Więcej o pielęgnacji włosów przeczytasz na Gazeta.pl
Woda brzozowa w czasach PRL-u świeciła triumfy i w swojej łazience miała ją prawie każda kobieta. Choć przez lata była zapomnianym kosmetykiem, dziś znów wraca do łask. Nic jednak dziwnego, gdyż to prawdziwy dar natury, z którego korzystały nasze babcie i mamy.
Dziś wcierki do włosów biją rekordy popularności, a marki kosmetyczne prześcigają się w tworzeniu kolejnych receptur. Przed laty o takim wyborze produktów do pielęgnacji włosów można było tylko pomarzyć. Wówczas to właśnie woda brzozowa pełniła funkcję wcierki do skóry głowy, a kobiety uwielbiały ją ze względu na wiele cennych właściwości.
Woda brzozowa stanowi bogate źródło składników odżywczych i mikroelementów. Znajdziemy w niej m.in. witaminy z grupy B, flawonoidy, garbniki, a także magnez, żelazo, fosfor, potas i wapń. Kobiety cenią ją przede wszystkim za jej pozytywny wpływ na porost włosów. Stosowana regularnie wzmacnia cebulki, ogranicza ich wypadanie, stymuluje porost nowych kosmyków i sprawia, że są bardziej odbite od nasady. Oprócz tego, pomaga w walce z łupieżem i nadmiernym przetłuszczaniem się włosów.
Wodę brzozową na włosy można kupić w aptece, drogeriach lub online, a jej cena zwykle oscyluje w granicach 10 zł. Choć można stosować ją na różne sposoby, najpopularniejszym jest właśnie wcieranie jej w skórę głowy. Wystarczy raz lub dwa razy w tygodniu zaaplikować niewielką ilość wody brzozowej na umytą wcześniej skórę głowy i wykonać delikatny masaż. Mimo wielu korzyści, które niesie za sobą woda brzozowa, z tą kosmetyczną nie należy przesadzać. W swoim składzie ma zwykle alkohol, który stosowany w nadmiarze może przesuszać skórę głowy.