Pod pojęciem zaległego urlopu rozumiemy urlop wypoczynkowy, który nie został wykorzystany przez pracownika w poprzednim roku. Czy w takim razie nasze dni wolne ostatecznie przepadły? Okazuje się, że sprawa jest nieco bardziej skomplikowana. Istotną kwestią są tutaj odpowiednie terminy. O czym nie możemy zapomnieć?
Teoretycznie zaległy urlop jest udzielany zgodnie z harmonogramem urlopów przygotowywanym zgodnie z wpływającymi wnioskami o urlop. Jeśli pracodawca nie wymaga złożenia wniosku, powinien uzgodnić z pracownikiem terminy, które będą dla niego dniami wolnymi. Każdy pracownik ma niezbywalne prawo do urlopu wypoczynkowego, ale urlop zaległy wymaga przestrzegania odpowiednich terminów ustalonych przez Kodeks Pracy. Zgodnie z nim możemy wykorzystać zaległe dni wolne tylko do 30 września następnego roku. Oznacza to, że pracownik może przejść na urlop zaległy najpóźniej właśnie tego dnia. Jeśli jednak zwleka z podjęciem decyzji o wykorzystaniu zaległego wolnego, pracodawca sam ustala termin wykorzystania. Za wszelkie uchybienia dotyczące niedopilnowania terminów odpowiada pracodawca.
Rzeczywistość pandemiczna wpłynęła także na kwestię wykorzystywania urlopów wypoczynkowych. Ustawa covidowa wprowadziła przepisy mówiące o tym, że pracodawca może udzielić pracownikowi zaległego urlopu bez jego zgody i bez względu na plan urlopów.
W okresie obowiązywania stanu zagrożenia epidemicznego lub stanu epidemii, ogłoszonego z powodu COVID-19, pracodawca może udzielić pracownikowi, w terminie przez siebie wskazanym, bez uzyskania zgody pracownika i z pominięciem planu urlopów, urlopu wypoczynkowego niewykorzystanego przez pracownika w poprzednich latach kalendarzowych, w wymiarze do 30 dni urlopu, a pracownik jest obowiązany taki urlop wykorzystać – czytamy a w art.15gc ustawy antykryzysowej 4.0