Już po kilku tygodniach od zamknięcia z powodu pandemii salonów fryzjerskich oraz kosmetycznych, wiele kobiet otwarcie przyznawało, że pierwsza rzecz, jaką wykonają po zniesieniu obostrzeń, to zapisanie się na wizytę. Ku uciesze kobiet, już od 18 maja ponownie możemy korzystać z zabiegów, które oferują specjaliści. Niestety, wizyty podczas trwającej pandemii znacznie różnią się o tych dobrze nam znanych. Zarówno fryzjerzy, jak i klienci zobowiązani są do ścisłego przestrzegania reżimu sanitarnego - noszenie maseczek, jednorazowe fartuchy czy regularna dezynfekcja stanowisk i dłoni to zaledwie kilka z nich.
Ze względu m.in. na większe zużycie środków higienicznych, część salonów rzeczywiście zdecydowało się podnieść ceny swoich usług od kilku do kilkunastu złotych. Wynika to nie tylko z dodatkowych kosztów zakupu środków dezynfekujących czy jednorazowych fartuchów, rękawiczek, maseczek i ręczników, lecz także zmniejszonej liczby klientów przyjmowanych zakładzie. Aby nie być zaskoczonym wzrostem kwoty na rachunku, przed wizytą w ulubionym salonie warto zapytać, jakie zmiany zostały wprowadzone ze względu na obecną sytuację i czy ceny usług uległy zmianie - pracownicy danego miejsca z pewnością rozwieją wszystkie wątpliwości.