
Aga Kozak: Przychodzi pacjent, siada przed panią doktor na krześle …
Dr Maria Magdalena Molska*: A ja pytam, w czym mogę pani albo panu pomóc - bo przychodzą też panowie. Pacjenci zjawiają się u mnie z potrzebami, na które może pomóc lekarz, nie kosmetolog.
Może od razu wyjaśnię: kosmetologia zajmuje się zabiegami, które mają nie naruszać ciągłości skóry. Kosmetolodzy nie robią np. wstrzyknięć - a przynajmniej nie powinni. Choć w naszym kraju nie jest to prawnie odpowiednio uregulowane.
Doktor Maria Molska przy pracy fot. arch. kliniki
Bywa, że osoba, która jest po drugiej stronie biurka, potrzebuje po prostu głębokiego odżywienia skóry?
Bywa, ale wtedy też nie ma lepszej metody niż mezoterapia czy osocze bogatopłytkowe, a do tych zabiegów potrzebny już jest lekarz.
Bo…
Tłumacząc, dlaczego pewne zabiegi powinien wykonać lekarz, a nie kosmetolog, używam często metafory pizzy: można zjeść pizzę z sieciówki, a można pyszną, z prawdziwymi włoskimi składnikami w dobrej restauracji.
W naszej branży jest podobnie - jakość preparatów i technika podania mają w przypadku tych zabiegów ogromne znaczenie. Kiedy wykona je to ktoś, kto ma doświadczenie i dostęp do najlepszych preparatów, efekty będą inne niż zrobione bez odpowiedniego przeszkolenia na preparatach nie wiadomo jakiego pochodzenia.
To zróbmy symulację: przychodzę do pani doktor ze zmarszczkami na czole…
Akurat zmarszczki na czole mogą się robić już po 20. roku życia, bo powstają nie z powodu słabej jakości skóry, tylko wynikają z intensywnego napinania - marszczenia mięśnia czołowego.
To tak zwane zmarszczki mimiczne, których leczenie - bo tak się to nazywa, leczenie - polega na podawaniu toksyny botulinowej.
Popularnie zwanej botoksem.
Mówienie na toksynę botulinową "botoks" to tak, jak mówienie "adidasy" na wszystkie buty sportowe. Tak jak Adidas był popularną, być może pierwszą marką, która pojawiła się na naszym rynku, tak samo Botox to nazwa tylko jednego z preparatów zawierających toksynę botulinową.
Preparaty innych firm mają inne nazwy.
klinika Doktor Molskiej fot. archiwum kliniki
Ale czy one się jakoś między sobą różnią?
Na polskim rynku dostępne są preparaty trzech firm i wszystkie mają podobną skuteczność - żeby pociągnąć tę metaforę: jak najki, pumy, new balansy… Różnice miedzy preparatami są subtelne, działają podobnie długo.
A co w ogóle robi toksyna botulinowa?
Hamuje przewodzenie w płytce nerwowo-mięśniowej, czyli mówiąc wprost, hamuje pobudzanie mięśnia do skurczu i powoduje jego porażenie. Mięsień przestaje się napinać, w przypadku czoła - marszczyć. Przy podaniu odpowiedniej dawki toksyny botulinowej osłabiamy mięsień, a nie powodujemy tzw. "blachy", czyli takiego efektu, że czoło zastyga, nie rusza się.
To prawie jak porażenie!
Nie można też zapominać, że toksyna botulinowa to jednak toksyna i jej przedawkowanie może być niebezpieczne. Oczywiście w celach leczniczych używa się takich ilości, które nie są szkodliwe, niemniej warto o tym pamiętać.
Zresztą toksyna botulinowa początkowo była używana w neurologii do leczenia kręczu szyi, mózgowego porażenia dziecięcego czy zeza. Przypadkowo odkryto, że działa korzystnie na mięśnie mimiczne twarzy i niweluje kurze łapki, zmarszczki poziome czoła czy tzw. lwią zmarszczkę.
Tak właśnie produkt medyczny zyskał popularność w zabiegach estetycznych.
Ale podaje się toksynę botulinową również w inne niż czoło miejsca, np. w mięśnie szczęki, prawda?
Można leczyć w ten sposób bruksizm, czyli patologiczne zaciskanie zębów, głównie nocne zgrzytanie zębami powodujące ścieranie szkliwa i zębów, a także przerost mięśni żwaczy. Toksynę botulinową faktycznie stosuje się w wielu różnych przypadkach, m.in. do leczenia nadpotliwości. Ale każdy produkt leczniczy musi mieć rejestrację na poszczególne okolice: na razie toksyna botulinowa ma rejestrację tylko na czoło, gładziznę i kurze łapki. "Off label" - czyli poza wskazaniami medycznymi - podaje się ją np. na zmarszczki palacza czy królicze zmarszczki.
Efekt pracy doktor Molskiej: pacjentka przed i po delikatnym wypełnieniu górnej wargi kwasem hialuronowym celem zmniejszenia dysproporcji między wargą górną i dolną - ma naturalnie dużą dolną wargę fot. archiwum doktor Molskiej
Czym są zmarszczki palacza?
To pionowe, drobne zmarszczki nad górną wargą.
Nazywają się "zmarszczkami palacza", ale pojawiają się również u osób, które nie palą papierosów - wynikają z robienia "dziubka", czyli zaciskania ust jakby się mówiło "u".
Wtedy skurcz mięśnia okrężnego ust powoduje marszczenie się skóry nad górną wargą, skóra się odgniata i te zmarszczki utrwalają się. Podobnie jak w przypadku zmarszczek na czole skuteczną metodą leczenia jest podanie toksyny botulinowej, która rozluźnia mięsień.
A zmarszczki królicze?
Gdy uśmiechniemy się bardzo intensywnie, to u niektórych osób pojawiają się takie zmarszczki poniżej oczu, przy nasadzie nosa. Te mięśnie też można spacyfikować toksyną botulinową.
Efekty po botoksie zastosowanym na 'przedłużone kurze łapki' archiwum doktor Molskiej
A to odżywienie skóry, o którym wspomniałyśmy na początku, robi się czym i jak?
Najczęściej proponuję mezoterapię. Może polegać na podaniu preparatów peptydowych i witaminowych, jednak najbardziej udowodnione działanie odżywcze ma nieusieciowany kwas hialuronowy. Mezoterapia to zabieg, który polega na śródskórnej iniekcji preparatu - "mezo" znaczy środkowy. Wnikamy wtedy w głębsze warstwy skóry, niż gdybyśmy np. zastosowali taki kwas hialuronowy w kremie, a zatem lepiej odżywiamy skórę. Zabieg trzeba powtarzać - w zależności od preparatu - od trzech tygodni do dziewięciu miesięcy.
A osocze?
Osocze działa podobnie, tzn. wykonujemy wstrzyknięcia, ale nie z gotowego preparatu, a z własnego osocza bogatopłytkowego, które uzyskujemy przez odwirowanie pobranej od pacjenta krwi. Działanie tego zabiegu opiera się na licznych czynnikach wzrostu wydzielanych przez płytki i to one pobudzają skórę do regeneracji.
Teraz - w okresie letnim - pacjenci często trafiają do pani doktor…
… z przesuszoną skórą.
W lecie wystawiamy się intensywnie na promienie słoneczne, rzadko stosujemy kremy z filtrem, pojawiają się różne przebarwienia, a skóra wykazuje pierwsze oznaki starzenia.
Wtedy naprawdę warto zainwestować w głębokie odżywienie.
Pacjentka po plastyce powiek górnych archiwum doktor Molskiej
Z czym jeszcze osoby trafiają do pani gabinetu?
Ponieważ jestem w trakcie specjalizacji z chirurgii plastycznej, pacjenci przychodzą do mnie z bardzo różnymi problemami: nadmiarem skóry powiek, znamionami, które nie podobają się pacjentom - lub dermatologowi - i chcą je tak wyciąć, by blizna była minimalna. Często przychodzą też stosunkowo młode osoby, które bardzo schudły. Twarz jest wisząca i zapadnięta, ponieważ chudniemy niestety nie tylko w tych miejscach, w których byśmy chcieli. Wtedy przydaje się przeszczep tłuszczu, by uzupełnić te ubytki i nadać twarzy zdrowszy wygląd. U starszych osób, kiedy ten nadmiar skóry i nawis tkanek jest duży - można rozważyć face lifting.
Czyli?
To operacja polegająca na wycięciu nadmiaru skóry i podciągnięciu wiszących tkanek, w zależności od tego, gdzie mamy problem, może to być w obrębie policzków, szyi, a czasem również skroni.
Czyli pani doktor robi i nieinwazyjne, szybciej się gojące zabiegi…
…jak i operacje, czyli leczenie chirurgiczne. Między innymi robię korekcję odstających uszu. Przychodzą na nią również panowie. U mężczyzn, którzy noszą zwykle krótsze fryzury, uszy bardziej "widać" i bywają one dużym kompleksem.
Te operacje są takie "prawdziwe", tak? Usypiacie pacjenta…
Niekoniecznie. Akurat korekcję uszu robi się w znieczuleniu miejscowym, ale do takich większych operacji, jak np. face lifting, jest już potrzebny anestezjolog. Operacje odbywają się na sali operacyjnej, w warunkach sterylnych. Zakładane są szwy na skórę, które zdejmuje się po 7-14 dniach. W tym czasie konieczny jest oszczędzający tryb życia, aby pozwolić na prawidłowe gojenie i rekonwalescencję - to wszystko wymaga czasu i nie jest tak proste, jak w przypadku zabiegów medycyny estetycznej.
W Polsce z tymi akurat zabiegami się już oswoiliśmy.
Od jakichś dziesięciu-piętnastu lat mamy na nie boom, jednak nie idą za tym rozwiązania prawne. To powoduje, że zabierają się za nie osoby bez kwalifikacji, chociażby kosmetyczki.
Gabinety oferują np. wypełnienie ust w cenie, która nie ma racji bytu, bo tyle nie kosztuje nawet preparat kwasu hialuronowego. Zastanawiam się zawsze, co wtedy jest wstrzykiwane.
Na szczęście zabiegi te wykonuje też wielu lekarzy i lekarzy dentystów, a ci np. znakomicie znają anatomię twarzy.
Czy bywa tak, że do pani doktor trafiają osoby na tzw. "poprawki" po innych?
Zdarza się. W przypadku zbyt płytko podanego kwasu hialuronowego, którym zostały wypełnione tzw. doliny łez pod oczami - powieki wyglądają wtedy na spuchnięte i sine - podajemy enzym hialuronidazę, który rozpuszcza preparat i pozwala wrócić do stanu pierwotnego. Jeśli chodzi o toksynę botulinową, nie ma "odwracacza", pomaga jednak czas, bo efekt jej działania utrzymuje się od trzech do sześciu miesięcy. Trzeba czekać.
Pani doktor wykonuje też bardzo poważne operacje.
I to zarówno z zakresu chirurgii plastycznej, jak i rekonstrukcyjnej, np. po porażeniu nerwu twarzowego, gdy pacjenci mają asymetryczną twarz. Może to być bardzo subtelne, np. po jednej stronie jest tylko bardzo zaznaczony fałd nosowo-wargowy, albo powstała bruzda może być głęboka i wyraźnie różnić się od strony przeciwnej. Można wtedy pomóc pacjentowi, wypełniając tę bruzdę preparatem kwasu hialuronowego albo przeszczepem tłuszczu. Oczywiście jeśli to porażenie jest większe - opada kącik ust albo powieka - musimy już wkroczyć z leczeniem chirurgicznym.
Pani rodzice też są chirurgami plastycznymi.
I nigdy mnie nie zachęcali do tego, żeby pójść w ich ślady. Mama wręcz mnie zniechęcała, opowiadając jak ciężka jest to praca - nieprzespane noce na dyżurach, wielogodzinnych operacjach na stojąco itd. Popychała mnie w stronę specjalizacji mniej eksploatującej. Tata nic nie mówił. Jednak kiedy pojawiła się możliwość robienia specjalizacji z chirurgii plastycznej, okazało się, że jest bardzo zadowolony i od tego momentu przekazuje mi całą swoją wiedzę.
Doktor Marek Molski to jeden z najsłynniejszych specjalistów chirurgii ręki i chirurgii rekonstrukcyjnej.
Są to ważne dziedziny, ale niestety mało popularne. A nie jest trudno uszkodzić sobie rękę - wystarczy, że pęknie nam podczas zmywania w dłoni szklanka i można stracić czucie w palcach. Takimi przypadkami zajmują się nieliczni chirurdzy plastyczni, a tego typu operacje nie są "reklamowane" tak, jak te dotyczące poprawiania urody. Wykonujemy również rekonstrukcje po wycięciach nowotworów skóry albo rekonstrukcje piersi po mastektomii - to daje dużo radości, kiedy pomagamy pacjentowi z tak poważnym problemem. Nie mogę się nacieszyć, gdy dzięki operacji możemy odtworzyć pacjentowi palec czy nos. To jest jak robienie czegoś z niczego. Czuję się wtedy tak, jakbym uprawiała magię.
Maria Magdalena Molska fot. z archiwum prywatnego
*Dr Maria Magdalena Molska – rezydentka Oddziału Klinicznego Chirurgii Plastycznej CMKP w Warszawie, gdzie odbywa szkolenie specjalizacyjne z chirurgii plastycznej. Absolwentka I Wydziału Lekarskiego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Ukończyła dwuletnią szkołę Międzynarodowego Centrum Kształcenia Medycyny Anti-Aging w Warszawie przy Stowarzyszeniu Lekarzy Dermatologów Estetycznych, gdzie zdobywała wiedzę i praktykę w dziedzinie medycyny estetycznej. W Centrum Chirurgii Plastycznej Malia wykonuje zabiegi medycyny estetycznej oraz małe zabiegi z zakresu chirurgii plastycznej. Interesuje się zarówno chirurgią estetyczną, chirurgią ręki, jak i rekonstrukcyjną. Należy do Polskiego Towarzystwa Chirurgii Plastycznej, Rekonstrukcyjnej i Estetycznej. Cały czas poszerza swoją wiedzę uczestnicząc w szkoleniach i kongresach w kraju i za granicą.