Coraz więcej Polaków decyduje się na zatrudnienie pracownika na podstawie umowy zlecenie. Jest to bardzo wygodne rozwiązanie dla pracodawcy, chociażby ze względu na brak konieczności przeprowadzania szkoleń BHP czy uregulowań prawnych wobec udzielania urlopu. Niestety z perspektywy pracownika, sprawa nie jest już tak kolorowa. Dlaczego?
Umowa zlecenie jest umową cywilnoprawną, nieregulowaną przez Kodeks Pracy. Co to w praktyce oznacza? Niestety, okres zatrudnienia nie wpisuje się w ramy stażu pracy. Staż pracy natomiast określany jest jako czas pozostawania w zatrudnieniu, a odpowiednia ilość przepracowanych dni uprawnia nas między innymi do:
Zatrudnienie na podstawie umowy zlecenie nie uprawnia nas więc do otrzymywania wielu korzyści. Polacy są oburzeni takim stanem rzeczy. Nasi czytelnicy nie kryją rozgoryczenia:
Szkoda tylko ludzi, którzy tracą młodość, a często i całe życie, pracując na złodziei za głodowe stawki, bez szans na emeryturę w przyszłości.
Okazuje się jednak, że sprawa nie jest jednoznaczna. Emerytura oblicza się na podstawie wysokości składek, które odprowadzamy na przestrzeni lat i mowa tutaj zarówno o składkach obowiązkowych, jak i nieobowiązkowych. Zatrudnienie na podstawie umowy zlecenia wlicza się do okresu składkowego, więc wlicza się do emerytury tak długo, jak długo podlegała oskładkowaniu. Wady tego typu umowy skupiają się więc jedynie na braku niektórych przywilejów pracowniczych.
Warto pamiętać jednak, że studenci do 26 roku życia nie odprowadzają składek, i tym samym nie kumulują pieniędzy na emeryturę. Rozwiązaniem w takim wypadku jest dobrowolne poddanie się składkom.