Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Po śmierci bliskiej osoby możemy starać się o dożywotnie przejęcie świadczenia, jeśli zmarły miał prawo do emerytury, w tym emerytury pomostowej lub renty z tytułu niezdolności do pracy bądź też spełniał warunki niezbędne do ich uzyskania. Nowy pomysł na wypłatę renty rodzinnej przedstawiła Koalicja Obywatelska. Choć podobno powstał on z inicjatywy samych seniorów, to nie wzbudził zachwytu.
Środki z tytułu renty rodzinnej przysługują nie tylko małżonkowi, ale też dzieciom, wnukom czy rodzicom osoby zmarłej. Głównie to jednak wdowy decydują się na wypłatę świadczenia, stąd też utarło się określenie emerytura po mężu. Kobiety muszą jednak spełnić przynajmniej jedno z poniższych kryteriów:
Obecnie, aby otrzymać emeryturę po mężu, wdowa musi zrzec się własnego świadczenia. Renta rodzinna nie jest jednak przyznawana w 100-procentowej wysokości dotychczasowej emerytury zmarłego. Wpływ na ten aspekt ma przede wszystkim liczba osób uprawnionych do jej pobierania. Wysokość renty po mężu kształtuje się zatem następująco:
Koalicja proponuje, aby dać tym osobom wybór. Mogą albo pozostać przy dotychczasowej formie, albo zachować prawo do swoich świadczeń oraz 25 procent emerytury zmarłego małżonka.
Pojawiające się w internetowych dyskusjach komentarze wskazują, że zarówno dotychczasowe, jak i te zaproponowane przez Koalicję rozwiązania, nie budzą entuzjazmu wśród Polaków:
Kobieta powinna dostać 100 procent po mężu jeżeli musi oddać swoją emeryturę. To, co proponują to okradanie wdów.
A gdzie reszta pieniędzy, 44 lata pobierane składki ZUS, życie na emeryturze to niecały rok, to gdzie się podziewa reszta pieniędzy?
Czemu ktoś ma decydować i rozporządzać moimi czy męża składkami po śmierci. Przywłaszczenie cudzej własności jest karalne. Składki powinny być dziedziczone. W jakim świecie my żyjemy?