Bezwarunkowy dochód podstawowy. Nie wszyscy są zachwyceni. "Ten pomysł to bzdura i przekupstwo"

Bezwarunkowy dochód podstawowy to idea, według której każdy mógłby liczyć na comiesięczną wypłatę od państwa, bez spełniania jakichkolwiek warunków. Pomysł otrzymywania dodatkowego świadczenia w takiej postaci nie wzbudza jednak entuzjazmu wśród Polaków.

Interesuje cię tematyka świadczeń? Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Zobacz wideo Podwyżki dla polityków? Szłapka: Myślę, że Senat odrzuci ten projekt

Bezwarunkowy dochód podstawowy to świadczenie pieniężne, które miałby otrzymywać każdy obywatel niezależnie od wykształcenia, wykonywanego zawodu, czy wysokości dochodu. Co miesiąc wypłata ta wynosiłaby 1200 zł na osobę dorosłą, a w przypadku rodzin dodatkowo 600 zł na każde dziecko. Nie trzeba byłoby spełniać żadnych wymogów czy też składać wniosku

Bezwarunkowy dochód podatkowy to temat, który dzieli Polaków 

Jak każda idea, pomysł wprowadzenia bezwarunkowego dochodu podatkowego ma wielu zwolenników, jak i przeciwników. Według statystyk nawet 51% osób w przedziale wiekowym 18-64 lat popiera wprowadzenie świadczenia. Jednak w internetowych dyskusjach nie brakuje zdań sceptycznych oraz potępiających ten pomysł: 

Najbardziej podoba się ono bezrobotnym. Zwłaszcza takim, którzy nie przepracowali w życiu ani jednej godziny. I nie zamierzają tego zrobić do końca życia
A kto za to zapłaci? Wszyscy zapłacimy...
Kto na to wszystko zapracuje. Ludzie płacący podatki nie dadzą rady. Ten pomysł to bzdura i przekupstwo

W niektórych państwach pomysł ten poddano testom. Wśród nich Finlandia 

W latach 2017 - 2018 fiński rząd wprowadził na próbę pomysł bezwarunkowego dochodu podstawowego. Spośród osób w wieku od 25 do 58 lat, które w przeszłości pobierały zasiłek dla bezrobotnych, losowo wytypowano 2000. Co miesiąc każda z nich otrzymywała 560 euro miesięcznie. Projekt ten miał na celu zachęcenie do większej aktywności na rynku pracy. Zarówno w przypadku znalezienia nowej pracy, jak i ewentualnej odmowy proponowanego zatrudnienia, nie pozbawiano tych osób prawa do wypłaty świadczenia. Koszt eksperymentu wyniósł Finlandię 20 mln euro. Nie zdecydowano się na przedłużenie programu.

Potwierdziły się nasze obawy, że tak działający system zachęt nie zmieni zachowań bezrobotnych na rynku pracy — argumentował ekonomista wdrażający inicjatywę Ohto Kanniainen
Więcej o: