Renta rodzinna, zwana także emeryturą po mężu, przysługuje członkom rodziny zmarłej osoby, która pobierała emeryturę z tytułu niezdolności do pracy lub była ubezpieczona. Okazuje się jednak, że w niektórych sytuacjach owe wsparcie może przynieść więcej szkód niż korzyści. Czy warto ryzykować?
Renta rodzinna to wsparcie finansowe dla rodziny osoby zmarłej, która pobierała emeryturę, rentę, świadczenie przedemerytalne, świadczenie z tytułu niezdolności do pracy, emeryturę pomostową, nauczycielskie świadczenie kompensacyjne lub spełniała warunki dla otrzymania jednego z tych świadczeń. Może się o nią ubiegać małżonek osoby zmarłej, jego dzieci oraz rodzice. Aby jednak nasz wniosek został rozpatrzony pozytywnie, niezbędne okaże się spełnienie kilku istotnych warunków. W przypadku wdowy:
Wszystkie konkretne informacje i regulacje znajdziemy na stronie Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Wysokość świadczenia natomiast zależy od ilości osób, na które zostanie ono podzielone:
Okazuje się, że gdy pobieramy rentę rodzinną, jesteśmy zmuszeni do rezygnacji z własnej emerytury czy renty. Zanim więc zdecydujemy się na złożenie wniosku do ZUS-u, powinniśmy dobrze przekalkulować, która opcja okaże się dla nas bardziej opłacalna. Wdowa, która chciałaby pobierać zwykle wyższą emeryturę męża, musi wziąć pod uwagę, że nie zostanie jej ona wypłacona w stu procentach. Polacy są oburzeni warunkami, które postawiono w otrzymywaniu tego typu wsparcia.
A co z moimi składkami? Pracowałam ponad 30 lat, gdy mąż umarł, miałam skończone 50 lat i od tego czasu pobieram rentę po mężu. A moje składki, które odprowadzałam, ZUS ma na marmury!!