Jak nie rozmawiać z uchodźcami? Psycholog: Nie dopytujmy o szczegóły przebiegu zdarzeń

- Jeśli jesteśmy gotowi na wsparcie emocjonalne, to po prostu dajmy przestrzeń do mówienia naszemu rozmówcy, który jeśli będzie chciał i poczuje się bezpiecznie, to opowie tyle, na ile jest w danym momencie gotowy. Osoby przekraczające granicę są jeszcze w "trybie ucieczki" i często nie mają potrzeby, aby mówić o swoich przeżyciach - mówi psycholog Aleksandra Jaruga.

Więcej ważnych tematów znajdziecie na Gazeta.pl

Zobacz wideo Kliczko: Będziemy musieli stawić czoła wielki wyzwaniom

Natalia Kondratiuk-Świerubska, Kobieta.gazeta.pl: Wielu Polaków przyjęło uchodźców pod swój dach, inni z kolei spotkają ich prawdopodobnie na swojej drodze. Jak powinniśmy z nimi rozmawiać?

Aleksandra Jaruga, psycholog z portalu www.psychologonline-24.pl: Przede wszystkim słuchajmy tych ludzi, dowiedzmy się, o czym mają realną potrzebę mówienia. Jeśli ktoś nie chce w ogóle opowiadać o zdarzeniach ostatnich dni - zostawmy ten temat. Nie każda osoba będzie chciała opowiadać. Jako słuchacze nie dopytujmy o szczegóły przebiegu zdarzeń i przeżyć, doświadczenia bombardowania i ryzyka utraty życia, widoki ciał, śmierć bliskich. Jeśli jesteśmy gotowi na wsparcie emocjonalne, to po prostu dajmy przestrzeń do mówienia naszemu rozmówcy, który jeśli będzie chciał i poczuje się bezpiecznie, to opowie tyle, na ile jest w danym momencie gotowy. Osoby przekraczające granicę są jeszcze w "trybie ucieczki" i często nie mają potrzeby, aby mówić o swoich przeżyciach.

Teraz priorytetem dla nich jest znalezienie bezpiecznego miejsca i zadbanie o podstawowe potrzeby jak schronienie, jedzenie czy sen.

Tak. Dopiero w dalszej kolejności zaczynają przeżywać na nowo zdarzenia ostatnich dni i emocje, które im towarzyszyły. Tak naprawdę dopiero za 3-4 tygodnie będziemy mogli zobaczyć czy u danej osoby występują konsekwencje przeżytych zdarzeń w postaci PTSD, depresji, zaburzeń snu czy zaburzeń lękowych i wtedy dopiero będzie adekwatny czas do udzielania już pomocy terapeutycznej. Nie każda osoba, która ucieka z Ukrainy, będzie miała traumę, nie każda będzie mieć objawy PTSD.

 

Jak możemy okazać tym ludzie pomoc i wsparcie, jednocześnie nie zawstydzając ich? Przykładowo, jak zapytać o to, czy nie potrzebują ubrań, czy mają pieniądze? Jak im pomóc, by dodatkowo nie odzierać ich z tej godności, z której i tak odarła ich wojna?

Na granicy są punkty, w których wyznaczone osoby zajmują się taką bieżącą pomocą dla uchodźców. Są przekierowywani do miejsc, w których będą mieli zapewnione wyżywienie, dach nad głową i bardzo często wsparcie psychologiczne. Zaczepianie osoby, która w naszym mieście akurat jest na przystanku, w sklepie i pytanie jej o to, czy potrzebuje ubrań, może być dla tej osoby bardzo zawstydzające. Jeśli mamy wolę pomocy, możemy skontaktować się z grupami czy organizacjami, które w naszym regionie pomagają i przydzielają do konkretnych zadań bądź ogłaszają konkretne potrzeby w mediach społecznościowych. Tam taka pomoc jest ukierunkowana na potrzeby tych osób i jest z poszanowaniem ich godności. Mamy teraz dużo takich miejsc i po pierwszej fali napływu uchodźców możemy zobaczyć, że bardzo sprawnie one funkcjonują, świadcząc tym samym ogromną pomoc. Jeśli gościmy osoby z Ukrainy w naszych domach, to ich potrzeby będą pojawiać się na bieżąco w codziennych rozmowach. Będą też naturalnie o nich mówić, kiedy zbudujemy wzajemną relację.

Jakie ma pani jeszcze wskazówki dla osób, które przyjęły Ukraińców pod swój dach?

Nie bójcie się ciszy, która na pewno nastanie! Wszystkie osoby, które w ostatnich dniach pisały do mnie na Instagramie z pytaniem, jak rozmawiać, bardzo bały się tego, że nastąpi cisza. Tak naprawdę jest bezcenna i obecnie najbardziej potrzebna. Pamiętajcie też, że ci ludzie potrzebują czasu i spokoju, aby móc "wewnętrznie obrobić" ostatnie wydarzenia, przeżyć je, opłakać i po to, aby móc radzić sobie. To było niemożliwe w momencie, kiedy organizowali wszystkie siły wewnętrzne do tego, aby uciec. Tak naprawdę dopiero teraz będzie na to czas. Teraz też, mając poczucie bezpieczeństwa, wewnętrznie sobie na to pozwolą.

Zadbajcie w tym czasie o siebie, czyli głównego pomocnika w tej sytuacji. Będziecie tak funkcjonować przez najbliższe dni, a być może tygodnie i nie da się cały czas trwać w tak ogromnym napięciu. Pomoc dla tych ludzi będzie pewnym maratonem i potrzeba siły na każdym jego etapie, aby go ukończyć z sukcesem. Dbajcie o siebie, znajdźcie bliską osobę, z którą możecie o wszystkim porozmawiać. A jeśli czujecie, że to za dużo, zróbcie krok do tyłu i dajcie sobie czas. Poza tym nie oczekujcie, że osoby, którym pomagacie, powinny zaraz zacząć się uśmiechać, cieszyć czy zachowywać w jakiś konkretny sposób.

Wiele osób, widząc cierpienie uchodźców, chce wspierać ich psychologicznie. Czy to dobre podejście?

Wsparcie psychologiczne jest wsparciem świadczonym przez specjalistów, którzy mają do tego odpowiednie przygotowanie i wiedzę, czyli psychologów, psychoterapeutów oraz interwentów kryzysowych. Osoby, które w tym kierunku nie mają wykształcenia, nie powinny na własną rękę dokonywać takich prób, gdyż jest to bardzo ryzykowne. Jest to pojęcie często nadużywane, ale powinnyśmy mocno stawiać granicę pomiędzy tym, co możemy zaoferować sami i jest to na przykład wsparcie emocjonalne, finansowe bądź materialne a fachową pomocą psychologiczną, której może udzielić psycholog i psychoterapeuta. Osoby z takim wykształceniem przede wszystkim wiedzą, jak przebiegają różne procesy psychiczne, jak działają mechanizmy obronne oraz potrafią ocenić skalę potrzebnej interwencji w danym momencie.

Jakie skutki może mieć nasza "zabawa w psychologa"?

Zacznijmy od tego, że każda osoba ma swój indywidualny zbiór cech, mechanizmów obronnych, sposobów funkcjonowania czy chociażby sposobów radzenia sobie w sytuacjach stresowych. To taki bardzo uproszczony multipakiet, każdego z nas, złożony z bardzo indywidualnych komponentów. Chcąc udzielić wsparcia osobie, której totalnie nie znamy, tak naprawdę nie wiemy nic o jej historii, funkcjonowaniu, potrzebach, jej multipakiecie - możemy bardzo zaszkodzić.

Dlaczego?

Nie jesteśmy w stanie realnie ocenić czy nasze pytanie bądź reakcja tak naprawdę nie wywołają lawiny niekontrolowanych reakcji w postaci: płaczu, złości, totalnego wycofania bądź reakcji emocjonalnej, której nawet nasz odbiorca nie będzie w stanie skontrolować. Bez wiedzy w zakresie pracy z osobami z traumą nie możemy ocenić konsekwencji, jakie możemy wywołać stawianymi przez nas pytaniami, które na pozór wydają się nam bardzo niewinne.

Jakie mogą być to konsekwencje?

Te pytania często są bardzo ingerujące w świat przeżyć drugiej osoby, co dodatkowo potęguje reakcję emocjonalną. Mogą doprowadzić chociażby do flashbacków (ponownego przeżywania traumy), poczucia derealizacji, intruzji (wtargnięć niechcianych wspomnień), a w skrajnych przypadkach do ponownej traumatyzacji, czy fugi dysocjacyjnej, gdzie osoba będzie bez realnego kontaktu - zastygnie. Trauma jest bardzo delikatnym obszarem pracy terapeutycznej i wymaga wiedzy oraz doświadczenia, aby była bezpieczna.

Drugą stroną medalu takiej "zabawy w psychologa" jest brak świadomości na własne reakcje, które mogą nastąpić wskutek tego, co zobaczymy bądź usłyszymy. Czy jesteś gotowy i wiesz, że na pewno historie, które usłyszysz, filmiki, które zobaczysz, nie wywołają u ciebie reakcji, nad którymi nie będziesz sam w stanie zapanować? Poza oferowaniem wsparcia drugiej osobie musimy mieć świadomość własnych granic w ilości tego, co jesteśmy w stanie udźwignąć. Zobaczmy, jak informacje z telewizji wpływały na nas w ostatnich dniach, nie mówiąc już o relacji bezpośrednich świadków. Skuteczna pomoc psychologiczna to przede wszystkim wiedza z zakresu ludzkiej psychiki oraz umiejętność pomieszczania stanów i przeżyć drugiej osoby bez nadużywania własnych zasobów. Tak, aby była bezpieczna dla wszystkich jej uczestników.

W sieci możemy zobaczyć wiele zdjęć uchodźców - osoby medialne chcą w ten sposób zachęcić innych do przyjmowania ich pod swój dach. Z jednej strony rzeczywiście przynosi to pozytywny skutek i coraz więcej osób decyduje się na ten krok. Z drugiej jednak jest to często naruszanie prywatności tych osób. Część z nich zgadza się na te fotografie, by nie wyjść na niewdzięcznych... Jak znaleźć złoty środek? 

Obawiam się, że w tej sytuacji nie ma złotego środka. Jeśli wstawiamy zdjęcie na social media, to musimy liczyć się z tym, że zawsze znajdzie się ktoś, kto nas skrytykuje albo doda złośliwe komentarze. Nie każda osoba chce być fotografowana, nie dla każdej będzie to komfortowe. Zamiast chwalić się w mediach społecznościowych, kto ile osób przyjął, skupmy się na realnym pomaganiu. Tu nie chodzi o to, kto ma więcej gości, kto bardziej zadbał o swoich gości, bo ta sytuacja nie jest o nas i o skali naszej dobroczynności. Zatrzymaj się i zastanów, czy sam chciałbyś, aby ktoś umieszczał zdjęcie z tobą na swoim profilu? Jakie emocje w tobie by to wywołało? Zapewne zdecydowana większość z nas by tego nie chciała... Dajmy im przestrzeń i czas, bo to jest to, czego te osoby teraz potrzebują w naszych domach. Poczucie tego, że są osoby, które pomagają bezinteresownie, na pewno doda im więcej siły niż kolejne zdjęcie przy stole na Instagramie czy Facebooku.

A jak powinniśmy rozmawiać na temat uchodźców z dziećmi?

Zwróćmy mocno uwagę na nasz język, w jaki sposób mówimy o uchodźcach, jakich sformułowań używamy, abyśmy sami mówili z godnością o drugim człowieku. Dzieci powtarzają to, co słyszą w domu. Wytłumaczmy dzieciom adekwatnie do ich wieku, kto do nas przyjedzie, jak będzie wyglądać pomoc, dlaczego pomagamy. Pozwólcie dzieciom na pytania i sprawdźcie, jak się z tym czują. Informacje zwrotne dla dzieci zawsze dostosowujemy do ich pytań i przede wszystkim wieku.

Bardzo dziękuję pani za rozmowę! Zachęcam także naszych czytelników do obserwowania pani profilu na Instagramie, na którym możemy znaleźć wiele przydatnych w obecnej sytuacji wskazówek.

 
Więcej o: