Olga Poniatowska z zawodu jest trycholożką. Kobieta od jakiegoś czasu dzieli się z internautami poradami dotyczącymi zdrowia włosów i skóry głowy, a ostatnio postanowiła podzielić się historią, która przydarzyła jej się na wakacjach. Określiła ją jako "najbardziej przerażające włosowe doświadczenie w życiu".
Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Zanim Olga uzyskała wykształcenie w dziedzinie trychologii, próbowała dbać o włosy na własną rękę i stosowała polecane przez wiele osób metody pielęgnacji. W tamtym czasie uważała, że dobrym pomysłem jest nakładanie na włosy dużej ilości oleju kokosowego na całą noc. Gdy była na wakacjach na Kostaryce, zatrzymała się na noc w hotelu w środku tropikalnego lasu. - Pewnej nocy wykonałam olejowanie łodygi całego włosa i poszłam spać, a w środku nocy obudziło mnie uczucie, że coś chodzi po mojej twarzy — powiedziała. Gdy Olga zapaliła światło, okazało się, że mrówki, zachęcone smakiem i zapachem oleju kokosowego, zaczęły chodzić po jej ciele i włosach. Z krzykiem pobiegła pod prysznic, a przez resztę nocy wraz z mężem wypraszali owady z pokoju.
Pod nagraniem Olgi Poniatowskiej, które zostało polubione już ponad 7 tys. razy, pojawiło się wiele komentarzy. Internauci byli zaszokowani przedstawioną historią, jednak spore emocje wzbudził też sam nieprawidłowy proces olejowania włosów. Wiele kobiet przyznało, że niegdyś również przeprowadzało zabieg źle.
Zawału bym dostała.
Nigdy więcej nie nałożę oleju na noc na włosy.
Również nakładałam na całą noc jak to 'włosomaniaczki' radziły... efekt był — pościel do prania, łupież i swędzenie skóry głowy.
Również raz nałożyłam olej na włosy i wyszłam na balkon. Przy mojej głowie pojawił się szerszeń, chyba z tego względu, że one lubią słodkie zapachy.