"Matka-Ukrainka" to można by rzec siostra "Matki-Polki". Ale nie jest to jedyny model

- Wiele Ukrainek wyjechało w celach zarobkowych do Polski czy do Włoch. Młode dziewczyny wyjeżdżają na studia zagranicę, m.in. do naszego kraju. Co ciekawe, gdy zjawisko migracji zarobkowych nabrało na sile, pojawiły się kampanie zachęcające do tego, by zostać w kraju - mówi w rozmowie z Kobieta.gazeta.pl dr Anita Brzozowska z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego.

Więcej ważnych tematów znajdziecie na Gazeta.pl

Zobacz wideo Jak wygląda ewakuacja Ukraińców?

Natalia Kondratiuk-Świerubska, Gazeta.pl: Od początku wojny w Ukrainie często podkreśla się, że około 20 procent ukraińskiej armii stanowią kobiety. Z czego Pani zdaniem wynika ta ogromna mobilizacja?

Dr Anita Brzozowska z Ośrodka Badań nad Migracjami Uniwersytetu Warszawskiego: W Ukrainie od lat mówiło się o możliwym kolejnym ataku ze strony Rosji, dlatego Ukrainki i Ukraińcy żyli w poczuciu zagrożenia. Nie możemy także zapominać o wydarzeniach takich jak Pomarańczowa Rewolucja czy protesty na Majdanie, które wywołały ogromną mobilizację w społeczeństwie ukraińskim oraz wzrost nastrojów patriotycznych. Stąd też ta ogromna chęć kobiet do obrony kraju. Warto też zaznaczyć, że ich mobilizacja nie dotyczy tylko walki zbrojnej. Ukrainki pomagają w zaopatrzeniu potrzebujących, wspierają pracę szpitali.

W Polsce na temat kobiet z Ukrainy od lat funkcjonuje wiele stereotypów, jak na przykład ten, że większość z nich nie prowadzi aut. Z jakimi jeszcze Pani się spotyka?

Najczęściej jest to stereotyp kobiety, która bardzo szybko chce wyjść za mąż, założyć rodzinę i nie jest aktywna zawodowo. Na samym początku chciałabym przede wszystkim zaznaczyć, że tego typu przekonania należy obalać, gdyż zazwyczaj prezentują bardzo uproszczony obraz rzeczywistości.

Kilka lat temu dużą popularnością cieszył się serial "Dziewczyny ze Lwowa".

Wyłaniał się z niego jeszcze inny obraz ukraińskich kobiet. Bohaterki serialu były bardzo zaradne i pracowite. Jednak nie zapominały też o życiu rodzinnym.

Istnieje także stereotyp kobiety, która przyjechała tutaj do pracy zarobkowej w sektorze usług domowych.

Tak, jest on w szczególności zakorzeniony w dużych miastach. A przecież od kilku lat grupa ta jest coraz bardziej zróżnicowana. Wiele kobiet z Ukrainy znajduje pracę w swoim zawodzie, zakłada firmy czy rozpoczyna studia w Polsce. Dlatego też obraz Ukrainki, jako pani do sprzątania czy opieki nad dziećmi, jest bardzo uproszczony.

A jaka narracja na temat roli kobiet dominowała w ostatnich latach w Ukrainie?

Moim zdaniem dominują dwa najważniejsze modele. W latach 90. ubiegłego wieku w Ukrainie ponownie bardzo ważny stał się symbol Berehynii, czyli bogini czuwającej nad ogniskiem domowym z mitologii słowiańskiej. Dlatego też popularny jest obraz kobiety - opiekunki domowego ogniska, która dba o swoją rodzinę. To "Matka-Ukrainka". Można by rzec siostra "Matki-Polki". Mężczyzna w tym promowanym od lat 90. w Ukrainie modelu zajmuje się zarabianiem pieniędzy, natomiast kobieta funkcjonuje w sferze domowej.

Pojawiła się także figura zaradnej businesswoman, która świetnie sobie radzi w wielkich aglomeracjach, doskonale funkcjonuje na rynku pracy. Nie było jednak czegoś pomiędzy tymi dwoma obrazami. W ostatnich latach sporo się zmienia. Wiele Ukrainek wyjechało w celach zarobkowych do Polski czy do Włoch. Młode dziewczyny wyjeżdżają na studia zagranicę, m.in. do naszego kraju. Co ciekawe, gdy zjawisko migracji zarobkowych nabrało na sile, pojawiły się kampanie zachęcające do tego, by zostać w kraju. Można było wręcz zaobserwować próby piętnowania tego, że kobiety wyjeżdżają do pracy, a ich rodziny zostają w Ukrainie.

Do jakich sklepów w ostatnich latach miały dostęp Ukrainki? Pytam o to, bo wydaje mi się, że w tej kwestii funkcjonuje wiele stereotypów dotyczących Europy Wschodniej. W Polsce nawet kilka dni temu wybuchła afera o to, że Polacy oddają uchodźcom najgorsze ubrania.

Ukraina to kraj dużych nierówności społecznych. To przypomina sytuację w Rosji. Z jednej strony mamy oligarchów i rozbudowany rynek dóbr luksusowych. Z drugiej - zwykłych ludzi, których zarobki są zazwyczaj bardzo niskie.

Oczywiście od lat działają tam popularne sieciówki, które są obecne w Polsce i krajach zachodnich. Wiele Ukrainek jednak nie stać za przeciętne wynagrodzenie na zakupy w tych sklepach. Migrantki zarobkowe podkreślają niejednokrotnie w rozmowach, że dopiero dzięki emigracji zarobkowej mogą sobie na to pozwolić. Poza tym prężnie rozwijał się tam też wewnętrzny rynek modowy. W Kijowie działało wiele projektantek, które w swoich pracach nawiązywały do kultury ukraińskiej.

W ostatnich dniach świat zachwycił się Ukraińcami - ich walką, odwagą i heroizmem. Czy Pani zdaniem wydarzenia te ostatecznie obalą krzywdzące stereotypy na ich temat?

Bardzo chciałabym, żeby tak było. Niestety nie jestem aż tak optymistycznie nastawiona. Podobny wzrost pozytywnego nastawienia do Ukraińców był obserwowany w 2004 roku po Pomarańczowej rewolucji. Potem jednak to się zmieniło i Ukraińcy, podobnie jak w latach 90., zaczęli być traktowani z dużym dystansem. Chciałabym, by teraz ich walka, heroizm, niezłomność i wielka odwaga, zmieniły obraz tego narodu - nie tylko w Polsce, lecz także na całym świecie.

Co może to popsuć?

Teraz ten zryw wśród Polaków jest piękny i godny podziwu. Jednak trzeba też zastanowić się nad tym, co będzie później. Wiele osób zajmujących się tym tematem obawia się napięć społecznych w przyszłości. Niestety może do nich dojść, jeśli nie będziemy mieli przemyślanej polityki oraz systemowych i długotrwałych rozwiązań dotyczących uchodźców.

***

Dr Anita Brzozowska - socjolożka, od 2014 r. członkini Ośrodka Badań nad Migracjami UW. W Instytucie Socjologii UW obroniła z wyróżnieniem pracę doktorską pt. „Małżeństwa mieszane a struktura społeczna i integracja imigrantów. Przypadek małżeństw polsko-ukraińskich w Polsce". Jej zainteresowania badawcze koncentrują się na strategiach adaptacyjnych i mobilności społeczno-ekonomicznej migrantów, stratyfikacji oraz relacjach etnicznych.

Więcej o: