Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Już od jakiegoś czasu pojawiają się zdania, że rodzicielstwo to równie ciężka praca, za którą także powinna należeć się emerytura. Przychylając się do tych opinii, rząd stworzył program Mama cztery plus. Jednak jak sama nazwa wskazuje, o środki z tego tytułu mogą ubiegać się wyłącznie rodzice, którzy wychowali przynajmniej czwórkę dzieci.
Wychowanie minimum czwórki dzieci to nie jedyny warunek, jaki trzeba spełnić, aby otrzymać dodatek. Różnią się one jednak nieco dla mam oraz ojców. Kobiety mają szansę na otrzymanie środków, jeśli:
Mężczyźni również mogą ubiegać się o dodatek, natomiast w ich przypadku wiekiem uprawniającym do wypłaty środków jest 65 rok życia. Dodatkowo muszą wykazać, że wychowywali oni dzieci, ponieważ matka dzieci zmarła, porzuciła je lub przez długi czas nie wychowywała.
Rodzice, którzy chcieliby ubiegać się o dodatek do emerytury, muszą złożyć w ZUS wniosek wraz z niezbędną dokumentacją. Rodzic może otrzymać maksymalnie tyle, ile wynosi aktualna najniższa emerytura. Pełna kwota przysługuje wyłącznie, jeśli rodzic nie ma prawa do innego świadczenia np. emerytury. W sytuacji, jeśli pobierane jest inne comiesięczne świadczenie, dodatek będzie jedynie dopełnieniem do kwoty najniższej emerytury.
W internetowych dyskusjach zawrzało. Rządowy program wzbudził mieszane uczucia, co można zauważyć w pojawiających się komentarzach naszych czytelników:
Moja mama jest z rocznika 1940. Urodziła i wychowała nas siedmioro 35 lat pracy i 1440 brutto emerytury za dzieci 0,00 złotych dodatku to właśnie jest prawo i sprawiedliwość, ale tylko dla nierobów i leni. Uczciwie pracujący zawsze mają pod górkę
A co z pozostałymi matkami, które urodziły mniej niż 4 dzieci. Im się nic nie należy. Ciągle jest dyskryminacja, w każdej dziedzinie życia. Nieroby i Ci, co umieją oszukiwać, mają wszystko, a uczciwego ograbią ze wszystkiego
Moja mama urodziła nas 6. Pracowała na gospodarstwie i też nie dostaje dodatku