Prezydent Andrzej Duda obiecywał w kampanii wyborczej, że wprowadzi emerytury stażowe. Kancelaria prezydenta podaje, że projekt jest w opracowaniu, jednak zainteresowani tematem skarżą się na opieszałość głowy państwa. Właśnie z tego powodu NSZZ "Solidarność" przygotowała obywatelski projekt emerytur stażowych.
W 2017 roku został ustanowiony nowy wiek emerytalny (a właściwie powróciliśmy do wieku emerytalnego sprzed zmian). W Polsce powszechny wiek emerytalny zróżnicowany jest ze względu na płeć - kobiety mogą przejść na emeryturę po ukończeniu 60 lat, a mężczyźni po ukończeniu 65. Projekt ustawy o emeryturach stażowych zakłada możliwość przejścia na emeryturę bez względu na wiek. Jedynym warunkiem będzie przepracowanie odpowiedniej liczby lat. "Solidarność" proponuje, aby kobiety mogły przejść na emeryturę po przepracowaniu 35 lat, natomiast mężczyźni po 40. Prezydent w swoim projekcie ustawy dodaje kryterium wieku - kobiety uzyskiwałyby prawo do emerytury stażowej po ukończeniu 55 roku życia, natomiast mężczyźni po ukończeniu 60 lat.
Pracownicy dostaną przywilej przejścia na emeryturę stażową, ale nie będzie to obowiązek. Całe szczęście, ponieważ projekt ustawy zakłada, że taka wcześniejsza emerytura będzie niższa niż emerytura minimalna, która teraz wynosi 1250 zł brutto. Jeśli pracownik liczy na godną emeryturę, to będzie musiał pracować dłużej.
Nie wiadomo jeszcze kiedy i czy w ogóle emerytury stażowe wejdą w życie. "Solidarność" to jednak frakcja, która nie ma realnej siły na przegłosowanie projektu. Teoretycznie większe szanse ma projekt przygotowywany przez prezydenta, ale rząd cały czas próbuje przekonać pracowników, aby jak najpóźniej przechodzili na emerytury, więc działania zarówno "Solidarności", jak i prezydencki projekt ustawy mogą nie zyskać poparcia Sejmu. Inna sprawa, że priorytetem Andrzeja Dudy jest teraz walka z pandemią koronawirusa, więc nie wiadomo, czy prezydent w ogóle zgłosi swój projekt emerytur stażowych.