Na początku muszę się do czegoś przyznać. Mam na imię Natalia i jestem WECKoholiczką. Zaczęło się niewinnie - podczas jakiegoś wywiadu w domu rozmówcy zauważyłam, że przyprawy w kuchni trzyma w uroczych, malutkich słoiczkach. Przyjrzałam się z bliska i okazało się, że to WECK. Dodam, że dopiero wtedy wpadłam na to, że "wekowanie" jest nazwą pochodzącą od nazwy marki, a konkretnie - jej twórcy. Bogatsza o tę wiedzę przy najbliższej nadarzającej się okazji poszłam do internetu i nabyłam drogą kupna pierwszy komplet słoiczków, uszczelek i zatrzasków. A potem, potoczyło się jak lawina. Kolejne słoiki, słoje, butelki. Okazało się bowiem, że WECK jest najlepszy do przechowywania wszystkiego. Kasz, mąki, płatków, bakalii, przypraw, wszystkiego co może się rozsypać w szafce, zawilgotnieć, zwietrzeć albo zostać przytulnym mieszkankiem dla kolonii moli spożywczych. Do butelek można nalać soku na zapas albo przelać mleko, czy cokolwiek innego, gdy opakowanie producenta na przykład się uszkodzi. W słoiczkach można trzymać resztki albo zapasy. Dodatkowo WECKi są praktyczne - myjesz w zmywarce i cześć. Wiem, że wszystko powyższe dotyczy również opakowań plastikowych, ale ja po prostu wolę szkło. Plastiki, owszem, też są szczelne, ale lubią się zabarwić, przejść zapachem, zszarzeć, zniszczyć, no i wyglądają mniej elegancko. Nie, żeby słoik był szczytem elegancji, ale wiecie chyba, co mam na myśli.
Poza tym, jestem "słoikiem" i nie uważam, by to był powód do wstydu. W mojej rodzinie jak się kogoś kocha, to się mu na wyjeździe wciska jedzenie, nawet, jakby jechał do domu nie trzysta kilometrów, a trzy przystanki tramwajem.
Fot. Natalia Sosin Fot. Natalia Sosin Kasza, płatki, bakalie - wszystko, co może zwietrzeć i lubi się rozsypać (Fot. Natalia Sosin)
Wracając do WECKów - w sezonie świątecznym te szklane, rewolucyjne niegdyś, cuda myśli technicznej mogą być "bazą" dla znakomitych upominków. Jak to, słoiki dawać? - zapytacie. Ano normalnie. Nie zapominając jednak o wypełnieniu ich odpowiednią zawartością. Każdy z nas ma pewnie listę ludzi, którym chciałoby się dać jakiś miły upominek, ale nie każdego stać na wydanie sporej sumy na te drobiazgi. A kupować byle badziew - to już lepiej nic nie kupować. Zamiast tego można obdarować miłym, małym prezentem w słoiczku. Pomysłów i możliwości jest wiele, ja przytoczę kilka.
DŻEMY, KONFITURY I INNE PRZETWORY
Poziom trudności: minimalny
Koszt: nieduży
Fot. www.spoonforkbacon.com Fot. www.spoonforkbacon.com Fot. www.spoonforkbacon.com
Robisz dżem, albo coś na ten kształt. Umówmy się, tego nie da się zepsuć - bierzesz owoce albo mieszankę Hortexu, zasypujesz cukrem, dodajesz cytrynę i wanilię albo i nie, no i dusisz, dusisz, dusisz, aż woda odparuje, a owoce się rozpadną. I to w zasadzie wszystko - jak wystygnie możesz rozlewać do słoików. Wersja dla leniwych: utylizujesz przetwory, które od lat wciskała ci babcia. Pakujesz te słodkości do słoiczków, które ładnie przyozdabiasz. Przewiązujesz wstążeczką, jeżeli masz czas i możliwości - naklejasz etykietki. Podpowiedź: etykiety fajnie narysować samodzielnie, ale dla mało uzdolnionych plastycznie jest ratunek - w internecie jest wiele gotowych szablonów, które wystarczy wydrukować na papierze samoprzylepnym. Można też po prostu kawałek kartki nakleić ozdobną taśmą klejącą - znów, w sklepach papierniczych i internecie są tego tony. Taki ładnie zapakowany dżemik jest słodki (i dosłownie, i w przenośni), cieszy oko, a jego koszt to w przeliczeniu około 10 złotych na jeden.
Fot. liagriffith.com Fot. liagriffith.com Fot. liagriffith.com
CIASTECZKA
Poziom trudności: minimalny
Koszt: nieduży
Fot. liagriffith.com Fot. liagriffith.com Fot. liagriffith.com
Jak wyżej - tyle że w tym przypadku pieczesz, jeśli potrafisz i masz gdzie, świąteczne ciasteczka. Jeżeli nie potrafisz, prosisz kogoś, kto potrafi, albo kupujesz jakieś fajne bezy, makaroniki czy inne pierniczki - sam/a najlepiej wiesz, co obdarowywany lubi. Zamiast ciasteczek mogą to być żelki, albo cukierki, pełna dowolność. I znowu - pakujesz do słoiczka, zawiązujesz piękną kokardę, opatrzasz stosownym liścikiem, naklejką, etykietką, albo nawet gałązką jodły przywiązaną kolorowym sznureczkiem - i dajesz.
Fot. www.shopterrain.com Fot. www.shopterrain.com Fot. www.shopterrain.com
PACHNĄCE ŚWIECE
Poziom trudności: minimalny
Koszt: troszkę większy
Fot. Fot. Fot. vedgecandle.com
Kupujesz składniki na świece, lub przygotowujesz z gotowej mieszanki, jakich w sklepach internetowych i "normalnych" jest wiele. Przygotowujesz zgodnie z instrukcją. Wersja dla leniwych: kupujesz pachnącą świecę w drogerii albo sklepie z chemią, roztapiasz w garnku i przelewasz do słoiczka. I to w zasadzie tyle - z nieeleganckiej świeczki robi się elegancka świeca w pięknym lampionie, który dodatkowo można zakryć szklanym wieczkiem. Przewiązujesz kokardą, albo zawijasz w celofan i dajesz z miną "Och, daj spokój, dla ciebie mogę produkować świece po nocach, nie ma za co".
Koszt - mniej niż 10 złotych a wygląda zacnie i zawiera lokowanie uczuć (Fot. Natalia Sosin) Koszt - mniej niż 10 złotych a wygląda zacnie i zawiera lokowanie uczuć (Fot. Natalia Sosin) (Fot. Natalia Sosin)
Koszt - mniej niż 10 złotych a wygląda zacnie i zawiera lokowanie uczuć (Fot. Natalia Sosin) Koszt - mniej niż 10 złotych a wygląda zacnie i zawiera lokowanie uczuć (Fot. Natalia Sosin) Koszt - mniej niż 10 złotych a wygląda zacnie i zawiera lokowanie uczuć (Fot. Natalia Sosin)
Pomysłów na prezenty w słoikach i słoiczkach jest w internecie zatrzęsienie - marynaty, potpourri, oliwy, kawy, ekstrakty, lampiony. Chętnym mogę pomóc szukać. A same WECKi mogą też przydać się podczas świąt - chociażby do dekoracji stołu, no i po nich, jak gdzieś trzeba będzie upakować te tony jedzenia...