będą zadowolone z wyboru tej fryzury. Podział na kilka sekcji o różnej długości sprawi, że włosy nabiorą niesamowitej objętości i uniosą się już od nasady.