Emeryt z Wuhan, który był właścicielem siedmioletniego kundelka, trafił do szpitala z powodu koronawirusa w lutym tego roku. Niestety mężczyzna zmarł po zaledwie pięciu dniach. Przez cały okres hospitalizacji towarzyszył mu jego pies. Co ciekawe, zwierzę nie opuściło szpitala nawet po śmierci pana. O wzruszającym przypadku z Wuhan poinformowały już światowe media.
Zwierzę przez cały okres pobytu na terenie placówki było dokarmiane przez personel szpitalny. W tym czasie nadano mu nawet nowe imię Xiao Bao, co w tłumaczeniu na polski oznacza "mały skarb". Obecność psa zaczęła jednak przeszkadzać pacjentom. Po licznych skargach zwierzę było kilkukrotnie wywożone ze szpitala. Za każdym razem wracało jednak na teren placówki.
Ostatecznie pies trafił do schroniska dla zwierząt w Wuhan. Pracownicy placówki zaczęli szukać dla niego nowego właściciela. Po nagłośnieniu sprawy zgłosili się liczni chętni. - Mamy wiele zgłoszeń od osób, które chcąc go adoptować - zdradził w rozmowie z portalem metro.co.uk jeden z wolontariuszy współpracujących ze schroniskiem w Wuhan.
Przeczytaj także: