Według wstępnych szacunków Głównego Urzędu Statystycznego inflacja w sierpniu miała wynieść 5,4 proc. w ujęciu rok do roku. Okazało się jednak, że w sierpniu 2021 r. ceny towarów i usług konsumpcyjnych wzrosły rok do roku o 5,5 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny o 0,3 proc.
Inflację napędza w dużej mierze wzrost cen elektryczności - prąd zdrożał o ponad 9 proc rok do roku - oraz szybko rosnące ceny paliw - cena benzyny w porównaniu z zeszłym rokiem wzrosła o prawie 30 proc, a ceny gazu o 8,1 proc. Gaz drożeje w całej Europie ze względu na wzmożony popyt oraz ograniczanie dostaw przez Rosję, a elektryczność ze względu na wysokie ceny praw do emisji CO2. Z drugiej strony inflację wspiera silny popyt. Konsumenci realizują teraz zakupy odłożone w czasie ze względu na pandemię. Do tego dochodzi wpływ nowych podatków nakładanych na przedsiębiorców.
Rosną także ceny żywności (3,7 proc.), mebli (6,8 proc.), czy ceny wywozu śmieci (21,9 proc.). Ogółem ceny towarów wzrosły o 5,1 proc. a usług o 6,6 proc.
To jednak nie koniec wzrostu cen. Analitycy szacują, że apogeum nastąpi w grudniu bieżącego roku. Potem inflacja powinna trochę opadać.
Najwyższy odczyt inflacji jeszcze najprawdopodobniej przed nami - szacujemy, że przypadnie on na grudzień tego roku. Później inflacja będzie opadać, ale nie spodziewamy się, by wróciła do dopuszczalnego przedziału wahań od celu NBP - twierdzą eksperci mBanku.